Istnieje podstawa prawna do wzruszenia uchwał powołujących trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego – mówi prof. Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich.

Są wątpliwości wobec tzw. sędziów dublerów. Także wobec tego, czy Julia Przyłębska jest prezesem TK. Co z wydanymi orzeczeniami w składzie TK z trójką sędziów, których status jest kwestionowany?

Punkt wyjścia jest taki, że trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego zostało w 2015 r. wybranych na wadliwej podstawie prawnej. W sposób jednoznaczny zostało to stwierdzone w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego w latach 2015–2016 i w wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zapewne niebawem zostanie to potwierdzone także przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Rolą władzy publicznej jest naprawienie tej sytuacji, wykonanie tych orzeczeń i przywrócenie Trybunału Konstytucyjnego do stanu, w którym jego skład nie będzie budził wątpliwości.

Jak pan ocenia pomysł uchwał odwołujących sędziów z TK? To właściwa ścieżka?

Istnieje podstawa prawna do wzruszenia uchwał powołujących trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Niezależnie od tego, że oni złożyli ślubowanie – w przeciwieństwie do tych z 2015 r.?

Zgodnie z art. 190 ust. 4 konstytucji, jeżeli Trybunał Konstytucyjny wypowiada się o niekonstytucyjności jakiejś normy prawnej, to rolą organów odpowiedzialnych za stosowanie prawa jest wykonanie tego wyroku również w indywidualnych sprawach. Trybunał Konstytucyjny wydał kilka orzeczeń w latach 2015–2016. Przede wszystkim chodzi o wyrok z 9 grudnia 2015 r. o sygnaturze K 35/15. Dotyczył on przepisu, który tworzył ustawową podstawę do ponownego zgłoszenia kandydatów do TK przez Sejm ósmej kadencji. Ten przepis został uznany za niezgodny z konstytucją w zakresie odnoszącym się do trzech sędziów. Wyrok, o którym mowa, pozwala na uruchomienie mechanizmu przewidzianego w art. 190 ust. 4 konstytucji, zakładającego, że jeśli doszło do wydania rozstrzygnięcia na podstawie niekonstytucyjnego przepisu, to istnieje wręcz obowiązek restytucji tej sytuacji. Czyli np. jeśli na podstawie niekonstytucyjnego przepisu został wydany wyrok sądu, to zachodzi podstawa do uchylenia tego wyroku. Analogicznie – na podstawie wyroków TK, odczytywanych w związku z art. 190 ust. 4, istnieje podstawa prawna do wydania uchwały Sejmu wzruszającej uchwały powołujące tych trzech sędziów.

I co dalej? Jakie są skutki? Pewnie będzie tak, że ci sędziowie nie uznają odwołania. Poza tym mamy prezydenta, który powie: przyjąłem ślubowanie. Czy to oznacza, że na ich miejsce wchodzą z automatu ci wybrani poprzednio przez Sejm siódmej kadencji?

Nie mogę opierać się na założeniu, że organy państwa nawzajem nie uznają istnienia swoich decyzji. Więc tu muszę powstrzymać się od komentarza. Z prawnego punktu widzenia sytuacja jest taka, że trzech sędziów wybrano zgodnie z prawem w październiku 2015 r., ale nie stworzono im możliwości orzekania, ponieważ nie został spełniony warunek ustawowy odebrania ślubowania. Sytuacją zgodną z prawem i uzdrawiającą sytuację w Trybunale Konstytucyjnym byłoby odebranie ślubowania od tych trzech osób.

Jeśli zostaną wydane uchwały odwołujące trójkę sędziów TK, co to będzie oznaczało dla wydanych z ich udziałem orzeczeń? Można je będzie wzruszać?

Nie ma obecnie podstaw prawnych do generalnego kwestionowania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego opublikowanych w Dzienniku Ustaw. Wzruszenie wyroku Trybunału Konstytucyjnego wymagałoby stworzenia podstawy ustawowej. Taka jest zasada prawa sądowego, że wyrok sądu, nawet wydany w wadliwym składzie, nie może być swobodnie uznany za nieistniejący czy niebyły przez każdą osobę czy instytucję. Wzruszenie wyroku jest dopuszczalne we właściwej procedurze. To standard postępowania cywilnego, karnego czy przed sądem administracyjnym. Taki standard odnosi się również do orzeczeń TK. Jeżeli zatem jest orzeczenie TK, które zafunkcjonowało w obrocie prawnym – a tu mamy z tym do czynienia – to jego wzruszenie, nawet jeżeli ono ma wady, o których mówimy, wymaga procedury. Mogłaby więc zostać wprowadzona procedura wznowienia postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, otwierająca drogę do ponownego rozstrzygnięcia sprawy. Tylko to wymagałoby podstawy ustawowej. Dodam, że w niektórych innych krajach obowiązują procedury umożliwiające wznowienie postępowania przed sądami konstytucyjnymi.

