W ramach najnowszej próby rakietowej Korea Północna wystrzeliła w poniedziałek dwa pociski balistyczne krótkiego zasięgu, jakie testowała już wcześniej, ostatnio w marcu 2020 roku – ogłosiło we wtorek japońskie ministerstwo obrony.

Po analizie dostępnych danych resort ocenił, że pociski wystrzelono w poniedziałek rano czasu miejscowego w odstępie trzech minut z zachodniej części Korei Północnej. Pociski osiągnęły wysokość około 50 kilometrów i przeleciały najprawdopodobniej około 300 km, nim wpadły do morza poza wyłączną strefą ekonomiczną Japonii.

Analitycy ministerstwa sądzą, że były to takie same pociski krótkiego zasięgu na paliwo stałe, jakie Korea Płn. testowała już w sierpniu 2019 roku i marcu 2020 roku. Od początku bieżącego roku reżim dokonał już łącznie czterech prób rakietowych i wystrzelił sześć pocisków – podała stacja NHK.

Podobną opinię wyrażają eksperci w Korei Południowej. Według agencji prasowej Yonhap w poniedziałek wystrzelono pociski typu KN-24, które są północnokoreańskim odpowiednikiem amerykańskich pocisków taktycznych ATACMS i są zdolne do lotu po skomplikowanych trajektoriach, by unikać zestrzelenia.

Państwowe północnokoreańskie media ogłosiły we wtorek, że poniedziałkowa próba potwierdziła „celność, bezpieczeństwo i skuteczność działania będącego w produkcji systemu uzbrojenia”.

Obserwatorzy oceniają, że w najbliższym czasie Korea Północna będzie w dalszym ciągu urządzać pokazy siły, a w następnej kolejności może odpalić pociski typu KN-25, które również były ostatnio testowane w marcu 2020 roku – podał Yonhap.

W ubiegłym tygodniu władze Korei Północnej ogłosiły, że pomyślnie przeprowadziły "ostateczną próbę" nowego rodzaju "broni hipersonicznej". Pjongjang twierdzi, że pociski testowane 5 i 11 stycznia należały do klasy broni hipersonicznej, choć niezależni obserwatorzy nie mają co do tego pewności.

Podczas próby z 11 stycznia Kim Dzong Un wezwał do przyspieszenia prac w celu "rozbudowy strategicznej siły wojskowej, zarówno jakościowo, jak i ilościowo". W rozmowie z urzędnikami wyraził "wielkie oczekiwanie i przekonanie", że dalsze "ultranowoczesne osiągnięcia naukowe" pomogą "wzmocnić odstraszanie przed wojną" oraz "zagwarantować suwerenność i bezpieczeństwo państwa".

Rokowania w sprawie denuklearyzacji Korei Północnej i ewentualnego złagodzenia nałożonych na nią międzynarodowych sankcji gospodarczych pozostają w martwym punkcie od lutego 2019 roku, gdy fiaskiem zakończył się drugi szczyt z udziałem Kima i ówczesnego prezydenta USA Donalda Trumpa.