W TVP Info Tusk był pytany, czy decyzja o tym, żeby nie wysyłać polskich wojsk na Ukrainę jest ostateczna. "Tak, ale w ogóle nie ma takiej presji" - odpowiedział Tusk.

Premier odniósł się do wypowiedzi specjalnego wysłannika USA ds. Ukrainy gen. Keitha Kellogga, który powiedział w ubiegłym tygodniu w telewizji Fox Business, że wśród rozważanych rozwiązań wojny w Ukrainie jest umieszczenie europejskich sił na zachód od Dniepru z udziałem czterech europejskich krajów, w tym Polski.

"I usłyszał (Kellogg - PAP) od wszystkich moich partnerów europejskich, że to jest nieprawda. Prezydent (Emmanuel) Macron, kanclerz (Friedrich) Merz, premier (Keir) Starmer od razu zareagowali, bo to był dla mnie warunek absolutnie niepodważalny i bezdyskusyjny" - zaznaczył Tusk.

Szef rządu przypomniał, że Polska nie planuje wysyłać żołnierzy na Ukrainę, a jej sojusznicy zdają sobie sprawę, że Polska ma m.in. zabezpieczać granicę.

"Nie wyślemy wojsk polskich na Ukrainę. Naszym zadaniem - i robimy to dla siebie, ale też dla całej Europy - jest pilnowanie przy pomocy naszych żołnierzy europejskiej i polskiej granicy z Rosją i Białorusią i organizowanie tego wielkiego centrum przerzutu broni i pomocy dla Ukrainy w Rzeszowie" - mówił Tusk.

Według premiera, istniała obawa, że konsekwencją tego stanowiska będzie marginalizacja, ponieważ - jak tłumaczył - jeśli Polska nie poprze inicjatywy wysłania wojsk na Ukrainę, podczas gdy Francja i Wielka Brytania są jej zwolennikami, a Niemcy się wahają, to może zostać odsunięta od ustawania polityki europejskiej w sprawie Ukrainy.

"Nic takiego się nie stało. Jestem w stałym kontakcie - codziennie rozmawiamy (...) w tym kwartecie Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Polska. Czasami dochodzi do tego premier Włoch. Stały kontakt z prezydentem Trumpem, mimo że to my powiedzieliśmy w sposób kategoryczny, nie będzie wojska polskiego w Ukrainie" - przekonywał Tusk.

Szef rządu zarzucił też Prawu i Sprawiedliwości dezinformację w tej sprawie. "To jest klasyczna metoda PiS-u i Kaczyńskiego. Robi coś złego, widzi, że to jest niemądre i natychmiast stara się to zarzucić swoim politycznym rywalom. To Jarosław Kaczyński pojechał do Kijowa i zaczął coś tam niemądrze opowiadać o tym, że Polska i NATO powinny interweniować w Ukrainie. Pamiętam te słowa, do dzisiaj się z tego nie wytłumaczył" - zwrócił uwagę Tusk.

Wypowiedź Kellogga dotyczącą umieszczenia europejskich sił na Ukrainie z udziałem m.in. Polski zdementował jeszcze tego samego dnia szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który w rozmowie z PAP zapewnił, że Polska nie planuje wysyłać żołnierzy na Ukrainę. Potwierdził to też szef MSZ Radosław Sikorski. (PAP)