- Największym problemem polskiej gospodarki nie jest biurokracja. Więc przeciwnie. Jesteśmy jednym z krajów, które najszybciej cyfryzują wszystkie procesy- mówi Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, współprzewodniczący Polskiej Sieci Ekonomii

Jak ocenia pan wczorajszą konferencję gospodarczą premiera?

Po szumnych zapowiedziach „Roku przełomu” oczekiwać mogliśmy znacznie więcej. Minister finansów Andrzej Domański powiedział nawet na koniec „bądźmy odważni”. Ale żadnego przełomu nie ma.

Mamy do czynienia ze starą kontynuacją?

Tak. Chociaż w niektórych kwestiach to akurat dobrze, że ta kontynuacja następuje. Myślę tu przede wszystkim o rozwoju infrastruktury transportowej, polskich portów czy modernizacji sieci energetycznych. To są procesy, które trwają w Polsce od wielu lat. Dobrze, że się dzieją, ale nie są specjalnie przełomowe.

To, na co przede wszystkim bym liczył, to konkrety np. w kwestii rozwoju polskiej nauki albo pokazanie szczegółowej drogi, jak chcemy znaleźć się w pierwszej dziesiątce najszczęśliwszych narodów świata.

To mogłoby stanowić realny przełom. Tymczasem – oprócz deklaracji, że więcej środków w relacji do PKB trafi na polską naukę – nic takiego nie padło. Nie padła nawet faktyczna kwota, która zasili tę sferę.

Sporo zastrzeżeń mam również do zapowiedzi technologicznych.

To znaczy?

Premier zauważył, że oprócz inwestycji w twardą infrastrukturę, musimy postawić na rozwój sztucznej inteligencji i technologię kwantową, a przede wszystkim na rozwój talentów i kapitału społecznego w tym zakresie. Problem w tym, że długofalowo rozwiązaniem nie jest zaproszenie dużych korporacji do Polski. Traktujemy nasz kraj jako miejsce, do którego zagraniczne przychodzą, aby wydrenować polskich ekspertów dla swoich własnych produktów. Jeżeli mamy w pełni wykorzystywać nasze talenty, to musimy inwestować w rodzime rozwiązania, czyli suwerenność cyfrową. Musimy stworzyć przestrzeń, w której rozwiązania tworzone w Polsce wdrażane są w polskich instytucjach, choćby w administracji publicznej. Gdy padają słowa o nowym finansowaniu w ochronie zdrowia czy edukacji, chciałbym mieć pewność, że pieniądze nie pójdą na zakup zagranicznego oprogramowania czy sprzętu, tylko na rozwiązania produkowane w Polsce związane np. z produkcją leków czy AI.

Podczas konferencji padła również zapowiedź związana z zaangażowaniem prezesa InPostu Rafała Brzoski do przygotowania rekomendacji związanych z deregulacją. Jak pan to ocenia?

Pozostaje mi tylko zacytować Adama Smitha: „Propozycja jakiegoś nowego prawa lub regulacji handlu, która pochodzi od kupców i producentów, powinna się zawsze spotkać z największą ostrożnością i nie powinna być nigdy przyjęta, dopóki zostanie wszechstronnie i dokładnie zbadana, nie tylko z największą skrupulatnością, lecz z najbardziej podejrzliwą uwagą”.

A mówiąc całkowicie poważnie – największym problemem polskiej gospodarki nie jest biurokracja. Więc przeciwnie. Jesteśmy jednym z krajów, które najszybciej cyfryzują wszystkie procesy – mamy darmowy system e-PIT-ów, portal PRS do rejestrów sądowych czy e-recepty. Zamiast skupiać się na deregulacji, więcej osiągniemy, podnosząc sprawność państwa. Na tym zyskają też uczciwi przedsiębiorcy, dla których prawo pracy czy zrównoważony rozwój to jest biznesowa norma.