MiG-29 to maszyny, które ukraińscy piloci znają; będą mogły one właściwie z marszu wejść do walki, stanowiąc szybkie ilościowe wsparcie dla ukraińskiego lotnictwa, nie jest to jednak żaden skok jakościowy - powiedział PAP ekspert "Wojska i Techniki" Andrzej Kiński.

Kiński zapytany przez PAP, jakie wsparcie dla zaatakowanej przez Rosję Ukrainy będzie stanowić przekazanie przez Polskę i Słowację myśliwców MiG-29 podkreślił, że MiGi-29 to konstrukcja jeszcze z czasów sowieckich, która obok samolotów Su-27 stanowi obecnie podstawowy typ samolotu ukraińskiego lotnictwa myśliwskiego.

"To samolot opracowany jeszcze w latach 70., który w latach 80. wszedł do seryjnej produkcji. I te ukraińskie, i polskie należą do pierwszych wersji tego samolotu - jeszcze nie wielozadaniowych, a przeznaczonych przede wszystkim do zadań myśliwskich, zwalczania celów powietrznych, a w mniejszym stopniu do zwalczania celów naziemnych. Nie mogą przenosić np. kierowanego uzbrojenia +powietrze-ziemia+. Zatem zadania polegające na zwalczaniu celów naziemnych są tu drugorzędne wobec walki z celami powietrznymi przeciwnika" - powiedział.

Ekspert podkreślił, że Ukraińcy używają tych samolotów od kilkudziesięciu lat, a bojowo od początku rosyjskiej agresji, więc doskonała znajomość sprzętu znacząco ułatwi szybkie przeszkolenie pilotów na maszyny dostarczone z Polski i Słowacji. "Chociaż to też nie jest takie proste, bo jednak i maszyny słowackie, i polskie były modyfikowane. Mają np. inaczej wyskalowane przyrządy, pewne systemy pokładowe, których nie było oryginalnie w tych samolotach. Ale niewątpliwie przeszkolenie na odmianę używaną w Polsce lub Słowacji jest znacznie prostsze, niż gdyby mieli przeszkalać się na F-16; do opanowania tych modyfikacji wystarczą im dni czy tygodnie" - zauważył.

Kiński wskazał, że polskie i słowackie MiGi-29 nie stanowią skoku jakościowego i nie oferują ukraińskim pilotom nowych możliwości. "To nie są samoloty, które różnią się możliwościami bojowymi od tych ukraińskich" - ocenił. Jak podkreślił, w obsłudze czy usprawnianiu polskich MiGów-29 korzystano z kompetencji firm ukraińskich, a także sprowadzanych z Ukrainy części zamiennych.

Jak tłumaczył, polskie MiGi-29 do końca ubiegłego roku były eksploatowane przez dwie bazy - w Mińsku Mazowieckim i Malborku. "16 samolotów, które były eksploatowane przez bazę w Mińsku Mazowieckim przeszły jeszcze jeden etap modyfikacji - bo tego nie można nazwać modernizacją - którą przeprowadzono w latach 2013-2015. I te samoloty pozostaną nadal w służbie, ale już w bazie w Malborku. W grudniu ubiegłego roku wszystkie MiG-i-29 Sił Powietrznych skupiono w bazie w Malborku. Już w ubiegłym roku przekazaliśmy Ukrainie część uzbrojenia i części zapasowe. Obecnie planujemy przekazanie samolotów wciąż nadających się do wykonywania zadań bojowych, ale to będą samoloty spośród tych o uboższym wyposażeniu, tych +malborskich+" - powiedział Kiński.

Ekspert podkreślił, że decyzja o przekazaniu MiGów-29 nie ma nic wspólnego z debatą nad przekazaniem Ukrainie myśliwców produkcji zachodniej. "To jest po prostu szybkie wzmocnienie. Żeby nauczyć się latać na samolotach zachodnich, zupełnie odmiennych, wystarczy na to kilka miesięcy, ale by nauczyć się na nich walczyć, miesięcy potrzeba kilkanaście. Żeby opanować różnice między wyposażeniem samolotów ukraińskich a polskich czy słowackich, wystarczą dni albo tygodnie" - zaznaczył.

"To dalej są samoloty sowieckiej produkcji, które Ukraińcy po prostu dobrze znają. We Lwowie są zakłady remontowe, które specjalizowały się w obsługach, a nawet modernizacjach takich maszyn. Notabene na Ukrainie realizowany był w ostatnich latach proces głębszej modernizacji tych samolotów, szerzej zakrojony niż prace realizowane w Polsce i na Słowacji" - dodał Kiński.

W czwartek prezydent Andrzej Duda zadeklarował, że "w ciągu najbliższych dni" Polska przekaże Ukrainie 4 MiGi-29. "Pozostałe są serwisowane, przygotowywane i pewnie będą sukcesywnie przekazywane" – powiedział. W środę natomiast premier Mateusz Morawiecki powiedział, że przekazanie Ukrainie polskich MiGów-29 może nastąpić w ciągu najbliższych czterech-sześciu tygodni.

Gotowość do przekazania Ukrainie tych samolotów prezydent Duda zadeklarował w ubiegłą środę w wywiadzie dla CNN. "Jesteśmy gotowi, by dostarczyć te samoloty, i jestem pewien, że Ukraina byłaby gotowa, by natychmiast ich użyć" – powiedział prezydent. Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot dodał dzień później, że "nie będzie to duża liczba", a Polska jest w tym przypadku gotowa działać w ramach szerszej międzynarodowej koalicji. Szef MON, wicepremier Mariusz Błaszczak zapewnił, że w kwestii samolotów MiG-29 "jest pełna spójność między prezydentem a rządem".

Polska przed utratą kilku maszyn wskutek katastrofy, wypadków i awarii na ziemi w latach 2016-21, miała 32 myśliwców MiG-29. Dwanaście zostało kupionych w 1989 r. od ZSRR, 10 Polska otrzymała w 1995 r. od Czech w zamian za 11 śmigłowców W-3 Sokół, na początku wieku za symbolicznego euro Polska przejęła od Niemiec ponad samolotów, z których do służby weszło 10. (PAP)

autor: Mikołaj Małecki

mml/ par/