O godzinie 12.00 wznowione zostały obrady komisji śledczej ds. Pegasusa. Po zeznaniach dr hab. Jerzego Kosińskiego i po przerwie, przesłuchiwany jest Jarosław Kaczyński.

Pierwszym świadkiem na posiedzeniu komisji śledczej ds. Pegasusa był profesor Zakładu Systemów Bezpieczeństwa Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni dr hab. Jerzy Kosiński. O godz. 12.00, po przerwie, rozpoczęło się przesłuchanie prezesa PiS.

Kaczyński, jako osoba odpowiedzialna za działania PiS, został uznany za szczególnie ważnego świadka. "Jarosław Kaczyński musi opowiedzieć przed komisją, czy podejmował świadomie decyzje o zakupie tego systemu" - mówiła Magdalena Sroka.

Kaczyński przed komisją

Jarosław Kaczyński rozpoczął od zaznaczenia, że osoba przesłuchiwana nie może ujawnić tajemnic klauzulowanych, jeżeli nie posiada odpowiedniej zgody osoby uprawnionej, którą w tej sytuacji jest premier. Po tej wypowiedzi, przewodnicząca komisji pouczyła prezesa PiS na temat jego praw, w tym prawa do wniosku o uchylenie pytania, czy o wyłączenie członka komisji.

Jarosław Kaczyński powtórzył, że nie jest w stanie złożyć przyrzeczenia, że będzie mówił wszystko, co wie, ponieważ część jego wiedzy jest tajna. I zgodnie z zapowiedzią przyrzeczenia nie złożył. To sprawiło zaś, że na komisji pojawił się także wniosek posłów Zembaczyńskiego i Bosackiego o ukaranie świadka za niezłożenie przysięgi. Wniosek o wystąpienie do Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o zastosowanie wobec świadka kary porządkowej za złożenie niekompletnego przyrzeczenia został przyjęty glosami 6 za, 4 przeciw.

Rozpoczynając przesłuchanie od wypowiedzi, Jarosław Kaczyński mówił, że sprawa Pegasusa jest szerszym przedsięwzięciem propagandowym. Zdaniem Kaczyńskiego istnieją ludzie, którzy pod wpływem mediów i powodowanego przez nie dysonansu poznawczego nie są w stanie dokonać właściwej analizy i samodzielnie rozpoznać rzeczywistość. I sprawa Pegasusa się w to wpisuje. Ma ona bowiem jego zdaniem specyficzną cechę - "formacja rządząca sądzi po sobie" - powiedział prezes PiS. A następnie odczytał nazwiska dziennikarzy, którzy zdaniem Kaczyńskiego byli inwigilowanych przez obecną władzę.

Kaczyński mówił także, że to, co się dzieje na komisji jest tylko przedstawieniem, które rządząca obecnie koalicja chce zaprezentować społeczeństwu, żeby odwrócić uwagę od swoich działań, które są rażącym łamaniem prawa.

Przewodnicząca komisji parokrotnie zauważała, że swobodna wypowiedź może dotyczyć jedynie przedmiotu obrad komisji, jednak Jarosław Kaczyński kontynuował wypowiedź nie o Pegasusie, a o obecnej władzy.

Prezes PiS mówił także, że państwo Polskie musi mieć urządzenia typu Pegasus. A cała sprawa jest jednym wielkim nadużyciem.

Przesłuchanie Kaczyńskiego

Pierwsze pytanie zadała przewodnicząca komisji, która poprosiła o informację, od kogo po raz pierwszy Kaczyński usłyszał o Pegasusie. Prezes PiS nie był pewny. Powiedział też, że nie był tym systemem szczególnie zainteresowany. Swoją wiedzę na temat działania systemu opierał na informacjach przekazanych mu przez posłów Wąsika i Kamińskiego. Otrzymał również zapewnienie, że system działa zgodnie z prawem, za zgodą sądu i na wniosek prokuratora.

Przewodnicząca pytała także, czy gdy Kaczyński został wicepremierem do spraw bezpieczeństwa nie starał się pogłębić swojej wiedzy na temat Pegasusa. Kaczyński mówił, że jego priorytetem było zwiększenie wydatków na wojsko oraz umocnienie granicy i na tym się koncentrował.

Działalność operacyjna służb mnie bezpośrednio nie interesowała - powiedział Kaczyński.

Kaczyński powiedział, że nie wie kto finalnie podjął decyzję o zakupie systemu Pegasus.

Przewodnicząca zapytała, czy Kaczyński zgodziłby się na przesłuchanie przy użyciu wariografu. Prezes PiS powiedział, że jeśli będzie taka konieczność, to będzie też można o tym później porozmawiać.

Podczas kolejnych wypowiedzi Kaczyński powtarzał, że nie był szczególnie zainteresowany Pegasusem i nigdy nie widział żadnego raportu dotyczącego jego wykorzystania.

Kaczyński powiedział także, że dla niegooczywiste było, że Polska musi mieć tego typu system, bo państwo nie może być bezradne.

Joanna Kluzik-Rostkowska dopytywała o moment, w którym Pegasus był kupowany. Jarosław Kaczyński powiedział, że wielu rzeczy już nie pamięta.

Cały ten okres pamiętam jako pewną całość. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, kiedy dokładnie ta sprawa była omawiana - mówił Kaczyński. Dodał też, że z jego perspektywy było to drobne wydarzenie techniczne.

Co jeszcze powiedział Kaczyński?

Pytany, czy w czasie kiedy obejmował stanowisko wicepremiera ds. bezpieczeństwa, którykolwiek z wysoko postawionych polityków był inwigilowany, Kaczyński odparł, że jest przekonany, że gdyby doszło do takiej sytuacji b. szef MSWiA Mariusz Kamiński, by go o tym poinformował.

Dopytywany o to, czy w takim razie można stwierdzić, że byli szefowie służb: Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mieli "bardzo daleki zakres swobody", a on sam nie nadzorował ich działań w zakresie kontroli operacyjnej, prezes PiS odparł: "Nie było sytuacji, w której osoby zajmujące wysokie stanowiska państwowe były przedmiotem inwigilacji ze strony służb. Przynajmniej ja o tym nie wiem".

Co jeszcze wydarzyło się po wznowieniu obrad komisji?

Na piątkowej komisji został złożony wniosek posła Mariusza Goski o wykluczenie z komisji dwóch jej członków - Witolda Zembaczyńskiego oraz Tomasza Trelize względu na brak bezstronności. Do wniosku o wyłączenie z komisji posła Zembaczyńskiego dołączył się także Jarosław Kaczyński. W wyniku głosowania nie wykluczono posłów, wnioski nie otrzymały większości.

Z piątkowych obrad komisji został wykluczony poseł Mariusz Gosek oraz Jacek Ozdoba.