Minister mówił o relacjach z USA w kontekście inwestycji zagranicznych, jakie napływają do Polski.

Polska Agencja Inwestycji i Handlu poinformowała, że w I kwartale tego roku wartość wszystkich zamkniętych przez PAIH projektów była prawie dwukrotnie wyższa niż w analogicznym okresie zeszłego roku.

Zdaniem Krzysztofa Paszyka, szefa resortu rozwoju i technologii, to efekt m.in. stabilności prawa w Polsce.

- Niezwykle ważne jest otoczenie, jakie dla biznesu stwarza państwo. Ostatnie lata nie były pod tym względem najlepsze, a bez stabilności prawa, Polska nie będzie atrakcyjnym krajem dla inwestycji – powiedział na spotkaniu z mediami minister.

Rozmowy z Waszyngtonem? Wyważone i roztropne

Z danych PAIH wynika, że kapitał amerykański nadal jest bardzo mocno widoczny w strukturze inwestorskiej. W I kwartale więcej od USA zainwestowali w Polsce tylko polskie i chińskie firmy.

Z kolei patrząc na projekty, nad którymi Agencja jeszcze pracuje, to ze 130 projektów ogółem amerykańskich jest 14, co daje Stanom Zjednoczonym drugie miejsce, za Polską.

Pytany o status bilateralnych relacji gospodarczych między Europą a Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej w dobie wojen celnych, Paszyk ocenił, że jest optymistą i dialog powinien doprowadzić do kontynuacji dobrej współpracy na linii UE-USA.

- Wykazaliśmy się na poziomie UE rozsądną polityką. Nie ulegaliśmy emocjom, analizowaliśmy sytuacje, zareagowaliśmy inaczej niż niektóre kraje azjatyckie. To prowadzi nas do możliwości dialogu – wskazał Paszyk.

Dodał, że rozmowy z Waszyngtonem trzeba prowadzić w sposób „wyważony i roztropny”.

- Jestem optymistą. Dialog, który nabiera znaczenia, doprowadzi nas do rozstrzygnięć, które umożliwią kontynuację dobrej współpracy gospodarczej na linii UE-USA – podkreślił.

Wojna celna daje szanse Polsce

Z kolei wiceprezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, Paweł Pudłowski, zaznaczył, że globalne przetasowania w łańcuchach dostaw i łańcuchach produkcji mogą być szansą dla polskich przedsiębiorstw.

Wskazał, że firmy coraz chętniej szukają lokalizacji pod inwestycje w krajach UE.

- Polska jest na szczycie tej unijnej listy. Chcemy mocno przyciągać firmy, które chcą produkować w UE, by unikać ryzyka barier celnych – powiedział Pudłowski.

- Wciąż widzimy ogromne, niesłabnące zainteresowanie amerykańskich firm. Aczkolwiek jednocześnie widzimy pewne zawieszenie decyzyjności po ich stronie – dodał.

Współpraca jest wymagająca

Oceniając stosunki gospodarcze z Waszyngtonem, minister Paszyk wskazał, że współpraca z obecną administracją jest „wymagająca”.

- Oczywiście mamy do czynienia z dosyć wymagającą współpracą, ale jest szansa, żeby te relacje nie ucierpiały - zaznaczył.

Wojny celne między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską rozpoczęły się w 2018 r., kiedy administracja Donalda Trumpa wprowadziła cła na import stali (25 proc.) i aluminium (10 proc.) z krajów UE, argumentując to względami bezpieczeństwa narodowego. Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką ze strony europejskich przywódców, którzy uznali ją za nieuzasadnioną i protekcjonistyczną.

W 2025 r. prezydent Donald Trump ponownie zaostrzył relacje handlowe z Unią Europejską, ogłaszając 25 proc. cła na importowane z UE samochody, leki i półprzewodniki. Trump uzasadniał te działania rzekomą niesprawiedliwością w handlu, twierdząc, że UE została stworzona, aby "oszukiwać" Stany Zjednoczone.

W odpowiedzi UE ogłosiła środki odwetowe o wartości 26 mld euro, obejmujące m.in. bourbon, dżinsy i motocykle Harley-Davidson. Dodatkowo planowane są kolejne taryfy na stal, aluminium i produkty rolne, co może pogłębić napięcia handlowe między obiema stronami.