Większość klasy politycznej naszych południowych sąsiadów apeluje o spokój. Niektórzy jednak podgrzewają nastroje i szukają winnych wśród przeciwników.

Słowacka scena polityczna po środowym zamachu na premiera jest w stanie emocjonalnego rozedrgania. Na jutro opozycyjna prezydent Zuzana Čaputová i prezydent elekt Peter Pellegrini, który obejmie urząd za miesiąc, zwołali okrągły stół. Pellegrini to lider Głosu–Socjaldemokracji (HSD), najbardziej umiarkowanej partii rządzącej koalicji, zaś Čaputová wywodzi się z Postępowej Słowacji (PS), czołowej siły opozycyjnej. – Stoimy tu razem, bo chcemy wysłać sygnał porozumienia w tej napiętej sytuacji. Różnice poglądów są naturalne. Sami mamy różne poglądy, ale oboje jesteśmy ludźmi, politykami, którzy zgadzają się, co jest obecnie najważniejsze dla społeczeństwa. A jest to próba uspokojenia sytuacji – mówiła szefowa państwa po spotkaniu ze swoim następcą.

Najszybciej zareagowali przywódcy opozycji. Lider PS Michal Šimečka pochwalił Čaputovą i Pellegriniego za „mocny gest polityczny”. Wcześniej liberałowie odwołali planowane na środowy wieczór protesty przeciw zmianom w mediach publicznych, które uznają za próbę przejęcia ich przez obóz władzy. Politycy HSD i Kierunku–Socjaldemokracji (SSD), na którego czele stoi Fico, też zapowiedzieli ograniczenie kampanii przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. – Nie zamierzamy jednak rezygnować z naszej dotychczasowej polityki, polegającej na dyskusji z ludźmi – zastrzegł minister obrony Robert Kaliňák z SSD, który będzie kierował pracami rządu pod nieobecność Roberta Ficy. Jedynym liderem partyjnym, który odrzucił zaproszenie na okrągły stół, jest Andrej Danko, lider koalicyjnych narodowców.

– Jedynym człowiekiem, który mógłby mi powiedzieć, że mam tam iść, jest Robert Fico – oświadczył na antenie radia Infovojna, znanego z zamiłowania do teorii spiskowych i radykalnych treści politycznych. I to właśnie z kręgów Słowackiej Partii Narodowej (SNS) najczęściej można usłyszeć komentarze podgrzewające nastroje. Wcześniej Danko groził opozycji i mediom, że rząd się nimi zajmie, ogłaszając początek „wojny politycznej”, a reprezentująca SNS minister kultury Martina Šimkovičová mówiła, że atak na Ficę to efekt „nienawistnej polityki opozycji”. „Rozbawienie, jakie czasem budzi ich istnienie, nie rekompensuje szkód, jakie zespół Danki pozostawia po sobie w społeczeństwie” – napisała Beata Balogová, redaktor naczelna dziennika „Sme”. Ale podobne komentarze można usłyszeć także w partii Ficy. Ľuboš Blaha, wiceszef parlamentu z ramienia SSD, personalnie oskarżał o odpowiedzialność za zamach liderów opozycji, w tym Šimečkę, a Kaliňák mówił, że kraj znalazł się „na skraju wojny domowej”.

Obie strony wybiórczo traktują przy tym niespójne poglądy Juraja C., który strzelał do premiera. Zwolennicy rządu podkreślają, że ten niespełniony pisarz nienawidził Ficy, atakował go za zmiany w mediach i sądownictwie, cenił natomiast Čaputovą. Liberałowie argumentują, że 71-latek nienawidził Romów, lubił za to towarzystwo skrajnej prawicy, czego dowodem fotografia ze sztandarem prorosyjskiej bojówki Słowaccy Poborowi. – Sprawca nie był członkiem żadnej zradykalizowanej grupy. Nie identyfikował się ani z prawicą, ani z lewicą – zauważył szef MSW Matúš Šutaj Eštok z HSD.

Media zwracają też uwagę na błędy ochrony premiera, która nie sprawdziła ludzi zebranych na placu i dopuściła, by C. oddał aż pięć strzałów, zanim został obezwładniony. Niechętna koalicji prasa podkreśla, że rząd na czele Urzędu Ochrony Urzędników Konstytucyjnych i Misji Dyplomatycznych postawił polityka. Pavel Krejčí nie dostał się do parlamentu z list HSD, a wcześniej odpowiadał za bezpieczeństwo w jednej z dużych firm.

Robert Fico wciąż leży w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy. Po pięciogodzinnej operacji przeprowadzonej w środę, w piątek przeszedł kolejny, tym razem dwugodzinny zabieg. Rząd wprowadził embargo na informacje od lekarzy, a z ust polityków płyną sprzeczne komunikaty. Pellegrini na antenie TA3 mówił, że Fico przez cały czas, nie licząc operacji, pozostawał przytomny. Kaliňák twierdził zaś, że polityk trafił do szpitala w stanie krytycznym. Dzisiaj zbierze się konsylium medyczne, które zdecyduje o dalszym leczeniu premiera, o czym też poinformował prezydent elekt, a nie przedstawiciele kliniki.

Prokuratura postawiła Jurajowi C. zarzut próby morderstwa z zemsty na osobie chronionej. Grozi mu za to do 25 lat więzienia albo dożywocie. Rzeczniczka prokuratury generalnej Zuzana Drobová odmówiła podania jakichkolwiek innych informacji, zasłaniając się dobrem śledztwa. Wiadomo, że przeszukano dom Juraja C. W sobotę sąd zgodził się na jego areszt. ©℗