Co mogłoby być podstawą do wzruszenia?

Wydanie orzeczenia w składzie niewłaściwie osadzonym, czyli z udziałem któregoś z tych trzech sędziów. Po wznowieniu postępowania powstałaby możliwość wydania ponownego orzeczenia w sprawie. Helsińska Fundacja Praw Człowieka wydała raport dotyczący wyroków TK wydanych w wadliwym składzie. Jest ich ponad 80, natomiast większość z nich nie budzi wątpliwości merytorycznych.

Gdyby taka ścieżka powstała, to kto by decydował?

Trybunał Konstytucyjny, oczywiście w prawidłowym składzie.

Czyli musiałby jeszcze raz przejrzeć orzeczenia?

Regułą procedury wznowienia postępowania jest to, że jest ona wszczynana na skutek skargi uczestnika postępowania. Tak jak jest np. w postępowaniu cywilnym czy karnym. Wyobrażam sobie więc, że ustawa, która wprowadza wznowienie postępowania przed TK, zawiera przepis przejściowy mówiący, że na wyroki wydane od 2015 r. z udziałem tych trzech sędziów każdy z uczestników postępowania może złożyć skargę o wznowienie w określonym z góry terminie. Może, ale nie musi.

A co z jednym z najsłynniejszych orzeczeń – w sprawie aborcji? Obecna koalicja uważa, że to jest podstawa do tego, żeby ten wyrok wykreślić.

Ten wyrok można by było wzruszyć z uwagi na skład, w jakim został wydany, w trybie wznowienia postępowania, jeśli wprowadzono by taką procedurę. Dodam też, że skutki wszystkich wyroków TK są na potrzeby konkretnych spraw ustalane przez sądy. W orzecznictwie są zaś podnoszone argumenty, że ostateczność i moc powszechnie obowiązująca wyroku TK wydanego w wadliwym składzie mogą być nieco inaczej oceniane niż w przypadku wyroków, które nie budzą takich zastrzeżeń.

Wyroki TK są konstytucyjnie ostateczne, a pan mówi o podstawie ustawowej, by te wyroki wzruszyć. Czy nie mówimy raczej o zmianie konstytucji?

Nie. Konstytucja posługuje się pojęciem prawomocności i ostateczności również w odniesieniu do decyzji administracyjnych i orzeczeń sądów. Nikt zaś nie kwestionuje tego, że dopuszczalne jest wznowienie postępowania administracyjnego czy sądowego. Nie widzę powodów, dla których ostateczność w rozumieniu art. 190 konstytucji miałaby być rozumiana inaczej. Orzeczenie TK może być – podobnie jak orzeczenie sądowe czy decyzja administracyjna – obarczone takimi wadami, które wymagają przełamania zasady prawomocności i wyeliminowania orzeczenia z obrotu prawnego. Tak jak można wyjątkowo wyeliminować ostateczną decyzję administracyjną czy prawomocny wyrok sądu, tak samo można wyeliminować ostateczny wyrok TK. Tylko w tej chwili brakuje do tego podstawy w ustawie.

Co zrobić z sędziami w KRS, wybranymi przez poprzedni Sejm?

Należy wykonać orzecznictwo europejskie. Powinno dojść do uchwalenia ustawy zmieniającej zasady powoływania sędziów do KRS. Dopuszczalne byłoby skrócenie kadencji osób zasiadających w tej chwili w KRS z uwagi na istotne zastrzeżenia dotyczące KRS, formułowane przez europejskie trybunały. Skoro te zastrzeżenia dotyczą ustawy, tj. nowelizacji z 2017 r., to ich wyeliminowanie wymagałoby podstawy ustawowej.

Co z tzw. świętością kadencji członków KRS?

Świętość kadencji nie jest bezwzględna. Ona zależy od prawidłowości podstawy prawnej do jej rozpoczęcia. Tymczasem podstawa prawna wyboru 15 członków KRS jest niezgodna z europejskimi standardami niezależności władzy sądowniczej. W orzecznictwie TK od dawna wskazywano, że wadliwość podstawy prawnej wyboru czy powołania może być wyjątkowo przyczyną skrócenia kadencji.

To jak w tym kontekście traktować wyrok TK w sprawie KRS, który dotyczył starej KRS i de facto zezwolił na nowy jej model?

