Nowy skład KE jest efektem decyzji podjętych przez obywateli Unii: czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego i demokratycznego procesu wyłaniania nowego składu KE. Obecna Komisja będzie odzwierciedlać zmiany w Europie i oczekiwania wyrażone przez obywateli w wyborach, ale postać Ursuli von der Leyen sygnalizuje kontynuację. Nowe kolegium komisarzy ma przygotowaną diagnozę bieżących problemów, recepty leżą na stole. Jest gotowość do działania po stronie Komisji i szukania poparcia w stolicach. Jesteśmy mądrzejsi od doświadczenia kryzysów, w tym pandemii i wojny w Ukrainie, ale mamy też nowe okoliczności w postaci wyników wyborów w Stanach Zjednoczonych, które przynoszą inne wyzwania. Najnowsze badania Eurobarometru pokazują, że Unia Europejska ma największe od 17 lat poparcie społeczne. To wielki kredyt zaufania.
Mamy dobrze postawione diagnozy i pracujemy na różnych scenariuszach, ale wiele będzie zależało też od postawy administracji amerykańskiej. Prezydent Trump obejmie stanowisko w styczniu 2025 r., a nowe kierownictwo unijnych instytucji właśnie zaczęło pracę, więc najważniejsze dyskusje w obrębie UE toczą się dosłownie w tej chwili. Patrząc z perspektywy USA, właściwie w każdej ważnej sprawie Waszyngtonowi bardziej opłaca się współpraca niż chłodzenie relacji z Europą. Znalezienie mądrej odpowiedzi na nową sytuację będzie grą rozpisaną na wiele fortepianów: z kluczową rolą przewodniczącej von der Leyen, bo to Komisja jest odpowiedzialna za politykę handlową, ale też Polski i polskiej prezydencji w najbliższym półroczu.
Jedność jest wielką siłą Unii. Dostrzegam wśród liderów państw wolę mówienia jednym głosem. To było widoczne w odniesieniu do brexitu czy po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Mimo różnic, od początku wojny udało nam się nałożyć kilkanaście pakietów sankcji na Rosję, udzielać Ukrainie bezprecedensowego wsparcia, w tym 124 mld euro pomocy. Jedności nie osiąga się dyscyplinowaniem, ale poprzez budowę zaufania, u którego podstaw leży zrozumienie i szacunek dla różnic między nami. USA to wielki sojusznik i trzon wspólnoty transatlantyckiej. Jednak nikt nie ma takiej siły do tworzenia podziałów, jak najbliżsi sojusznicy, więc musimy się przygotować na różne stress testy. Nasza strategia będzie proaktywna. Chcemy działać wyprzedzająco i pokazać Stanom Zjednoczonym konkretnymi działaniami, że we wspólnym interesie leży współpraca, a nie rywalizacja.
Kwestie międzynarodowe to element kontekstu, w którym UE będzie realizować swoje plany, ale nikt nie odrobi za nas pracy domowej, jaką są: poprawa konkurencyjności, zwiększenie inwestycji w innowacyjność, transformacja energetyczna i uniezależnienie się od rosyjskich źródeł energii, wzięcie większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo czy wzmocnienie demokracji i unijnych wartości. KE planuje też wiele inicjatyw odpowiadających na oczekiwania społeczne w takich dziedzinach, jak: walka z ubóstwem, ochrona zdrowia i mieszkalnictwo.
Przewodnicząca zadeklarowała, że kontynuujemy dotychczasową agendę, ale będziemy pilniej wsłuchiwać się w głos społeczny dotyczący oceny Zielonego Ładu. Nie zmieniamy kierunku marszu, ale dodajemy nowy element w postaci oceny wpływu transformacji energetycznej na konkurencyjność. Stąd zapowiedź wsparcia obywateli i przedsiębiorstw w tym procesie, choć musimy poczekać na konkretne propozycje KE. Wśród nich znajdzie się zapowiadany już pakt dla czystego przemysłu, a ważnym elementem prac KE będą działania na rzecz obniżenia cen energii. To jeden z największych problemów, jeśli chodzi o konkurencyjność. U podstaw tych działań będzie Kompas Konkurencyjnosci oparty na raporcie Maria Draghiego. Istotne będą takie wymiary, jak innowacyjność, konkurencyjność i dekarbonizacja, oraz bezpieczeństwo gospodarcze. Początek dyskusji wypadnie w czasie polskiej prezydencji, więc będziemy szczególnie zaangażowani.
Europa ma niski poziom inwestycji w innowacje w sektorze prywatnym. Wydatki przedsiębiorstw na badania i rozwój w Europie są prawie dwa razy niższe niż w USA. Częścią działań Komisji będzie stworzenie konstrukcji mającej pomóc stymulować biznes. Dlatego KE zaproponuje Europejską Unię Oszczędności i Inwestycji. Wiele państw oczekuje większych inwestycji ze strony UE, lecz kolejka chętnych do ponoszenia kosztów jest krótka. Dlatego negocjacje przyszłych wieloletnich ram finansowych będą trudne. Nie przez przypadek trwa dyskusja o dodatkowych instrumentach finansowych związanych z dalszymi możliwościami zadłużania się czy nowych źródłach dochodów budżetowych.
Prace nad budżetem wieloletnim dopiero się zaczynają. Jesteśmy na początku drogi, a przed nami kilka intensywnych miesięcy pracy komisarza i jego zespołu. Propozycja pewnie pojawi się na stole dopiero w połowie 2025 r. Dyskusje o pieniądzach są najtrudniejsze, najbardziej dzielące, a dodatkowo mamy świadomość bezprecedensowych wyzwań. Pamiętajmy, że choć to aż 1,2 bln euro (w cenach bieżących), to jest to zaledwie 1 proc. unijnego PKB. Budżet unijny nie rozwiąże wszystkich problemów. Powinniśmy mobilizować kapitał państwowy i prywatny. I stworzyć budżet dobry dla wszystkich 27 państw członkowskich, który będzie łączył, a nie dzielił. Piotr Serafin to najlepszy kandydat do tej roli.
Prezydencja najbardziej może się wykazać w czasie kryzysu, bo wówczas jest największe zapotrzebowanie na przywództwo. UE będzie oczekiwać inicjatyw ze strony Polski, ale przewodnictwo to nie jest wyłącznie pole do realizacji interesów danego kraju. Pociąg jedzie dalej mimo zmiany konduktorów. Staramy się unikać szarpania pasażerów co pół roku. Ja dostrzegam dużą rolę dla polskiej prezydencji. Mamy dobrą reputację, duże doświadczenie, mocny rys proeuropejski, a jednocześnie UE dostrzega w Warszawie polityczny realizm, którego w Europie latami brakowało. KE w tym okresie zaproponuje własne rozwiązania dotyczące wzmacniania bezpieczeństwa, odporności Unii, w tym gospodarczej. Istotne będzie rozwijanie rynku wewnętrznego w dobie globalnej rywalizacji. Polskie przedsiębiorstwa przez 20 lat zarobiły na rynku wewnętrznym ponad 350 mld euro, dwa razy więcej, niż zyskaliśmy z budżetu UE. I tutaj właśnie wciąż istnieje duży potencjał – w zabieganiu o dalszy rozwój jednolitego rynku, znoszeniu barier, przyjęcie dyrektywy usługowej, być może powrót do dyrektywy o pracownikach delegowanych. Punktem odniesienia będzie strategia dla rynku wewnętrznego, którą KE położy na stole w czasie polskiej prezydencji. ©℗