Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski pozbędzie się Dmytra Razumkowa, który był jego prawą ręką podczas podwójnej kampanii wyborczej w 2019 r. Szef parlamentu ma własne ambicje polityczne i coraz głośniej je wyraża, ostatnio podkreślając rozbieżności zdań dotyczące ustawy dezoligarchizacyjnej czy sankcji nakładanych na obóz prokremlowski. Jutro posłowie mają zdecydować o jego dymisji.
Następcą Razumkowa może zostać jego dotychczasowy zastępca Rusłan Stefanczuk lub poseł rządzącego Sługi Narodu (SN) Danyło Hetmancew. To jeden z nich będzie prowadzić czwartkowe obrady Rady Najwyższej, podczas których dojdzie do głosowania nad dymisją dotychczasowego spikera parlamentu. Podpisy pod wnioskiem o dymisję zebrali posłowie partii rządzącej (na jej czele początkowo stał sam Razumkow). Szef klubu SN Dawyd Arachamija tłumaczył, że to efekt wykorzystywania przez Razumkowa kruczków regulaminowych do torpedowania projektów ustaw uzgodnionych z biurem prezydenta. Zełenski, który – choć formalnie bezpartyjny – pozostaje najważniejszą postacią tego obozu politycznego, dodawał, że „partia ma milion pytań do przewodniczącego Rady Najwyższej”.
– Wszyscy rozumiemy, że na dziś nie jest on członkiem naszego zespołu i on sam mówi o tym dość otwarcie – przekonywał prezydent.
– Nie jestem przywiązany do posady. Jeśli Rada Najwyższa podejmie taką decyzję, w porządku. Ma do tego prawo – mówił Razumkow w niedawnej rozmowie z „Ukrajinśką prawdą”.
Sprawa jest praktycznie przesądzona; posłowie SN zebrali podpisy pod wnioskiem o jego odwołanie na weekendowym, wyjazdowym posiedzeniu klubu w Truskawcu, zwołanym dla uczczenia drugiej rocznicy zwycięskich wyborów parlamentarnych. Razumkow – jako szef parlamentu niebędący członkiem klubu – nie został nawet zaproszony do zachodnioukraińskiego kurortu, a wczoraj – jak sam poinformował – usunięto go z roboczych czatów na komunikatorach internetowych, za pomocą których SN koordynuje działania deputowanych.
– Kwestia Dmytra Ołeksandrowycza jest kwestią wewnątrzfrakcyjną. Uważam za wielką pomyłkę ze strony Dimy i jego konsultantów, że przenoszą ją do sfery publicznej, do mediów – mówił Zełenski w sobotę. – Ci ludzie mają inne poglądy polityczne. To normalne, żyjemy w demokratycznym kraju. Ale skoro mają poglądy inne niż 73 proc. głosujących na nasz program, to znaczy, że żyją własnym życiem – dodawał, nawiązując do skali poparcia, jakie sam uzyskał w drugiej turze wyborów prezydenckich w starciu z ówczesną głową państwa Petrem Poroszenką. Rozbieżności w opiniach między Razumkowem a głównym nurtem obozu prezydenckiego nie są tajemnicą od wielu miesięcy.
Razumkow próbował budować własną frakcję w ramach partii, niejednokrotnie kontestował sztandarowe pomysły prezydenta, na czele z kampanią sankcji nakładanych na polityków prokremlowskich, którą Zełenski odwrócił negatywny dla siebie trend w sondażach, oraz przyjętą niedawno ustawą dezoligarchizacyjną, która ma ograniczyć wpływ najbogatszych Ukraińców na politykę państwa. Zamieszanie dotyczące tej ostatniej sprawiło, że ustawę trzeba będzie zapewne ponownie przegłosować, ponieważ przyjęto ją z ogromnym błędem. W dwóch różnych miejscach nowo przyjęte przepisy przewidują dwa różne organy, które miałyby decydować o tym, kogo umieścić na oficjalnej liście oligarchów. Taki wpis będzie mieć niebagatelne znaczenie: oligarcha nie będzie mógł finansować partii politycznych ani brać udziału w prywatyzacji.
Poparcie dla Razumkowa w sondażach prezydenckich nie wykracza poza błąd statystyczny. Ale cieszy się on dużym zaufaniem. Według wrześniowego sondażu Fundacji Inicjatywy Demokratyczne im. Ilka Kuczeriwa prezydentowi ufa 50 proc. ankietowanych, a nie ufa – 48 proc. U Razumkowa ta proporcja wynosi 29:32. Wszyscy pozostali politycy mają zdecydowaną przewagę ocen negatywnych (reprezentujący Sługę Narodu premier Denys Szmyhal 17:46, Petro Poroszenko 26:71, ekspremier Julija Tymoszenko 26:72, zaś objęty przez Zełenskiego sankcjami lider obozu prorosyjskiego Wiktor Medwedczuk 15:71). Zwolennicy Razumkowa dowodzą, że na tym zaufaniu można budować siłę polityczną zdolną do rzucenia rękawicy Zełenskiemu. Przeciwnicy – że Razumkowowi brakuje charyzmy i rozpoznawalności prezydenta. Kolejne wybory prezydenckie mają się odbyć w 2024 r.