Udział w ryczałcie i więcej wpływów z CIT i PIT – tak mają wyglądać zmiany w samorządowych finansach. Konkretne propozycje mają się pojawić w ciągu dwóch tygodni.

Jak wynika z informacji DGP, resort finansów ruszył ze wstępnymi konsultacjami zmian w dochodach samorządów. Wczoraj doszło do spotkania w tej sprawie samorządów z ministrem finansów Andrzejem Domańskim. – Odnieśliśmy wrażenie, że MF ma gotowy wstępny projekt ustawy i że pokaże nam go na kolejnym spotkaniu za dwa tygodnie – mówi źródło DGP.

Z naszych informacji wynika, że na pewno w grę wchodzi podzielenie się z samorządami ryczałtem. Od czasu wprowadzenia Polskiego Ładu to najbardziej dynamicznie rosnąca część PIT, do której przeniosła się spora część najlepiej zarabiających podatników. Dane po listopadzie pokazują, że dochody z ryczałtu stanowią już 40 proc. budżetowych wpływów z PIT. Z czego ani złotówka nie trafia do samorządów. – Ryczałt powinien być traktowany tak jak reszta wpływów z PIT – mówi o oczekiwaniach samorządowców Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich. Co oznacza, że ponad połowa tego podatku powinna wpływać do województw, powiatów i gmin.

Nie ma mowy o udziale w dochodach z VAT

W grę wchodzi także zwiększenie udziału w CIT i PiT. Ale, jak zauważa nasz rozmówca, w tym przypadku z uwagi na potrzeby budżetu nie należy oczekiwać rewolucji. Słyszymy, że samorządom i tak znacznie wzrosły dochody z tych podatków. Jak pokazuje wykonanie budżetu za 2023 r., wpływy z PIT poszły w górę r/r ponad 30 proc., natomiast w tym roku samorządy z obu tych podatków mają otrzymać aż 40 proc. więcej niż w zeszłym.

W kontekście samorządów nie ma mowy o udziale w dochodach z VAT czy o wprowadzeniu podatku katastralnego. MF przymierza się za to do zmiany podatku od nieruchomości, choć to efekt orzeczenia TK z zeszłego roku. To także może mieć wpływ na lokalne finanse – może zostać zmieniony sposób naliczania maksymalnych stawek tego podatku.

Samorządowcy liczą na odwrócenie trendu z lat rządów PiS, który rozbudowywał centralne finansowanie JST, gdy równocześnie z powodu zmian w PIT wpływy z tego źródła relatywnie się zmniejszały. Beneficjentami tego trendu były mniejsze samorządy, często powiązane z PiS. ©℗

Z naszych ustaleń wynika, że na wczorajszym spotkaniu w MF wstępnie ustalono cztery zasady, jakimi obie strony – rząd i samorządy – mają się kierować przy reformie systemu. Pierwsza to zapewnienie bilansowania i stabilności dochodów JST. Druga – oparcie funkcjonowania JST na ich dochodach własnych, w tym PIT i CIT. Po trzecie, umówiono się, że wspólnie z samorządami zostaną ustalone nowe kryteria podziału tych środków. Wreszcie po czwarte, ma zostać wprowadzona elastyczność finansowania potrzeb samorządu.

– Chodzi o dostosowanie do różnych potrzeb różnych jednostek, mowa nawet o kategoryzacji samorządów, co w praktyce mogłoby oznaczać np. różnicowanie udziałów w PIT w zależności od sytuacji poszczególnych JST – twierdzi rozmówca DGP.

Ze strony rządowej słyszymy o przyznaniu samorządom udziałów we wpływach z ryczałtu. To propozycja, którą jeszcze w maju 2022 r. złożył ówczesny wiceminister finansów Artur Soboń. Plan zakładał, że reforma wejdzie w życie z początkiem 2024 r., ale tak się nie stało. Teraz ten temat bierze na tapet gabinet Donalda Tuska.

Samorządowcy chcieliby, żeby wpływy z tego podatku wpadły do ogólnej puli PIT. W takim przypadku ponad połowa tych dochodów zasiliłaby kiesę województw, powiatów i gmin. Jeszcze w 2021 r. ryczałt stanowił ok. 18 proc. wpływów z PIT. Po wprowadzeniu Polskiego Ładu na tę formę przeszło wielu najlepiej zarabiających podatników. Jak pokazują szczegółowe dane MF, do listopada ub.r. (za grudzień jeszcze nie ma) spłynęło z tego podatku 34,5 mld zł na 79 mld zł wpływów z PIT ogółem. Jeśli tendencja się utrzymała, to na koniec roku wpływy z ryczałtu mogły się zbliżyć do 40 mld zł. Udział samorządów przy podziale pół na pół mógłby wynieść 18–20 mld zł.

