Ponad 30 mln zł - na tyle obecny zarząd PFN oszacował szkody wyrządzone w majątku Fundacji przez jej byłe kierownictwo w latach 2017-2024. Według wiceministra kultury, pokazuje to "z jaką łatwością i lekkością" poprzedni zarząd PFN wydawał publiczne pieniądze. - Właściwie możemy mówić o tym, że to była dość patologiczna procedura, która pozwalała wydatkować ogromne środki na kwestie, które nie były związane ze statutem Polskiej Fundacji Narodowej. Mówimy o pieniądzach przekazywanych na rzecz prawicowych mediów. Mówimy o jachcie, który właściwie jest bezużyteczny- podkreśla Maciej Wróbel. Ponadto ponad 8 mln zł przeznaczono na szkalowanie sędziów, zaś 12 mln zł trafiło do podmiotu litewskiego, który miał zrealizować część zadań Polskiej Fundacji Narodowej. - Z informacji, które mamy, nie zrealizował nic, a pieniędzy nie ma - zauważa wiceminister.

Audyt nie tylko w PFN

Konsekwencją audytu, który został przeprowadzony w Polskiej Fundacji Narodowej jest doniesienie do prokuratury. - Doniesienie, które mówi o szkodzie, która 29-krotnie przekracza szkodę wielkich rozmiarów. Czyli ogromna skala nadużyć, ogromna skala nieprawidłowości - wskazuje Maciej Wróbel. - No i jest to, niestety, jedna z wielu tego typu spraw, które po poprzednim rządzie otrzymaliśmy w spadku. Bo przecież cały czas trwają kontrole w innych instytucjach, ale też trwają już postępowania przed wymiarem sprawiedliwości. Bo doniesienia do prokuratury zostały złożone w wielu wymiarach, od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej przez Instytut Pileckiego po kolejne instytuty powołane za rządów Prawa i Sprawiedliwości - wymienia.

Wszystko w rękach Prokuratury Krajowej

- Ministerstwo nadzoruje Polską Fundację Narodową, mimo że poprzedni zarząd Fundacji, w listopadzie (2023 r. - PAP), po przegranych wyborach przez Prawo i Sprawiedliwość, dokonał zmiany statutu. Ten statut został przez sąd rejestrowy zatwierdzony 12 grudnia, czyli dzień przed zaprzysiężeniem rządu Donalda Tuska. I ten statut nowy miał zakładać, że ministerstwo kultury nie ma żadnej władzy nad Fundacją. My oczywiście zmieniliśmy ten statut - przypomina wiceminister. - Ale też proszę pamiętać, że w samej tej fundacji, w jej władzach panowała dość patologiczna sytuacja, w której to zarządy zarabiały dwukrotnie więcej niż premier polskiego rządu, otrzymały gigantyczne, kilkusettysięczne odprawy. I chcieli się po prostu umościć na tym publicznym majątku i być w tej fundacji nadal. Ale prawo jest prawem i trzeba go przestrzegać - podkreśla Wróbel.

Teraz - dodaje - wszystko w rękach prokuratorów, którzy otrzymają to doniesienie. - Nie bez znaczenia jest też fakt, że to doniesienie zostało złożone do Prokuratury Krajowej, bo szkoda 29-krotnie przewyższa szkodę wielkich rozmiarów, więc sprawa jest bardzo poważna i to prokuratorzy zdecydują o dalszych krokach i dalszych czynnościach - podkreśla.

Skąd się wziął PFN

Polska Fundacja Narodowa została powołana w listopadzie 2016 r. decyzją ówczesnej premier Beaty Szydło. Założyły ją: Enea, Energa, PGE, Grupa Azoty, Lotos, Tauron, PKN Orlen (obecnie Orlen - PAP), PGNiG, PZU, PKO BP, GPW, KGHM, Totalizator Sportowy, Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, Polskie Koleje Państwowe, Polski Holding Nieruchomości i Polska Grupa Zbrojeniowa. Zadaniem fundacji miała być promocja wizerunku Polski za granicą.