Rozmowy Izraela ze Stanami Zjednoczonymi zostały zdominowane przez kwestię powrotu do porozumienia nuklearnego z Iranem.

Z pierwszą oficjalną wizytą do Waszyngtonu przyleciał nowy premier Izraela Naftali Bennett. Spotkanie z prezydentem USA Joem Bidenem miało pomóc w resecie relacji z demokratami, które pozostają napięte od czasu, kiedy w 2015 r. Barack Obama doprowadził do podpisania umowy nuklearnej z Iranem, a z której trzy lata później wycofał się republikanin Donald Trump.
Władzom Izraela nie spodobało się, że tuż po zaprzysiężeniu prezydent Biden postanowił do umowy z Teheranem wrócić. Wiosną br. ówczesny premier Izraela Binjamin Netanjahu zaczął więc np. ograniczać wymianę danych wywiadowczych z USA.
Bidena i wybranego trzy miesiące temu na stanowisko premiera Naftalego Bennetta również wiele w tym zakresie dzieli. Na kilka dni przed piątkowym spotkaniem Bennett mówił, że zdecydowanie sprzeciwia się podejmowanym przez Amerykanów próbom przywrócenia wygasłego porozumienia.
Nie dziwi więc, że 50-minutowe spotkanie temat Iranu zdominował. Prezydent USA miał obiecać Bennettowi, że Teheran nigdy nie zbuduje broni nuklearnej. Zapewniał, że choć woli rozwiązania dyplomatyczne, to bierze pod uwagę również inne możliwości. Nie doprecyzował, o jakie działania miałoby chodzić.
Bennett miał naciskać na Bidena, by ten zaostrzył swoje podejście wobec Iranu i wycofał się z negocjacji. Przedstawił też alternatywny plan na relacje z Teheranem. – Pierwszym celem powinno być powstrzymanie Iranu przed jakąkolwiek agresją w regionie – powiedział. – Po drugie, powinno się trzymać Iran z daleka od możliwości wystrzelenia broni nuklearnej – dodał.
Władze Izraela twierdzą, że Iran nie jest w ogóle zainteresowany powrotem do ograniczeń wynikających z umowy z 2015 r., a za dwa miesiące będzie w stanie produkować ilość uranu niezbędną do budowy broni. ONZ potwierdził w raporcie z tego miesiąca, że Iran zdecydowanie przyspieszył wzbogacanie uranu.
Podobnie jak były premier Netanjahu, Bennett wierzy, że umowa z Teheranem mogła jedynie opóźnić, ale nie zniweczyć postęp w tym zakresie. Jednocześnie przekonywał Bidena, że każde nowe porozumienie powinno ograniczyć militarny zasięg Iranu w regionie, gdzie wspierane przez państwo bojówki tworzą zagrożenie dla izraelskiego bezpieczeństwa.
Prowadzone w Wiedniu rozmowy nuklearne utknęły w martwym punkcie. Od czerwca negocjatorzy stron w ogóle się nie spotkali. Iran stopniowo zaczął naruszać wynikające z porozumienia zobowiązania w odwecie za sankcje, które Trump przywrócił, kiedy wycofał Stany Zjednoczone z umowy w 2018 r. Biden powiedział, że wróci do umowy i zniesie sankcje, jeśli Iran powróci do ścisłego jej przestrzegania. Ale władze Iranu twierdzą, że to on musi wykonać pierwszy krok.
W sobotę najwyższy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei zaatakował administrację Bidena za słowa wypowiedziane podczas spotkania z Bennettem. „Za kulisami amerykańskiej polityki zagranicznej kryje się drapieżny wilk, który czasami zmienia się w przebiegłego lisa” – napisał na Twitterze, twierdząc, że nie ma różnicy między prezydenturą Bidena a tą prowadzoną przez Donalda Trumpa.
Jerozolima jest przekonana, że Teheran nie porzuci programu atomowego