Kwiecień przyniósł wiele pozytywnych zaskoczeń dotyczących kondycji gospodarki. Być może największym były dane na temat sprzedaży detalicznej, która okazała się realnie o 7,6 proc. wyższa niż rok wcześniej, przebijając nawet najbardziej optymistyczne oczekiwania analityków. Dane zostały oficjalnie opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny w poniedziałek o godz. 10. Ale na stronie internetowej GUS były dostępne już od czwartkowego wieczora. Można je było znaleźć w jednym z plików, w których urząd udostępnia szeregi czasowe danych makroekonomicznych.

GUS wdraża procedury sprawdzające

Traktujemy sprawę z pełną powagą. W trosce o odpowiedzialne realizowanie ustawowych zadań GUS wdrożyliśmy procedury sprawdzające i mające na celu zapobieżenie takim sytuacjom w przyszłości – deklaruje Marek Pieniążek z departamentu edukacji i komunikacji GUS. Urząd o przecieku dowiedział się od nas. Dziennikarz DGP natknął się na niego przypadkiem, przeglądając feralny skoroszyt już w dniu oficjalnej publikacji statystyk sprzedaży detalicznej. Jak przyznaje GUS, od momentu zamieszczenia pliku z kwietniowymi danymi o sprzedaży do planowanej wcześniej daty publikacji odnotowano 435 pobrań.

– W normalnych warunkach tego rodzaju ujawnienie przed datą oficjalnej publikacji informacji, która jest pewnym szokiem dla rynku i może stanowić pretekst do zmian pozycji inwestorów na rynkach finansowych, powinno być przedmiotem intensywnego dochodzenia ze strony Komisji Nadzoru Finansowego czy innych instytucji, które zajmują się ochroną danych niejawnych. Pytanie, czy określenie „w normalnych warunkach” dotyczy dziś Polski – komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Dane istotne dla rynków finansowych

Dane o sprzedaży detalicznej, podobnie jak np. wyższy od oczekiwań wzrost produkcji, z perspektywy rynku oznaczają oddalającą się perspektywę szybkich i głębokich obniżek stóp procentowych. To ma przełożenie na notowania obligacji czy złotego. Wysoka sprzedaż detaliczna oznacza dobre perspektywy dla producentów dóbr konsumpcyjnych i sprzyja wzrostom cen akcji takich spółek na giełdzie.

– Poniedziałkowe dane nie miały jednak wielkiego wpływu na rynek stopy procentowej, na którym aktywność była mniejsza niż zwykle z uwagi na dzień wolny inwestorów w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii – mówi ekonomista jednego z krajowych banków. ©℗