Trybunał nakazał zakończenie postępowania Sejmu o postawienie szefa banku centralnego przed Trybunałem Stanu. Politycy deklarują, że prace będą się dalej toczyć.

Trybunał Konstytucyjny, na wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości, za niezgodną z konstytucją uznał część przepisów ustawy o Trybunale Stanu – tych, które dotyczą postępowania przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej w zakresie wniosku o postawienie przed TS szefa Narodowego Banku Polskiego. Procedura wygląda tak, że zanim ktokolwiek faktycznie stanie przed TS, wniosek w jego sprawie najpierw badany jest w Sejmie i zajmuje się nim komisja odpowiedzialności konstytucyjnej. Posłowie PiS podnosili, że prace tego gremium mogą naruszać niezależność banku centralnego.

TK przychylił się do tej argumentacji. – Zasada niezależności Narodowego Banku Polskiego jest jedną z zasad ustrojowych dekodowaną z art. 227 konstytucji – podkreślała sędzia Krystyna Pawłowicz, odczytując uzasadnienie wyroku. – W sprawie kluczowe znaczenie ma charakter komisji odpowiedzialności konstytucyjnej oraz zasady postępowania przed tą komisją. Komisja odpowiedzialności konstytucyjnej nie jest organem Trybunału Stanu, ale jedną z komisji sejmowych, która nie ma nawet statusu komisji śledczej. Jej skład zależy od aktualnej większości sejmowej, jest to zatem ciało o charakterze politycznym, w której większość mają posłowie koalicji rządzącej. Ustawa o TS nie zawiera gwarancji niezależności członków tej komisji ani bezstronnego postępowania przed tą komisją – wskazywała Pawłowicz, w przeszłości posłanka PiS.

Przypomniała, że komisja ma m.in. prawo wglądu w dokumenty NBP oraz do wzywania świadków. – Uprawnienia komisji odpowiedzialności konstytucyjnej wykraczają dalece poza uprawnienia Sejmu przewidziane w polskiej konstytucji – mówiła sędzia. Dowodziła, iż rola tego gremium w postępowaniu o postawienie przed TS przypomina tę, którą ma prokuratura w postępowaniu karnym.

– Rozwiązanie takie narusza kluczową w demokratycznym państwie prawnym zasadę trójpodziału władzy – zaznaczyła Pawłowicz. I dodała, iż realizacja ustawowych uprawnień Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej w stosunku do prezesa NBP oraz pracowników banku „może paraliżować jego pracę”.

– TK uznaje pozycję komisji odpowiedzialności konstytucyjnej oraz zakres jej uprawnień za naruszający zasadę niezależności Narodowego Banku Polskiego – wskazała.

Zastrzegła, iż to samo dotyczy szefów KRRiT i NIK. – Trybunał uznaje za konieczne podkreślić, że stosowanie zaskarżonych przepisów ustawy o Trybunale Stanu w stosunku do prezesa Najwyższej Izby Kontroli oraz przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji prowadziłoby do naruszenia niezależności tych organów – powiedziała Pawłowicz.

To uwaga o tyle istotna, że w Sejmie rozpatrywane są obecnie dwa wnioski o Trybunał Stanu – dla Glapińskiego oraz przewodniczącego KRRiT Maciej Świrskiego. Tego drugiego Prawo i Sprawiedliwość także postanowiło wesprzeć – w TK od czerwca na rozpatrzenie czeka wniosek o zbadanie tych samych przepisów ustawy o TS w odniesieniu do szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Choć Pawłowicz zaznaczyła, że po wczorajszym wyroku TK postępowanie w Sejmie nad wnioskiem o TS dla Glapińskiego traci podstawę prawną, to politycy Koalicji Obywatelskiej nie mają zamiaru go respektować. – Robimy swoje, zgodnie z regułami prawa – powiedział nam wczoraj przewodniczący komisji odpowiedzialności konstytucyjnej Zdzisław Gawlik (KO). – Trybunał Konstytucyjny działa dziś jak tarcza ochronna dla PiS-owskich nominatów, którzy mają coś za uszami – dodawał wiceszef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Patryk Jaskulski (KO).

W styczniu tego roku Trybunał Konstytucyjny wydał już jeden wyrok dotyczący sprawy Glapińskiego. PiS skarżył wówczas m.in. przepis ustawy o Trybunale Stanu, zgodnie z którym do postawienia szefa Narodowego Banku Polskiego przed TS potrzeba w Sejmie bezwzględnej większości głosów (uchwała Sejmu powoduje przy tym zawieszenie w czynnościach). Trybunał przychylił się wówczas do argumentacji PiS i zasugerował podniesienie wymaganej większości do trzech piątych głosów.

Od marca rząd nie publikuje orzeczeń TK. Ostatnim, który ukazał się w Dzienniku Ustaw, był wyrok z 27 lutego 2024 r. w sprawie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu. Dziś Senat ma się zająć dwoma nowymi ustawami dotyczącymi Trybunału Konstytucyjnego, których celem jest odpolitycznienie tej instytucji, ale też unieważnienie dużej części orzeczeń TK – tych, w których wydaniu uczestniczyli tzw. dublerzy (sędziowie: Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak). ©℗