Niedzielny wieczór upłynął w Niemczech pod znakiem politycznych rozmów na temat ewentualnych koalicji rządowych po wyborach do Bundestagu. Socjaldemokratyczna SPD konsultowała się z partią Zielonych, a chadeckie partie CDU/CSU z liberałami z FDP.

Po rozmowach z FDP socjaldemokraci od razu przystąpili do kolejnej rundy rozmów koalicyjnych z Zielonymi. Sekretarz generalny SPD Lars Klingbeil powiedział po spotkaniu, że dyskutowano o "wielkich sprawach" kraju.

"Wszystko, czym musi się zająć rząd w najbliższych latach - ochrona klimatu, cyfryzacja, kwestia modernizacji państwa, także kwestia wymiaru europejskiego - wszystko to odgrywa rolę" - podkreślił Klingbeil. Ocenił, że była to "dobra, konstruktywna rozmowa".

Współprzewodniczący Zielonych Robert Habeck po rozmowach z socjaldemokratami podkreślił różnicę między SPD a FDP, z którą jego partia rozmawiała w ostatnich dniach najpierw. "Różnica polega na tym, że SPD rządzi już od wielu lat, podczas gdy FDP i Zieloni wypracowali swoje programy, będąc w opozycji. Ale widzimy również gotowość ze strony SPD, aby rzeczywiście zacząć od nowa, aby zapoczątkować dynamikę, która być może rozwiąże również problemy, które pozostały" - powiedział Habeck.

Po wieczornych wstępnych rozmowach z FDP sekretarz generalny CDU Paweł Ziemiak podkreślił: "Rozmawialiśmy bardzo intensywnie o tym, co jest teraz ważne dla Niemiec".

Sekretarz generalny CSU Markus Blume podkreślił: "To był dobry wieczór, to był dobry początek, który sprawił, że chcemy więcej". Dla wszystkich jest jasne, że "nastał czas na kształtowanie nowej ery, a nie zarządzanie status quo" - powiedział.

Natomiast sekretarz generalny FDP Volker Wissing po zakończeniu rozmów podkreślał podobieństwa merytoryczne między swoją partią a CDU/CSU. Jest "niewiele przeszkód merytorycznych" - ocenił. Obie partie podkreślały to już w okresie poprzedzającym wybory na podstawie swoich programów.

Jeszcze nie wiadomo, czy nowy niemiecki rząd utworzy zwycięska SPD, czy plasująca się na niedalekim drugim miejscu chadecja. Wydaje się jednak pewne, że wejdą do niego Zieloni i FDP, bo zarówno kandydat socjaldemokratów na kanclerza Olaf Scholz, jak i kandydat chadeków Armin Laschet zadeklarowali chęć tworzenia rządu właśnie z tymi partnerami.

Przed tygodniem w wyborach do Bundestagu najsilniejszą partią okazała się SPD z wynikiem 25,7 procent. Unia CDU/CSU spadła do historycznie najniższego poziomu 24,1 procent, ale nie zrezygnowała z możliwości utworzenia rządu. Na trzecim miejscu uplasowali się Zieloni z 14,8 proc., a za nimi FDP z 11,5 proc. AfD uzyskała 10,3 proc. głosów.