W tym wyroku oceniono zgodność tych przepisów z konstytucją, ale nie z europejską konwencją praw człowieka czy prawem europejskim. A może być tak, że przepis jest uznany przez TK za zgodny z konstytucją, a europejskie trybunały stwierdzają, że doszło do naruszenia konwencji europejskiej czy prawa unijnego. Takie sytuacje się zdarzały w przeszłości. Podam przykład – obowiązek autoryzacji wywiadów prasowych. Był wyrok TK o zgodności tego obowiązku z konstytucją, natomiast ETPC ocenił sprawę inaczej. Ten sam człowiek wystąpił ze skargą do TK i przegrał, po czym wniósł skargę do Strasburga i tam wygrał. Wyrok TK akceptujący określone rozwiązanie ustawowe nie zwalnia państwa z obowiązku wykonania orzeczeń trybunałów europejskich.

Jest też sporo pomysłów, co zrobić z sędziami KRS po ich odwołaniu. Mowa jest np. o ich degradacji do poprzednio zajmowanych stanowisk. Inni twierdzą, że to nawet nie są sędziowie. A to rodzi problem, co z wydanymi przez nich wyrokami.

Nie ma orzeczenia ani ETPC, ani TSUE, ani SN, ani NSA, z którego by wynikało, że osoby powołane na wniosek KRS od 2018 r. nie są sędziami. Są to osoby, które mają w świetle prawa status służbowy sędziego, choć jest to status obarczony pewnymi wadami.

Jaki z tego wniosek?

Skoro są to osoby mające status sędziego, to złożenie ich z urzędu albo przeniesienie na niższe stanowisko wymaga spełnienia pewnych standardów. Wynikają one z orzecznictwa ETPC i art. 180 ust. 2 konstytucji, który mówi, że sędziego można złożyć z urzędu albo przenieść na niższe stanowisko, ale wyłącznie orzeczeniem sądu, wydanym na podstawie ustawy. To jest w pewnym sensie podważenie prerogatywy prezydenta w zakresie nominacji sędziowskich, ale dopuszczone przez konstytucję.

Mamy w tej chwili ok. 2,3 tys. sędziów powołanych od 2018 r. Każda z tych osób pozostaje w stosunku służbowym, w związku z czym złożenie z urzędu lub przeniesienie na niższe stanowisko byłoby możliwe decyzją sądu. Powody takiej decyzji mogłyby się wiązać z procedurą powołania, czyli np. udowodnionym brakiem gwarancji apolityczności w postępowaniu konkursowym. Ale to powinno być przeprowadzone lege artis, zgodnie ze standardem, o którym powiedziałem.

A co z wydanymi przez nich orzeczeniami?

Jeżeli będziemy mieli grupę sędziów negatywnie zweryfikowanych – czyli takich, którzy albo stracą urząd, albo zostaną przeniesieni na stanowisko zajmowane przed awansem – to wtedy prawo powinno dawać czas i możliwość stronom orzeczeń, wydanych z udziałem tych osób, do wznowienia postępowania i ponownego zbadania sprawy w warunkach zgodnych ze standardem niezawisłości i niezależności.

A ci, którzy są zadowoleni z wydanego wyroku, mimo obecności takiego sędziego w składzie orzekającym, nie musieliby nic robić?

Jeżeli strony wyroku akceptują to, że wyrok został wydany w warunkach wątpliwych z punktu widzenia niezawisłości i niezależności sądu, to co do zasady nie powinno się takich spraw wszczynać z urzędu, a jedynie na skutek skarg uczestników postępowań. ©℗

Rozmawiali: Klara Klinger, Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak

Trybunał orzekał z dublerami

Przepisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, które były podstawą nałożenia na Polskę kar pieniężnych za niewykonywanie postanowień Luksemburga dotyczących kopalni Turów oraz Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, są niezgodne z polską ustawą zasadniczą – orzekł wczoraj Trybunał Konstytucyjny. Do wyroku zdania odrębne złożyło czterech sędziów.

Zanim doszło do wydania orzeczenia, przedstawiciel Sejmu złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy tzw. sędziów dublerów. TK jednak wniosku nie uwzględnił. Taki sam los spotkał kolejny wniosek posła zmierzający do przełożenia terminu rozprawy w celu przygotowania nowego stanowiska przez izbę niższą.

Uzasadniając wczorajszy wniosek TK, sędzia sprawozdawca Zbigniew Jędrzejewski mówił m.in., że utrzymywanie w obrocie prawnym zaskarżonej normy mogłoby prowadzić do sytuacji, w której Rzeczpospolita Polska może przestać funkcjonować jako państwo suwerenne.

Z kolei jeden z autorów zdania odrębnego Piotr Pszczółkowski stwierdził m.in., że wnioskodawca, którym był prokurator generalny, składając taki wniosek, próbował podważyć konkretne rozstrzygnięcia wydane przez TSUE, a nie domagał się rzeczywistego badania normy Traktatu o funkcjonowaniu UE.

Wczoraj w TK odbywała się również rozprawa dotycząca ustawy o Sądzie Najwyższym, której wejście w życie miało odblokować środki należne Polsce z KPO. ©℗

Małgorzata Kryszkiewicz