Nowy prezydent obejmie urząd bez stwierdzenia ważności jego wyboru? O takim scenariuszu rozmawiano we wtorek w Sejmie. Swoje koncepcje zaprezentowali prof. Marek Chmaj i adw. Przemysław Rosati.
W poniedziałek po południu Magdalena Paprocka, szefowa Kancelarii Prezydenta, poinformowała o decyzji Andrzeja Dudy w sprawie tzw. ustawy incydentalnej. Jak tłumaczyła, głównym powodem, dla którego prezydent odmówił podpisania ustawy, były „kwestie związane z nienaruszalnością powołań sędziowskich”.
Ustawa przesuwała kompetencje do stwierdzenia ważności wyborów w wyborach prezydenckich z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego na 15 sędziów z najdłuższym stażem orzeczniczym w SN. Z kolei protesty wyborcze i sprawy, w których złożono środki odwoławcze od uchwał Państwowej Komisji Wyborczej, miał rozpatrywać trzyosobowy skład sędziowski wylosowany spośród tych 15 sędziów.
Projekt tzw. ustawy incydentalnej przygotowali posłowie Polski 2050 po tym, jak część członków PKW zaczęła kwestionować legalność powołania sędziów orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej SN. Poniedziałkowe weto oznacza, że stan prawny się nie zmieni – zgodnie z ustawą o SN to IKNiSP jest właściwą izbą do orzekania w sprawach wyborczych.
O tym, że weto prezydenta jest niemal pewne, w sejmowych kuluarach rozmawiano od wielu tygodni. Takie sygnały wysyłał również Pałac Prezydencki – każda ustawa, która jakkolwiek podważa status sędziów powołanych po 2018 r., miała nie zyskiwać akceptacji głowy państwa. W koalicji rządzącej szukano więc rozwiązania, jak zminimalizować scenariusz, w którym mandat kolejnego prezydenta może być podważany.
Wybory prezydenckie. Witczak: Nie będziemy zakładnikami
W Platformie Obywatelskiej za znalezienie rozwiązania odpowiadał poseł Mariusz Witczak, szef sejmowej podkomisji ds. nowelizacji prawa wyborczego, który już kilka tygodni temu zamówił ekspertyzy w tym temacie. Za ich przygotowanie odpowiadali prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista związany z Uniwersytetem SWPS, oraz mec. Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
Przygotowane scenariusze zaprezentowano na wczorajszym posiedzeniu podkomisji. – Pierwsza prezes Sądu Najwyższego ma takie kompetencje, aby przenieść decyzję o stwierdzaniu ważności wyborów do innej izby – stwierdził poseł Witczak. Jak tłumaczył, w sytuacji, w której „pierwsza prezes SN nie realizuje uchwały SN”, która zobowiązuje ją do tego, aby „składy były obsadzane w sposób należyty”, należy szukać innego rozwiązania.
– Konkluzje ekspertyz są pozytywne. Uratujemy i demokrację, i werdykt Polaków. Nie będziemy zakładnikami sytuacji, w którym Sąd Najwyższy nie działa – oświadczył poseł KO.
Według koncepcji przygotowanych przez prof. Chmaja i mec. Rosatiego „z konstytucji wynika domniemanie wyboru prezydenta” i obowiązuje „do momentu stwierdzenia nieważności”. – Nieważność może stwierdzić tylko sąd, który spełnia wymagania w art. 45 Konstytucji, czyli jest właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły. Nie mamy wątpliwości, iż w obecnym kształcie Izba Kontroli Nadzwyczajnej tych przesłanek nie spełnia – tłumaczył prof. Chmaj.
– O ile w Sądzie Najwyższym nie ukształtuje się grupa, która będzie te cechy spełniać, o tyle będzie trzeba wykreować taki sąd - wskazał konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS. I dodał: – Taka ustawa musi zostać uchwalona tak szybko, jak to tylko możliwe. W sytuacji, gdy nie uda się uchwalić tego teraz, taką ustawę będzie trzeba uchwalić po zakończeniu kadencji Andrzeja Dudy.
Według zaprezentowanej koncepcji po zakończeniu głosowania marszałek Sejmu winien zwołać Zgromadzenie Narodowe, na którym odbierze od prezydenta-elekta ślubowanie. Prezydent, korzystając z „domniemania ważności wyborów” będzie sprawował urząd. W tym czasie Sejm uchwali nową ustawę, na mocy której powstanie organ, który oceni ważność wyboru urzędującej głowy państwa. – Jeśli niezależny sąd stwierdzi wówczas nieważność wyboru prezydenta, będzie trzeba zorganizować nowe wybory – podkreślał konstytucjonalista.
– Konkluzje mojej opinii są zbieżne z opinią prof. Chmaja. Do momentu stwierdzenia nieważności mamy absolutnie do czynienia z ważnym wyborem prezydenta – przekonywał mec. Rosati.
Domniemanie ważności wyboru prezydenta budzi kontrowersje
Jak wynika z informacji DGP, zaprezentowane ekspertyzy nie przewidują rozwiązania w sytuacji, gdy PKW np. odmówi rejestracji jakiegoś kandydata, a ten złoży skargę do SN. W obecnym kształcie przepisów w takiej sytuacji orzekać winna Izba Kontroli Nadzwyczajnej.
Koncepcja zakładająca „domniemanie ważności wyborów prezydenta” od wielu miesięcy budzi kontrowersje w środowisku prawniczym. – Są różne opinie, ale ja w tej kwestii jestem rygorystą. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której odbyłoby się zaprzysiężenie, a za jakiś czas SN stwierdziłby nieważność tego wyboru. To doprowadziłoby do ogromnego chaosu – oceniał w grudniowej rozmowie z DGP Sylwester Marciniak, przewodniczący PKW, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego.
„Domniemanie działa tylko w razie braku protestów wyborczych, które zwykle jednak są składane. A ustawa co najmniej pośrednio wskazująca, że prezydent, który ją podpisał, został ważnie wybrany i to, kto ma ten fakt potwierdzać, to faktycznie byłaby nowa jakość w polskiej doktrynie konstytucjonalizmu” – przekazał z kolei w mediach społecznościowych dr hab. Kamil Zaradkiewicz, sędzia SN, były dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie.