Tym razem na konto partii rządzącej ponad 40 tys. zł przelał wiceprezes Banku Pekao. Wcześniej zrobili to członkowie zarządów innych spółek Skarbu Państwa, m.in. Orlenu, PGE czy PZU.

Od 1 lipca każda partia polityczna jest zobowiązana do publicznego prowadzenia rejestru wpłat przekraczających rocznie 10 tys. zł. Ten wymóg nie dotyczy składek członkowskich. Prawo i Sprawiedliwość dokładnie w mikołajki doczekało się kolejnej hojnej wpłaty - tym razem na konto partii rządzącej nieco ponad 45 tys. zł przelał Paweł Strączyński, wiceprezes Banku Pekao, a wcześniej wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej. Jest on także członkiem zespołu doradców gospodarczych przy Ministerstwie Aktywów Państwowych.
To kolejna duża wpłata członka zarządu spółki Skarbu Państwa na rzecz Prawa i Sprawiedliwości. Tygodnik „Polityka” informował o wpłatach członków zarządu PZU, m.in. Małgorzaty Sadurskiej, która wcześniej pełniła funkcję szefowej Kancelarii Prezydenta. Ale w ostatnich tygodniach ponad 40 tys. zł na konto partii wpłacili też prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, prezes Tauronu Paweł Szczeszek czy wiceprezes PGNiG Robert Perkowski. Wpłacali też Krzysztof Kozłowski (obecnie w PZU, wcześniej sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji) czy Ernest Bejda (PZU, do 2020 r. szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego). W sumie od początku lipca z tego tytułu na konto PiS trafiło ok. 600 tys. zł.
- Nie podpisywaliśmy żadnych umów z członkami zarządów spółek Skarbu Państwa, ale każdy może podjąć taką decyzję. Tak jak przedstawiciele spółek łódzkich samorządów wodociągów czują potrzebę wspierania komitetu prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, tak samo prezesi spółek Skarbu Państwa nie mają ograniczonych praw obywatelskich i mogą przekazywać darowizny na Prawo i Sprawiedliwość. Jest to jawne i jeśli robią to zgodnie z przepisami, to wszystko jest w najlepszym porządku - komentuje poseł Radosław Fogiel, do niedawna rzecznik prasowy PiS.
W PSL w rejestrze znalazła się tylko jedna osoba. To Leszek Boniewski, prezes powiatowego PSL w Katowicach, który na początku listopada wpłacił na konto partii 1 tys. zł. W rejestrach Lewicy, PO i Konfederacji nie jest wpisany nikt. W przypadku tej ostatniej partii jest jasno zaznaczone, że „brak wpłat powyżej 10 tys. zł”. - W Polsce panuje powszechne przekonanie, że partie są finansowane z budżetu i nie trzeba im wpłacać dodatkowych kwot, nie ma takiego zwyczaju - wyjaśnia brak tak dużych wpłat na konto Konfederacji polityk tej partii Sławomir Mentzen. - Jedynym wyjątkiem są pracownicy spółek Skarbu Państwa, którzy z polecenia partyjnego dostali posady. To jest zjawisko naganne, ale dobrze, że powstał rejestr, który te wpłaty upublicznia - dodaje.
O komentarz poprosiliśmy Krzysztofa Izdebskiego, prawnika z Fundacji Batorego, który zajmuje się tą tematyką. - Tu wszystko jest zgodne z prawem. Każdy obywatel, niezależnie od wykonywanego zawodu, może dokonywać wpłat na partie. Zupełnie inną kwestią jest to, czy tak wypada. Problem w tym, że tutaj nie chodzi o pojedynczą wpłatę. Można mieć wrażenie, że stworzono przyzwolenie na to, by osoby, które zasiadają w tych spółkach, współfinansowały partię, która zdecydowała o tym, by oni zajmowali stanowiska - stwierdza ekspert. - Rodzi się podejrzenie, że występuje oczekiwanie transakcji wiązanej, pewnego zadośćuczynienia i wdzięczności za otrzymanie stanowisk z bardzo wysoką pensją.
Na partie polityczne od lat wpłacają również sami politycy. W rejestrze PiS pojawia się europoseł Joachim Brudziński. Powszechne jest to, że przed kampaniami wyborczymi na fundusz wyborczy pieniądze wpłacają sami kandydaci, a często także ich rodziny. Te wpłaty także są jawne. Dochodzi jednak także do takich sytuacji, w których to finansowanie jest ukryte i wbrew prawu. - Wystarczy sobie policzyć billboardy z poszczególnymi politykami i potem sprawdzić, czy możliwe jest wykupienie takiej liczby reklam za zadeklarowaną przez kandydata i partię kwotę. Jestem przekonany, że to nie wszędzie się zgrywa i czasem te kampanie dofinansowuje ktoś z zewnątrz, najczęściej lokalny biznes - mówi DGP jeden z obecnych posłów. ©℗