Resort przemysłu chce rozpocząć analizy w sprawie budowy w Polsce trzeciej elektrowni jądrowej – ustalił nieoficjalnie DGP.

Ministerstwo Przemysłu ma zaprezentować założenia aktualizacji rządowego programu energetyki jądrowej jeszcze w tym roku. Ma się w nim znaleźć komunikowany już publicznie harmonogram budowy pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu. Zakłada on wylanie pierwszego betonu jądrowego w 2028 r. i oddanie do eksploatacji kolejnych trzech bloków elektrowni w Choczewie w latach 2036–38. Dodatkowo, jak ustalił DGP, kluczowe miejsce w odświeżonej strategii zajmie kwestia kolejnej elektrowni realizowanej w ramach rządowego programu.

W przeciwieństwie do pierwszej inwestycji, do której partner technologiczny został wskazany decyzją polityczną poprzedniego rządu, zakłada się przeprowadzenie konkurencyjnego postępowania. Chętni do realizacji elektrowni będą składać oferty, które będą oceniane według z góry określonych kryteriów. Poza ceną czy parametrami technicznymi reaktorów istotną rolę mają w nim odegrać m.in. wkład kapitałowy partnera w inwestycję, gwarancje dotyczące udziału polskiego przemysłu czy transfer technologii. Doprecyzowanie szczegółów postępowania i jego ogłoszenie poprzedzić ma cykl spotkań z potencjalnymi uczestnikami: amerykańskim Westinghouse'em, francuskim EdF oraz koreańskim KHNP. Nasi rozmówcy liczą na to, że formalne rozpoczęcie procesu wyłaniania partnera nastąpi w przyszłym roku. Według ustaleń DGP resort przemysłu zakłada jednocześnie, że w odniesieniu do tej inwestycji możliwe do utrzymania są terminy zapisane w obowiązującym jeszcze programie z 2020 r., które mówią o rozpoczęciu eksploatacji pierwszego bloku drugiej elektrowni w 2039 r. i zakończeniu prac nad trzecim blokiem do roku 2043.

Nie należy się także spodziewać rewolucji w temacie możliwych lokalizacji dla elektrowni jądrowej. Jak tłumaczy jedna z osób znających temat, dla opcji wymienionych w poprzednich dokumentach istnieje spory zasób różnego rodzaju analiz, a zmiany oznaczałyby konieczność poddania dokumentu strategicznej ocenie oddziaływania na środowisko, co znacząco wydłużyłoby proces jego przyjmowania.

Projekt czeka na decyzje polityczne i biznesowe

Program z 2020 r. jako preferowane opcje wskazał Bełchatów oraz Konin, gdzie w międzyczasie zielone światło rządu na budowę elektrowni otrzymała spółka PGE PAK. Obecnie projekt czeka na decyzje polityczne i biznesowe, a w branży coraz mniej osób wierzy w jego kontynuację. Ponadto lista 27 potencjalnych lokalizacji z dotychczasowego programu energetyki jądrowej obejmuje m.in. Kozienice i Połaniec, położone blisko istniejących elektrowni węglowych.

Zaktualizowany program nie rozstrzygnie też losów projektów komercyjnych realizowanych wspólnymi siłami przez spółki państwowe i prywatne – takich jak PGE PAK czy małe reaktory Orlen Synthos Green Energy. – Docelowo dla SMR-ów może powstać odrębny dokument, rodzaj mapy drogowej – słyszymy od jednego z rozmówców.

Według naszych nieoficjalnych ustaleń w dokumencie może się znaleźć za to po raz pierwszy wzmianka o możliwości budowy trzeciej elektrowni. Potrzeba jej realizacji powinna, według resortu przemysłu, zostać poddana dalszym analizom, bo w grę mogłoby wchodzić zastąpienie kolejnej dużej elektrowni większą liczbą małych reaktorów.

O tym, że w polskim systemie energetycznym jest miejsce na więcej atomu, niż zakładał to dotychczasowy program (dwie elektrownie o mocy elektrycznej 6–9 gigawatów), wspominał wcześniej Maciej Bando, były już pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. – W perspektywie do 2040 r. jest miejsce na ok. 12 GW mocy stabilnej, mocy generowanej w elektrowniach jądrowych pracujących w systemie, w podstawie – mówił w Sejmie, powołując się na analizy Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Analogiczny poziom mocy jądrowych zakłada autorska analiza Macieja Lipki, eksperta NUCLEAR PL, opisująca miks energetyczny Polski neutralnej klimatycznie w 2049 r. Według niego rozszerzenie obecnego programu jądrowego pozwoli m.in. ograniczyć potrzebę spalania gazu w energetyce o ok. połowę i o ponad 60 proc. zredukować konieczność racjonowania energii i innych mechanizmów zarządzania popytem. Na potrzebę budowy ok. 14 GW mocy jądrowych – np. w postaci trzech dużych elektrowni i 12 jednostek opartych na małych reaktorach modułowych (SMR) w perspektywie 2050 r. wskazała w jednej z ostatnich analiz Fundacja Instrat. Carbon Free Europe i Platforma Transformacji Energetyki DEsire w perspektywie półwiecza zakładają aż 19 GW z atomu.

– Zobaczymy, czy energetyka jądrowa osiągnie stan, w którym będzie możliwe realizowanie komercyjnych projektów. Z tego, co wiem, rząd deklaruje samodzielną budowę jednej elektrowni, a to oznacza, że warunkiem realizacji kolejnych może być znalezienie innych inwestorów – mówi nam prezes PSE Grzegorz Onichimowski. – Jeśli PSE otrzyma kolejne wnioski o warunki przyłączenia, to z pewnością je wyda. Zwłaszcza jeśli będą one dotyczyć lokalizacji, w których mierzymy się z utratą znaczących mocy energetycznych, takich jak Konin czy Bełchatów – dodaje menedżer.

Maciej Lipka podkreśla, że nawet najlepszy program nic nie da, jeśli nie będzie realizowany. Dlatego bardziej istotne są postępy procesów inwestycyjnych. Jego zdaniem powinniśmy oczekiwać m.in. jak najszybszego wskazania podmiotu odpowiedzialnego za projekt drugiej elektrowni, wyboru lokalizacji i uruchomienia postępowania konkurencyjnego. – Ważnym pytaniem jest, czy inwestorem powinny być ponownie Polskie Elektrownie Jądrowe, czy Polska Grupa Energetyczna, która ma większe doświadczenie w realizacji dużych projektów – uważa ekspert.

Polska od września czeka na formalne rozpoczęcie prac związanych z notyfikacją w KE pomocy publicznej dla pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Bez porozumienia w sprawie warunków rządowego wsparcia dla elektrowni trudno będzie podpisać umowę, zabezpieczyć finansowanie dłużne – które według rządowych założeń pokryć ma aż 70 proc. wartości inwestycji – czy złożyć zamówienia na najbardziej czasochłonne w pozyskaniu komponenty elektrowni. Stawką w rozmowach – jak sygnalizował wprost Wojciech Wrochna, nowy pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej – jest koszt energii z Choczewa.

Na dodatek umowa projektowa z amerykańskimi partnerami obowiązuje do marca. Trwają negocjacje dotyczące aneksu zabezpieczającego ciągłość prac nad elektrownią. Mimo to na razie nie ma mowy o przesunięciach terminów realizacji elektrowni w Choczewie. – Mając świadomość, że to są trudne i potężne projekty, mam nadzieję, że te daty zostaną dotrzymane – powiedział Wrochna. ©℗

ikona lupy />
Lokalizacje dla polskiego atomu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe