Terroryści otrzymali szansę na odbudowę. Swoją uwagę skupiają na państwach regionu
Terroryści otrzymali szansę na odbudowę. Swoją uwagę skupiają na państwach regionu
Zwycięstwo talibów pobudziło islamskich ekstremistów. Terroryści na całym świecie rozważają „hidżrę” – migrację do Afganistanu. Twierdzą, że państwo to ponownie stało się „centrum globalnego dżihadu”, a ich może tam czekać bezpieczne schronienie. – Zawiadomiliśmy talibów, że oczekujemy, by nie pozwolili na taki obrót wydarzeń – mówił niedawno sekretarz obrony USA Lloyd Austin, komentując możliwość wykorzystania Afganistanu jako swojej bazy przez Al-Kaidę.
Nie jest tajemnicą, że nowe władze w Kabulu utrzymują bliskie stosunki z organizacją, której założycielem był Osama bin Laden. W ramach porozumienia pokojowego z USA z 2020 r. talibowie zobowiązali się co prawda, że nie pozwolą Al-Kaidzie ani żadnej innej grupie terrorystycznej na prowadzenie działalności na obszarach, które kontrolują. Obietnicę tę podtrzymali kilka dni po zdobyciu stolicy. Istnieją jednak powody, by talibom w tej kwestii nie ufać. Z raportu przygotowanego w lipcu dla Rady Bezpieczeństwa ONZ przez Zespół Wsparcia Analitycznego i Monitorowania Sankcji wynika bowiem, że Al-Kaida może pochwalić się obecnością w co najmniej 15 afgańskich prowincjach.
Przez ostatnie dwie dekady talibowie faktycznie gościli członków grupy bin Ladena. Jeszcze w październiku 2020 r., kiedy trwały negocjacje w sprawie harmonogramu wycofania się wojsk amerykańskich, afgańskie siły rządowe przyznały się do zabójstwa jednego z wyższych rangą członków Al-Kaidy – Abu Muszina Al-Masriego. Akcję przeprowadzono w prowincji Ghanzi. Narodowy Dyrektoriat Bezpieczeństwa Afganistanu informował wówczas, że Al-Masri był bliskim współpracownikiem przywódcy organizacji Ajmana Al-Zawahiriego i mieszkał w Afganistanie pod ochroną talibów.
Rozwój wydarzeń w Afganistanie ucieszył członków Al-Kaidy. Jeden z jej oddziałów – Al-Kaida Półwyspu Arabskiego (AQAP) – komentował, że zwycięstwo talibów oznacza „początek zasadniczej transformacji” na całym świecie.
Tylko że Al-Kaida nie jest już tą samą siłą, którą była, gdy Stany Zjednoczone dokonywały inwazji w 2001 r. Wielu przywódców grupy uciekło wtedy do Pakistanu i Iranu, a pozostali zostali schwytani lub zabici. W ostatnich latach organizacja zmagała się także z konkurencją ze strony swojego rywala – Państwa Islamskiego (ISIS).
ISIS, które powstało z irackiego oddziału Al-Kaidy, starało się pozycjonować jako jej bardziej bezwzględna alternatywa. Utworzenie kalifatu na terytorium Iraku i Syrii w 2014 r. nadało mu dodatkowego blasku w oczach radykalnych islamistów z całego świata. Ci zaczęli podróżować w tamte strony, by dołączyć do ugrupowania, któremu udało się zbudować „państwo” i przy okazji rozkręcić machinę propagandową niepodobną do niczego, co osiągnęli wcześniej członkowie Al-Kaidy.
Choć bojownicy ISIS wciąż pozostają aktywni, kalifat został obalony, a jego przywódca Abu Bakr al-Baghdadi zabity przez amerykańskie siły specjalne podczas nalotu na północno-zachodnią Syrię w październiku 2019 r. Można byłoby więc założyć, że obecne warunki wzmocnią Al-Kaidę. Przejęcie władzy w Afganistanie przez talibów było największym bodźcem dla jej członków od ataków z 11 września 2001 r., a upadek ISIS wydaje się dodatkowo sprzyjać odrodzeniu Al-Kaidy w całym regionie.
Ale jej zdolność do przeprowadzania międzynarodowych ataków terrorystycznych jest w rzeczywistości ograniczona. Pomimo licznych prób, członkowie Al-Kaidy nie zdołali skutecznie zaatakować USA od 20 lat, kiedy przeprowadzony został zamach na wieże World Trade Center i Pentagon. „Sukcesów” w ciągu ostatniej dekady nie odnosili także w Europie. Zamachy przeprowadzały głównie oddziały organizacji, jak np. Al-Kaida Półwyspu Arabskiego, która była odpowiedzialna za ataki w Paryżu, do których doszło w styczniu 2015 r., oraz zamach w amerykańskiej bazie marynarki wojennej na Florydzie z grudnia 2019 r., w którym zginęły trzy osoby.
Stany Zjednoczone i ich sojusznicy rozwinęli zaawansowane umiejętności antyterrorystyczne i wywiadowcze, by zakłócać i zapobiegać wszelkim atakom. Globalna kampania wywiadowcza utrudniła Al-Kaidzie komunikowanie się i wysyłanie swoich agentów w celu zbierania pieniędzy czy przygotowania się do zamachów. Sekretarz obrony USA zapewniał, że armia amerykańska jest w stanie powstrzymać Al-Kaidę lub jakiekolwiek inne ekstremistyczne zagrożenie dla USA pochodzące z Afganistanu za pomocą samolotów obserwacyjnych i uderzeniowych stacjonujących poza Afganistanem, w tym w Zatoce Perskiej. Zagrożenie ze strony globalnego ruchu dżihadystycznego przesunęło się zresztą w innym kierunku. Nowa Al-Kaida jest mniej skłonna do angażowania się w ataki na Zachód. Podobnie jak inne grupy, coraz częściej stawia sobie za cel kraje muzułmańskie. Większość działań koncentruje na lokalnych konfliktach, budując wsparcie wśród rdzennej ludności.
Pozostało
90%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama