Statek został odholowany na Wielkie Jezioro Gorzkie – jeden z akwenów znajdujących się na trasie kanału. Tam zostanie poddany inspekcji technicznej.
Wcześniej wczoraj pojawiły się informacje, że okręt wreszcie udało się przesunąć (a konkretnie obrócić o kilkanaście stopni). Prezes firmy Boskalis studził jednak optymistyczne doniesienia o udrożnieniu kanału. Tłumaczył, że dziób statku dalej tkwi w brzegu oraz że udane próby obrotu okrętu to właściwie „najłatwiejszy etap” całej operacji.
Wraz z odholowaniem okrętu na wspomniane już jezioro, rozpoczęło się rozładowywanie kolejek, jakie ustawiły się po obydwu stronach kanału. Łącznie na przeprawę czekało ok. 370 statków. Władze kanału zapowiedziały, że priorytet będą miały jednostki, na pokładzie których znajduje się żywy inwentarz. Rozładowanie korka potrwa parę dni, bowiem kanał dziennie może obsłużyć niewiele ponad 100 okrętów.
Presja w Kairze na to, żeby z całego zamieszania wyjść z twarzą, była duża. Niedawna rozbudowa kanału była flagowym projektem infrastrukturalnym prezydenta Egiptu, Abd al-Fataha as-Sisiego. Przeprawa, chociaż odpowiada za zaledwie 2 proc. egipskiej gospodarki, jest ważnym źródłem dewiz: każdy dzień przestroju wiązał się dla Kairu ze stratą rzędu 15 mln dol. (60 mln zł). Nic więc dziwnego, że szef urzędu odpowiedzialnego za eksploatację kanału – admirał Usama Rabija – nazwał wysiłki inżynierów „heroicznymi”.