Nazwiska obcokrajowców, którzy mieli mieć przyspieszone wydanie wiz, otrzymywałam od Marcina Jakubowskiego, Marii Raczyńskiej i "chyba raz" od ówczesnego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka - powiedziała b. zastępca dyrektora departamentu konsularnego MSZ Beata Brzywczy przed komisją śledczą ds. afery wizowej. Według niej „trudno byłoby znaleźć przepis prawa, na podstawie którego konsul mógłby podważać dokument wydany przez inny organ”.

Brzywczy przekazała podczas wtorkowego posiedzenia komisji, że w MSZ pracuje ponad 20 lat, w tym w departamencie konsularnym - przez siedem do 27 października 2023 roku. Jak podkreśliła, obecnie pracuje w innym departamencie. Odpowiadając na pytania komisji, podkreśliła, że Wawrzyk był osobą nadzorującą departament konsularny, a ich relacje były czysto służbowe, podobnie jak w przypadku ówczesnego szefa MSZ Zbigniewa Raua.

Wytyczne dla konsuli

Szef komisji śledczej Michał Szczerba (KO) pytał świadka m.in. o kwestię wytycznych dla konsuli, by nie weryfikowali pozwoleń na pracę wydanych przez powiatowe urzędy pracy, kiedy badają określoną sprawę.

Brzywczy odpowiedziała, że „claris dotyczył tego, że konsul nie jest uprawniony do oceny procedury wydania dokumentu pozwalającego na podjęcie pracy w Polsce, jak również kwestionowania zasadności wydania zezwolenia na pracę czy warunków wykonywania przyszłej pracy w Polsce”.

Dopytywana o intencję takich wytycznych, odparła, że zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, w ramach procedury wydawania pozwoleń na pracę następuje badanie przez urzędników w urzędzie wojewódzkim dołączonych do wniosku o wydanie zezwolenia na pracę dokumentów - zarówno odnośnie pracodawcy, jak i pracownika, m.in. czy spełnia wymagania stawiane kandydatom na dane stanowisko. Jak tłumaczyła, „tymi dokumentami źródłowymi nie dysponuje konsul". "Dysponuje tylko dokumentem wynikowym, czyli zezwoleniem na pracę” - zaznaczyła.

Według niej „trudno byłoby znaleźć przepis prawa, na podstawie którego konsul mógłby podważać dokument wydany przez inny organ”. „Ten claris nie oznaczał, że konsul nie może nie wydać wizy w sytuacji, kiedy ma przedstawione zezwolenie na pracę przez urząd wojewódzki, a jedynie to, aby - wskazując powód odmowy - wskazywał taki powód, który jest adekwatny dla sytuacji” - zeznała Brzywczy.

Wiadomość od konsula z Dakaru

Świadek była też pytana o wiadomość od ówczesnego konsula z Dakaru Macieja Kowalskiego, który pisał m.in. że ma wrażenie, iż zezwolenie na pracę otrzymuje każdy, kto tylko zgłosi się do urzędu. „Znane są nam przypadki pośrednictwa pracy, które uzyskują po kilkaset zezwoleń na pracę” – przytoczył fragment wiadomości Szczerba. „Jako konsulowie, mamy obowiązek weryfikacji wniosków wizowych i osobiście nigdy nie traktowałem urzędu konsularnego jak automatu, który niczym bankomat wydaje wizy po wrzuceniu do niego zezwolenia na pracę” - cytował Szczerba. Brzywczy odparła, że nie pamięta tej wiadomości.

Szef komisji przytoczył kolejną wiadomość od innego konsula, który - jak zauważył - wskazywał na wątpliwości dotyczące firmy pośrednictwa pracy z Opola. W tym kontekście Szczerba pytał, czy jednak wytyczne były rzeczą niewłaściwą.

Świadek tłumaczyła, że w podsumowaniu wytycznych wskazano, że nie w każdym przypadku posiadania pozwolenia na pracę wiza musi być wydana, ale „aby konsulowie nie wskazywali jako powód odmowy wydania wizy nieuzasadnienie celów ani warunku pobytu (…), tylko aby stosowali inny powód”. „Czyli - według wszelkich informacji dostępnych organowi - cel pobytu cudzoziemca może być inny niż deklarowany. Chodziło o to, by w ramach ewentualnych procedur odwoławczych czy skargowych móc obronić argument o odmowie wydania wizy” – tłumaczyła Brzywczy.

„Claris, według mojej opinii, (…) dotyczył tego, żeby konsulowie nie zajmowali się pozwoleniami, które zostały wydane, tratując je jako coś, co nie podlega weryfikacji przez konsula” – ocenił Szczerba.

Nazwiska obcokrajowców

Szef komisji pytał również Brzywczy, „od kogo otrzymywała (...) nazwiska obcokrajowców, którym należy przyspieszyć, załatwić slot, przyspieszyć wydanie wizy w oparciu o wniosek wizowy?”.

„Od dyrektora (Marcina) Jakubowskiego (ówczesny dyrektor departamentu konsularnego MSZ), były też maile albo smsy od Marii Raczyńskiej (ówczesna asystentka Wawrzyka) i chyba raz od ministra Wawrzyka” – przekazała świadek.

Mail do konsulów

Szczerba przytoczył też podczas posiedzenia komisji maila z kwietnia 2023 r. do grupy konsulów, z m.in. Singapuru, Tajwanu, Nigerii i Kataru. Według szefa komisji w mailu zawarto prośbę od Wawrzyka o szybką możliwość złożenia wniosków wizowych dla grupy osób. Szczerba dodał, że w maju świadek wysłała kolejnego maila, w którym napisała: jeśli nie udało się wyznaczyć terminów na złożenie wniosków dla wcześniej wskazanych osób, „to proszę już tych terminów nie wyznaczać”. „Osoby te, o ile się zapiszą, mogą zostać przyjęte, a ich wnioski rozpatrzone na ogólnych zasadach. Pan minister prosił o przekazanie, by od tej pory nie traktować wysyłanych wcześniej za naszym pośrednictwem próśb jako przez niego zgłaszanych” – odczytał maila Szczerba.

Szef komisji spytał następnie o to, „co się stało między 20 kwietnia 2023, a 4 maja 2023?”. „Nie wiem, co się stało, natomiast otrzymałam telefon tego samego dnia, kiedy wysłałam tego maila, od ministra Wawrzyka, mniej więcej o tej treści: by poinformować konsulów, że te nazwiska osób, które miały być przyjęte wcześniej, żeby nie traktować jako prośby pana ministra” – odpowiedziała Brzywczy.