Wczorajszy szczyt państw Trójkąta Lubelskiego w ukraińskich Karpatach miał przede wszystkim znaczenie wizerunkowe. Prezydenci Litwy, Polski i Ukrainy zebrali się, by wyrazić wzajemną solidarność wobec rosnącej agresywności Rosji w regionie oraz zagrożeń związanych z kryzysem na granicy unijno-białoruskiej. Szczyt zakończył się podpisaniem deklaracji, w której stwierdzono m.in. poparcie dla członkostwa Ukrainy w NATO i Unii Europejskiej. Moskwa żąda, by państwa zachodnie podpisały się pod zobowiązaniem, że Ukraina nigdy nie zostanie członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Spotkanie zorganizowano w prezydenckiej rezydencji Syniohora w Starej Hucie w ukraińskich Karpatach. Kolejni ukraińscy prezydenci chętnie spędzają tu noce sylwestrowe. Prezydent Wołodymyr Zełenski mówił, że to symbol decentralizacji ukraińskiej dyplomacji. Podobne wydarzenia mają być częściej organizowane poza stolicą. W deklaracji podpisanej na zakończenie spotkania nawiązano do wspólnych korzeni i wartości płynących z historii polskiej Solidarności, litewskiego Sąjūdisu, ukraińskiej Rewolucji Godności lat 2013–2014 i walki Białorusinów o demokrację. – Rozmawialiśmy o bezpieczeństwie energetycznym, odporności (na zagrożenia – red.), nielegalnej imigracji i dezinformacji – wyliczał prezydent Litwy Gitanas Nausėda. Andrzej Duda dodawał, że tematyka dotyczyła zwłaszcza dwóch kryzysów. – Pierwszy to kryzys graniczny wywołany przez reżim białoruski, ale wspierany z Rosji. Ten atak w fazie kulminacyjnej został odparty, choć problem cały czas istnieje. Drugi problem jest czysto rosyjski i dotyczy intensyfikacji obecności oddziałów rosyjskich na granicach rosyjsko-ukraińskiej i białorusko-polskiej – mówił prezydent RP.
Szefowie państw odnieśli się też do gróźb płynących ze strony Alaksandra Łukaszenki, że na terenie Białorusi może być rozmieszczona rosyjska broń jądrowa. – Po wyborach w 2020 r. musimy zapomnieć o jakichkolwiek złudzeniach dotyczących niepodległości Białorusi – mówił Gitanas Nausėda. – Pan Łukaszenka ma w tej sprawie niewiele do powiedzenia; decyzję podejmie Rosja – dodawał Andrzej Duda. – Wiele razy słyszeliśmy podobne pogróżki, czy to dotyczące rosyjskiej broni jądrowej na tymczasowo okupowanym Krymie, czy to na Białorusi. Traktujemy je jako element ataku informacyjnego – komentował gospodarz wydarzenia. Przywódcy Litwy, Polski i Ukrainy zgodnie zaapelowali, by nie ulegać rosyjskiemu ultimatum przedstawionemu w piątek, w którym Rosja zażądała zapewnienia, że NATO przestanie się rozszerzać, a na terenie państw wschodniej flanki nie będzie zachodnich oddziałów wojskowych.
– Zazwyczaj uleganie takim ultimatum kończyło się agresją i prowadziło do wojny. Mam nadzieję, że to jest jasne dla wszystkich poważnych państw, zwłaszcza dla Stanów Zjednoczonych, najsilniejszego państwa NATO. Takiemu szantażowi nie należy ulegać – mówił Andrzej Duda. Wśród polskich dyplomatów słyszymy jednak obawy o dalsze kroki Waszyngtonu. Zdaniem naszego rozmówcy postawa amerykańskich urzędników nie gwarantuje, że USA nie będą starały się znaleźć kompromisu w relacjach z Kremlem. O tym, że ultimatum Rosji jest nie do przyjęcia, zapewniała z kolei rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. Także anonimowy urzędnik z administracji Joego Bidena zapewniał w rozmowie z CNN, że Amerykanie są gotowi do kompleksowej reakcji na eskalację rosyjskiej agresji. – Mamy jakieś cztery tygodnie na reakcję – oświadczył. Miałaby ona zakładać zdecydowane sankcje ekonomiczne. Wcześniej Ukraińcy na podstawie informacji wywiadu sugerowali, że inwazja Rosji jest realna na początku 2022 r.
Kijów apeluje o solidarność sąsiedzką. Zełenski przypomniał, że Kijów zaproponował wsparcie Mołdawii podczas jej niedawnych sporów z Gazpromem oraz Litwie na początku kryzysu migracyjnego (Ukraińcy przekazali Wilnu drut kolczasty do umocnienia granicy). W niedzielę litewski minister obrony Arvydas Anušauskas stwierdził, że Litwa jest gotowa do uruchomienia dostaw broni na Ukrainę. Wcześniej informowano, że rząd poprzedniej kanclerz Niemiec Angeli Merkel chciał takie dostawy zablokować. Warszawa na razie nie składa jednoznacznych deklaracji. – Polska opowiada się za tym, aby Ukrainę jak najbardziej wspierać w zwiększaniu jej zdolności do przeciwstawiania się rosyjskiej agresji – powiedział w niedzielę Jakub Kumoch, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta, w odpowiedzi na pytanie o ewentualne dostawy broni. ©℗
Litwa jest gotowa do uruchomienia dostaw broni na Ukrainę