Ja już swoją służbę na stanowiskach państwowych wykonałem z nadmiarem i nie mam takich oczekiwań od losu - powiedział PAP Waldemar Pawlak (PSL), który w wyborach zdobył mandat senatora, pytany, czy nie ma aspiracji bycia marszałkiem Senatu. Działania "wykonawcze" powinni przejmować młodsi - dodał.
B. premier i b. prezes PSL Waldemar Pawlak w nowej XI kadencji Senatu będzie senatorem Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Pytany przez PAP, czy ze względu na swoje doświadczenie i długoletnią obecność w polityce ma aspiracje, by zostać marszałkiem Senatu, Pawlak odparł, że nie. "Ja już swoją służbę na stanowiskach państwowych wykonałem z nadmiarem i nie mam tutaj tego typu oczekiwań od losu" - podkreślił b. prezes PSL.
Zaznaczył jednocześnie, że chce służyć radą, wsparciem i pomocą dla następnych pokoleń. "Ale myślę, że działania takie wykonawcze powinni przejmować młodsi. Także, żeby bardziej energicznie i twórczo rozwijali oni funkcjonowanie parlamentu, zarówno Senatu, jak i Sejmu" - zaznaczył Pawlak.
Pytany, czy pojawiają się pomysły, by marszałkiem Senatu został ktoś z Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050), Pawlak odparł, że o takim pomyśle nie słyszał.
B. premier został też zapytany przez PAP w kontekście pomysłu, który padł w rozmowach koalicyjnych pomiędzy KO, Trzecią Drogą a Lewicą, aby funkcja marszałka Sejmu była rotacyjna, czy brana jest też pod uwagę rotacyjność marszałka Senatu.
Pawlak odpowiedział, że "na razie nie ma takich pomysłów". "Myślę, że trzeba podchodzić do tego w sposób praktyczny. Jeżeli będą potrzeby, to w Sejmie być może taka formuła będzie interesująca. Zwłaszcza, że na przykład w Parlamencie Europejskim jest to dość powszechne, że przewodniczący PE zmienia się w połowie kadencji" - zauważył b. prezes Stronnictwa.
Na pytanie, czy prawdą jest, że zostanie szefem klubu senackiego PSL, Pawlak odparł, że "być może". Dodał, że prawdopodobnie 13 listopada odbędzie się pierwsze posiedzenie i Sejmu, i Senatu nowej kadencji i "wtedy te sprawy zostaną już ukonstytuowane".
Jak dowiedziała się PAP w źródłach w opozycji, w poniedziałek możliwe jest podpisanie umowy koalicyjnej pomiędzy Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą. W czwartek w Warszawie ma odbyć się kolejne spotkanie liderów obecnych partii opozycyjnych w sprawie utworzenia nowego rządu. Równolegle do liderów spotykają się też zespoły negocjacyjne.
W wyborach do Sejmu, które odbyły się 15 października, Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 194 mandaty, KO - 157; Trzecia Droga (Polska 2050 i PSL) - 65; Nowa Lewica - 26; Konfederacja - 18.
W zeszłym tygodniu odbyły się rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z liderami komitetów wyborczych, które w nowym Sejmie będą mieli swoich przedstawicieli. Po zakończeniu konsultacji prezydent przekazał, że są dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną i mają kandydata na premiera. Jak powiedział, kandydatem Zjednoczonej Prawicy jest Mateusz Morawiecki, a kandydatem KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - jest Donald Tusk. Stwierdził też, że KO, Trzecia Droga i Lewica nie mają jeszcze formalnie zawartej koalicji, nie mają umowy koalicyjnej i nie mogą podać kandydatów na ministrów. (PAP)
ero/ itm/
ero/