"Poleciłem przeprowadzenie pierwszego od lat wielkiego ćwiczenia dywizyjnego"
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej szef MON został zapytany o planowaną reakcję Polski i sojuszników na największe tegoroczne ćwiczenia rosyjskich i białoruskich sił zbrojnych Zapad-2025, które odbędą się we wrześniu na terenie Białorusi. Jak podają niezależne media z Rosji i Białorusi, a także m.in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, udział w manewrach może wziąć nawet 100-150 tys. rosyjskich i białoruskich żołnierzy.
Szef MON pytany w poniedziałek o te manewry i polską reakcję na nie, wskazał na zapowiedziane na początku roku tzw. ćwiczenia dywizyjne, czyli ćwiczenia angażujące większość żołnierzy i jednostek dużego związku taktycznego, jakim jest licząca nawet kilkanaście tysięcy żołnierzy dywizja.
"Na odprawie z kadrą kierowniczą Wojska Polskiego, z udziałem m.in. prezydenta RP na początku lutego, poleciłem przeprowadzenie pierwszego od lat wielkiego ćwiczenia dywizyjnego. 18. Dywizja Zmechanizowane przeprowadzi takie ćwiczenie (...) i będzie w pełni gotowa do pokazania naszych zdolności i umiejętności, także z naszymi sojusznikami" - zapowiedział Kosiniak-Kamysz.
18. Dywizja Zmechanizowana, zwana "Żelazną Dywizją" powstała formalnie w 2018 roku. Jej dowództwo znajduje się w Siedlcach, a w jej skład wchodzą takie jednostki jak 1. Warszawska Brygada Pancerna w warszawskiej Wesołej, 21. Brygada Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie czy 19. Lubelska Brygada Zmechanizowana w Lublinie.
Ćwiczenie pod kryptonimem "Żelazny obrońca" zapowiadało już w ostatnich miesiącach kierownictwo MON i sił zbrojnych. Szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła wskazał, że jednym z zadań ćwiczenia ma być sprawdzenie, w jakim stopniu jednostkom 18. Dywizji - w skład której wchodzi większość jednostek wojskowych rozlokowanych na wschód od Warszawy - udało się już wdrożyć systematycznie dostarczany nowoczesny sprzęt, jak np. czołgi M1 Abrams.
"Jeżeli te rosyjskie rakiety uderzają tak blisko nas, to zagrożenie jest..."
Kosiniak-Kamysz został także w poniedziałek zapytany o nocne poderwanie polskich myśliwców w reakcji na kolejny rosyjski ostrzał terenu Ukrainy; o poderwaniu myśliwców i postawieniu w stan gotowości systemu obrony przeciwlotniczej w Polsce informowało w poniedziałek rano Dowództwo Operacyjne RSZ.
"Jeżeli te rosyjskie rakiety uderzają tak blisko nas, to zagrożenie jest - dlatego prowadzimy pełen monitoring, uruchamiamy systemy przeciwlotnicze. To wszystko ma miejsce za każdym razem, gdy do takiej sytuacji dochodzi" - zapewnił Kosiniak-Kamysz.
"Rosjanie nie odpuszczają. Zgadzam się z wypowiedzią prezydenta USA Donalda Trumpa, że +Putin chyba oszalał+; nawet trzeba to powiedzieć bez +chyba+ - my w Polsce wiemy to od dawna" - powiedział. "Widać, że Rosja nie przestanie" - dodał, wskazując m.in. na niedawny przechwycenie przez polskie lotnictwo rosyjskiego myśliwca, czy manewry statku z rosyjskiej "floty cieni" wokół podmorskiej infrastruktury krytycznej na Bałtyku.