Argumenty strony czeskiej dotyczące braku wody z powodu działalności kopalni węgla brunatnego Turów są bezzasadne - powiedział we wtorek w Luksemburgu wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio po zakończeniu rozprawy w sprawie kopalni przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.

"Argumenty, które my przedstawiliśmy jako strona polska, z mojego punktu widzenia są argumentami dobrymi. Mnie przekonującymi, mówiąc subiektywnie" - oznajmił przedstawiciel polskiego rządu.

Ocenił, że twierdzenia strony czeskiej o braku wody wynikającym z eksploatacji złóż węgla w Turowie "są bezzasadne". "Mamy szereg analiz, szereg badań, które (...) jednoznacznie wskazują, że te argumenty te są zbyt wyprzedzające stan faktyczny" - podkreślił.

Ze stanowiskiem takim polemizował w rozmowie z dziennikarzami pełnomocnik Czech przed TSUE, wiceminister spraw zagranicznych tego kraju Martin Smolek. Oświadczył on, że Praga ma naukowe dowody na to, że wpływ kopalni Turów na środowisko jest znacznie większy, niż wynika to z polskich szacunków.

Wiceminister Dziadzio powołał się z kolei na raporty czeskich służb geologicznych, które nie wykazały wpływu eksploatacji węgla na ucieczkę wody w rejonie kopalni. "Wydaje nam się, że strona czeska zaczyna trochę bardziej obiektywnie patrzeć na pierwotnie postawione nam zarzuty" - ocenił.

Zaznaczył też kilkakrotnie, że zarówno ocena oddziaływania na środowisko, jak i wydanie decyzji koncesyjnej do 2026 r. roku były przeprowadzone zgodnie z prawem polskim i unijnym. "Dopełniliśmy wszystkich procedur, które były wymagane dla przedłużenia koncesji na eksploatację węgla brunatnego w kopalni Turów" - zadeklarował.

Pytany o toczące się równolegle bilateralne rozmowy z Czechami, których celem jest zakończenie sporu o Turów, polski wiceminister wyraził przekonanie, że Pradze zależy na zakończeniu sporu w drodze ugody.

Potwierdził to pełnomocnik Czech. "To jest cel negocjacji porozumienia. Jeśli zgodzimy się co do warunków, na jakich Turów będzie działał, to oczywiście wycofamy skargę z TSUE. To główny cel (negocjowanego) porozumienia" - oznajmił Smolek.

Dziadzio przekazał, że Warszawa i Praga znajdują się na końcowym etapie rozmów, które opóźniły się ze względu na wybory parlamentarne w Czechach. "Strona czeska analizuje ostatnie 1-2 punkty. (...) W tym tygodniu powinniśmy uzyskać przynajmniej informację, kiedy wrócimy do stołu" - oświadczył wiceszef ministerstwa klimatu i środowiska.

Gdyby jednak negocjacje z Czechami zakończyły się fiaskiem i nie doszłoby do wycofania skargi, polski minister spodziewa się, że TSUE wyda orzeczenie w tej sprawie w pierwszym kwartale 2022 r.

Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W 2020 r. ówczesny polski minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 r.

Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.

20 września wiceprezes Trybunał Sprawiedliwości UE Rosario Silva de Lapuerta wydała postanowienie nakładające na Polskę 500 tys. euro kary dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.