Jakie udziały

Kolejna dyskutowana kwestia to zwiększenie udziałów we wpływach z PIT i CIT. Co do zasady nikt – ani rząd, ani tym bardziej władze lokalne – z tym nie polemizuje. Problemem może się okazać skala tej podwyżki.

Samorządy mają spore oczekiwania – jeszcze w 2022 r. z ich strony padały propozycje, by trafiał do nich cały PIT (chciały, by udział gmin zwiększył się z ok. 38 do 76 proc., powiatów – z ok. 10 do ponad 20 proc., a dla województw – z 1,6 proc. do 3,19 proc.).

– Nie ma takiej przestrzeni w budżecie, zwłaszcza że w tym roku dochody samorządów z PIT i CIT powinny wzrosnąć o 40 proc. – zauważa rozmówca z rządu. Z podobnych powodów wyklucza on także możliwość przyznania samorządom udziałów we wpływach z VAT. Ale, jak słyszymy, równocześnie ma zostać wprowadzona kategoryzacja gmin w zależności od tego, jakie efekty może dać zwiększenie udziałów. Przy mechanicznym zwiększeniu udziału największymi beneficjentami zostałyby największe samorządy z dużą bazą podatkową, a dla gmin mniej rozwiniętych gospodarczo efekt byłby dużo słabszy.

Więcej się nie da?

Planowane zmiany w finansowaniu JST mogą wejść w życie najwcześniej od przyszłego roku.

Na pewno nie ma mowy o tym, by fiskus podzielił się z JST wpływami z VAT. Część lokalnych włodarzy zgłaszała taki postulat, w kampanii wyborczej było to elementem programu Bezpartyjnych Samorządowców. Ale to główny podatek zasilający budżet. Ponadto nawet jeden z naszych rozmówców ze strony samorządowej zauważa, że byłoby to trudne technicznie.

Na tapecie jest za to inny postulat. – Samorządy powinny otrzymywać bieżące wpływy z należnych im podatków, należy odejść od zryczałtowanych rat, jakie wprowadził poprzedni rząd – zauważa Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich.

Chodzi o zmiany w rozliczeniach PIT i CIT. MF prognozuje wpływy z tych podatków na kolejny rok i na tej podstawie w równych ratach trafiają one do samorządów. Jeśli wpływy są wyższe od planów, to korekta następuje ex post (zapewne taka sytuacja będzie w najbliższych latach).

Samorządowcy liczą, że przekonają nowe kierownictwo resortu finansów do swoich racji. Jeden z naszych rozmówców liczy na Najwyższą Izbę Kontroli. Ta 14 lutego organizuje panel, w trakcie którego ma zostać zaprezentowany raport dotyczący „prawidłowości zapewnienia jednostkom samorządu terytorialnego finansowania zadań publicznych”. – To będzie duży audyt finansów samorządowych po reformach podatkowych z Polskiego Ładu. Może to stanowić dla nas ważny argument w rozmowach z resortem – ocenia rozmówca z samorządu i wskazuje, że do kolejnego spotkania z ministrem Domańskim ma dojść właśnie w połowie lutego.

Podatek od nieruchomości do modyfikacji

Samorządowcy mają nadzieję, że przy okazji prac nad reformą finansów lokalnych uda się porozumieć z MF w sprawie zmian w podatku od nieruchomości. Z resortu kolejny raz słyszymy zapewnienia, że nie ma mowy o wprowadzeniu podatku katastralnego, jednak podatek od nieruchomości wymaga korekt. Powód: ubiegłoroczny wyrok Trybunału Konstytucyjnego przesądzający, że definicja budowli w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych jest niezgodna z konstytucją. W styczniu wiceminister finansów Jarosław Neneman pokazał możliwe rozwiązania dotyczące metody ustalania stawek podatku od nieruchomości. Wskazywał, że dziś maksymalne stawki od metra (np. tegoroczne 1,15 zł od budynków mieszkalnych) są indeksowane inflacją w II kw., a gdyby odwoływać się np. do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w II kw. czy dynamiki PKB, stawki maksymalne mogłyby wzrosnąć odpowiednio o 70 proc. (do 1,96 zł w przypadku budynków mieszkalnych) i prawie 102 proc. (2,32 zł). Wyraźnie podkreślał, że to tylko jego pomysł, a nie stanowisko resortu, niemniej MF pytany przez nas, czy będzie brał te propozycje pod uwagę przy opracowywaniu zmian, nie mówi „nie”. ©℗