Od schorowanego prezydenta Czech zależy, jak szybko powstanie stabilny rząd.

Dzisiejsze konsultacje prezydenta Miloša Zemana z premierem Andrejem Babišem, liderem partii ANO, zostały odwołane. Głowa państwa jest tymczasem niezbędna w procesie przejmowania władzy po piątkowo-sobotnim głosowaniu. Czescy politycy nie wykluczają uznania Zemana za niezdolnego do wykonywania obowiązków i rozważają warianty na wypadek przedterminowych wyborów prezydenckich. Zeman trafił do szpitala w niedzielę, od razu po spotkaniu z Babišem.
Wyniki wskazują, że ANO odda władzę koalicji bloków Razem oraz Piraci i Starostowie (PirSTAN), które prowadzą już negocjacje o podziale resortów. Według „Lidovych novin”, Razem ma dostać dziewięć ministerstw, a PirSTAN - sześć. Premierem ma być Petr Fiala, lider Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), największej partii bloku Razem, ale obsada poszczególnych resortów, w tym ich podział między stronnictwa, wciąż jest przedmiotem rozmów.
Przed wyborami Zeman deklarował, że powierzy misję tworzenia rządu liderowi największej partii w nowym parlamencie. Ze względu na koalicyjny charakter Razem i PirSTAN takim ugrupowaniem jest ANO. Babiš musiałby jednak następnie uzyskać poparcie parlamentu, a to będzie niemożliwe bez wyciągnięcia z Razem lub PirSTAN co najmniej dziewięciu posłów i porozumieniu ze skrajnie prawicową Wolnością i Demokracją Bezpośrednią. Po porażce w staraniach o wotum zaufania Zeman mógłby ponownie wskazać Babiša na premiera i dopiero po kolejnej porażce inicjatywę przejąłby szef parlamentu, pochodzący już z nowego rozdania. Na gabinet Petra Fiali Czesi mogliby czekać wiele tygodni.
Zdrowotne problemy Zemana wszystko skomplikowały. Prezydent od sierpnia nie pojawia się publicznie, a głos w wyborach oddał w jednej z oficjalnych rezydencji bez obecności mediów. Lekarze głowy państwa odmawiają podania przyczyn niedzielnej hospitalizacji. Mówią tylko, że chodzi o komplikacje w przebiegu choroby przewlekłej, nie podając jej nazwy, a rzeczniczka szpitala Jitka Zinke dodaje, że stan Zemana jest stabilny. Politycy zastanawiają się jednak, czy nie uznać go za czasowo niezdolnego do pełnienia funkcji. W takiej sytuacji jego pełnomocnictwa zostałyby podzielone między premiera a szefów obu izb parlamentu. I chociaż w pierwszym kroku nowego szefa rządu mianowałby wówczas dotychczasowy przewodniczący Izby Poselskiej Radek Vondráček z ANO, to w drugim kroku zrobiłby to już przedstawiciel nowej koalicji.
W przyszły wtorek ma się zebrać komisja parlamentarna Senatu, w którym większość ma opozycja, by zastanowić się nad uznaniem Zemana za niezdolnego do sprawowania urzędu. Ostatecznie taką decyzję musiałyby podjąć obie izby parlamentu. - Obawiamy się, że stan zdrowia nie pozwala prezydentowi na pełnienie funkcji. Oczekujemy podstawowych informacji od kancelarii prezydenta, przedstawionych w sposób, który pozwoli na zachowanie należnego szacunku i wrażliwości wobec pana prezydenta i jego rodziny - mówił wczoraj przewodniczący Senatu Miloš Vystrčil z ODS. Politycy nie muszą się bardzo spieszyć, ponieważ - jak powiedział konstytucjonalista Aleš Gerloch dziennikarzom iDnes.cz - zgodnie z konstytucją prezydent może nie podejmować żadnych kroków aż do 9 listopada.
Także politycy ANO apelują o spokój. - Takie spekulacje są bardzo niesmaczne i - jak sądzę - zbyteczne. Każdy może zachorować - powiedział wicepremier Karel Havlíček w rozmowie z iDnes.cz. Według naszych czeskich rozmówców pod nieobecność Zemana na Hradzie decyzje podejmuje swoisty triumwirat w składzie: szef kancelarii Vratislav Mynář, doradca prezydenta Martin Nejedlý i szef jego biura prasowego Jiří Ovčáček. O ile Zeman był uznawany za polityka prorosyjskiego, o tyle jego otoczenie oskarża się o bezpośrednie związki z Kremlem. Mynář, który kieruje kancelarią Zemana od 2013 r., nie uzyskał od kontrwywiadu certyfikatu pozwalającego na dostęp do informacji niejawnej, zaś Nejedlý to wieloletni współpracownik rosyjskiego Łukoilu.
Czeskie partie po cichu zaczynają się zastanawiać nad kandydatami w ewentualnych przedterminowych wyborach prezydenckich. - Mamy informacje, że będziemy musieli o tym zdecydować najpóźniej do Bożego Narodzenia - mówił „Lidovym novinom” jeden z posłów ODS. Możliwe, że o Hrad powalczyłby dotychczasowy premier Babiš, dla którego byłaby to szansa na ucieczkę do przodu po przegranych wyborach i wykorzystanie ewentualnych konfliktów, nieuniknionych - jak liczy ANO - w koalicji liczącej aż pięć ugrupowań. Opozycja mogłaby wysunąć współlidera PirSTAN Víta Rakušana, który w piątek i sobotę dostał najwięcej głosów bezpośrednich, albo postawić na bardziej niezależnego politycznie kandydata. Sprawa jest otwarta, bo - jak pokazuje wrześniowy sondaż STEM - 70 proc. Czechów nie wie, na kogo chciałoby zagłosować.