W 2027 r. koszty obsługi polskiego długu przekroczą 100 mld zł.

Finalna wersja projektu budżetu na 2025 r. nie zakłada zwiększenia – i tak już rekordowych – potrzeb pożyczkowych państwa. Mają one wynieść 366,7 mld zł. Dzięki obniżeniu planowanej kwoty deficytu o ok. 200 mln zł, do 288,8 mld zł, kwota, o jaką wzrośnie zadłużenie Skarbu Państwa, została nieznacznie zmniejszona.

„Planowany poziom potrzeb pożyczkowych brutto (suma potrzeb netto oraz przypadającego do wykupu długu przy przyjętych założeniach odnośnie do sprzedaży skarbowych papierów wartościowych w 2024 roku) wynosi 553,003 mln zł wobec kwoty przewidywanego wykonania w 2024 roku 425.249,6 mln zł” – napisano w uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej.

Strategia zarządzania długiem

Razem z nim do Sejmu rząd przekazał przyjętą w sobotę strategię zarządzania długiem publicznym. Już w weekend było wiadomo, że po raz pierwszy rząd przyznał, że w 2026 r. nastąpi przekroczenie unijnego progu długu publicznego (liczonego według definicji UE) na poziomie 60 proc. PKB.

Strategia pokazuje szczegółowe wyliczenia dotyczące np. kosztów obsługi zadłużenia państwa. W przyszłym roku mają one wynieść 75 mld zł (nie licząc pieniędzy na wykup obligacji wyemitowanych w trakcie pandemii przez Polski Fundusz Rozwoju i Bank Gospodarstwa Krajowego), ale już rok później ma to być 90,6–91,8 mld zł, a w 2027 r. zostanie przekroczona granica 100 mld zł na obsługę długu (rząd przewiduje wydatki w przedziale 102,5–103,9 mld zł).

„Strategia stanowi kontynuację dotychczasowych dokumentów. Utrzymany został cel minimalizacji kosztów obsługi długu przy ograniczeniach na ryzyko, jednak został on przeformułowany tak, aby wprost odwoływał się do nadrzędnego dla zarządzania długiem aspektu sfinansowania planowanych potrzeb pożyczkowych budżetu państwa. Obecnie cel strategii sformułowany został jako sfinansowanie potrzeb pożyczkowych budżetu państwa w sposób zapewniający minimalizację kosztów obsługi długu w długim horyzoncie czasu przy przyjętych ograniczeniach związanych z ryzykiem” – napisano w dokumencie.

Budżet na 2025 rok podlega korekcie

Finalna wersja projektu budżetu państwa na 2025 r. na poziomie najważniejszych kategorii różni się od tej z sierpnia, skierowanej do konsultacji społecznych, wyższymi o ok. 200 mln zł dochodami, co ma związek z możliwością przesunięcia terminów płacenia podatków przez podmioty dotknięte przez powódź. Stąd obniżka deficytu.

Projekt skierowany do Sejmu nie przyniósł zmian nie tylko w zakresie łącznej puli możliwych wydatków, lecz także co do kwot przeznaczonych na poszczególne działy. Największą pozycją są obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, na które państwo będzie mogło wydać w przyszłym roku 184 mld zł, z czego ponad połowa to dotacja do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Drugie miejsce zajmują „różne rozliczenia”, w których prawie połowę stanowią rezerwy celowe.

W ogólnych kwotach różnic nie ma, ale pojawiają się w poszczególnych pozycjach. Wynikają one, jak wskazywał rząd, przyjmując w minioną sobotę finalny projekt budżetu, z powodzi. Największy wzrost: rezerwa na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych ma wynieść prawie 3,2 mld zł, a nie 1 mld zł, jak planowano we wstępnej wersji budżetu, skierowanej do konsultacji społecznych. W tej pozycji pojawiły się m.in. dodatkowe 1,6 mld zł na wydatki majątkowe. Dodatkowo o prawie 700 mln zł, do 5,2 mld zł, zwiększono rezerwę na „dofinansowanie realizacji niektórych działań kontynuowanych”.

Skierowany do Sejmu projekt budżetu zakłada zmniejszenie w stosunku do projektu kwot dla tzw. świętych krów, czyli instytucji państwowych, które mają prawo same ustalać swoje limity wydatków. Jest to jednak efekt nieznacznego zmniejszenia planów sądów powszechnych. Niewielkie wzrosty przewidziano w przypadku kancelarii prezydenta, Sejmu czy Senatu. Najbardziej widoczny jest wzrost w przypadku Sądu Najwyższego. W projekcie z sierpnia zakładano przeznaczenie na SN 300,4 mln zł. Obecnie jest mowa o 320,6 mln zł. ©℗

ikona lupy />
Prognozowany dług publiczny / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe