Niestety język ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i innych przedstawicieli Solidarnej Polski nie jest językiem kompromisu, a w trudnej sytuacji geopolitycznej i gospodarczej trzeba szukać kompromisu; dla Polski korzystne jest otrzymanie środków z KPO - powiedział w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller.

Rzecznik rządu był pytany w poniedziałek w Polsat News o porozumienie między Warszawą a Brukselą ws. środków z Krajowego Planu Odbudowy.

Müller odparł, że "to nie są łatwe relacje, (...) tu nie ma na pewno miłości w tych relacjach". Jednocześnie zastrzegł, że wierzy w "zdrowy rozsądek na koniec dnia". "Bo jeśli nie małżeństwo z miłości, to niech chociaż z rozsądku w tym wypadku będzie. Dlatego my też jesteśmy gotowi do tego, by rozmawiać i różne scenariusze są na stole" - powiedział.

Pytany, czy kompromis w tej sprawie jest na wyciągnięcie ręki, Müller powiedział, że "na wyciągnięcie ręki to nie, to jest zbyt optymistyczne założenie". "Tym bardziej, że wiemy doskonale, że i u nas w obozie politycznym są różne zdania w tym obszarze" - zaznaczył.

W poniedziałek minister sprawiedliwości, szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro pytany przez dziennikarzy w Sejmie o negocjacje z KE odparł, że był "przeciwko ustępstwom wobec UE przed dwoma laty, które zaproponowała pani (Angela) Merkel", bo - według niego - "była to pułapka zastawiona na Polskę, by Polskę upokarzać". "Były zapowiedzi ze strony pani (szefowej KE Ursuli) von der Leyen, że po wprowadzeniu prezydenckiego projektu pieniądze będą i gdzie są pieniądze? Pani von der Leyen oszukała" - dodał Ziobro. "Z oszustami się nie rozmawia" – oświadczył szef MS.

Müller, odnosząc się do tych słów, powiedział, że "polityka to jest sztuka wybierania między tym, co jest możliwe". Przyznał jednak, że zgadza się, iż "UE, instytucje UE wielokrotnie nadużywały tego, co było w porozumieniach".

Na uwagę, że mówi innym językiem niż Zbigniew Ziobro, polityk odparł, że "stara się nie zaogniać języka". "To, myślę, nie jest potrzebne, gdy mówi rzecznik rządu. Ale faktycznie, myślę, że to jest tak, że jeśli jedna strona rozumie coś innego, a druga coś innego, to ta druga strona, czyli my w tym wypadku, może czuć się oszukana" - zaznaczył.

Pytany, czy Solidarna Polska zgłosiła weto do prób dogadania się z Brukselą, odparł, że "niestety ten język, nie tylko pana ministra Ziobry, ale chociażby innych przedstawicieli Solidarnej Polski, to nie jest na pewno język, który jest językiem kompromisu". "A w trudnych sytuacjach, również w takiej trudnej sytuacji geopolitycznej, finansowej, inflacyjnej, gospodarczej, trzeba szukać kompromisu, bo on jest dobry na koniec dnia dla obywateli" - zaznaczył.

Pytany, czy rząd planuje być w tej sprawie bardziej "elastyczny", powtórzył, że "na koniec dnia polityk musi sobie zadać pytanie - czy jego działania będą korzystne dla obywateli, czy nie". "Korzystne, bez wątpienia, dla obywateli będzie to, jeśli Polska otrzyma środki finansowe, które jej się należą, ale z powodów politycznych sporów z Brukselą nie są w tej chwili nam wypłacone" - podkreślił.

Podkreślił jednocześnie, "wiele rzeczy, które zostały zapisane w kamieniach milowych, są zrealizowane ustawą z lata tego roku (prezydencka nowelizacja ustawy o SN - PAP)". Jak zapowiedział, w związku z tym rząd w tym miesiącu złoży wniosek o wypłatę środków z KPO i będzie oczekiwał od KE jasnego "zdania na piśmie, co ich zdaniem nie zostało wypełnione".

Jak podkreślił, minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk odwiedzi w tym tygodniu Brukselę po to, by "w osobistej rozmowie wyjaśnić te różnice". "To jest też myślę że pewnego rodzaju pytanie np. chociażby do Ministerstwa Sprawiedliwości - kiedy osobiście minister sprawiedliwości był w Brukseli, osobiście rozmawiał w ramach rady ministrów sprawiedliwości?" - pytał Müller. "Moim zdaniem (Zbigniew Ziobro) powinien częściej, np. w ramach posiedzeń Rady UE być osobiście, a nie przez przedstawicieli - wiceministrów" - dodał.

"Jeśli ktoś chce krytykować negocjacje w Brukseli i uważa, że można to zrobić lepiej, to warto też się wykazać np. chociażby w Radzie UE, która dotyczy wymiaru sprawiedliwości" - kontynuował.

Dopytywany, czy - jego zdaniem - Zbigniew Ziobro się "nie wykazuje", rzecznik rządu odparł: "Ja mam krytyczne zdanie wobec tego, w jaki sposób są prowadzone niektóre rzeczy, jeśli chodzi o reformę wymiaru sprawiedliwości czy sposób komunikacji i tego nie ukrywam".

KE na początku czerwca zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. KE zaznaczyła, że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy". Jednym z oczekiwań KE była likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, co stało się w połowie lipca, gdy weszła w życie prezydencka nowela ustawy o SN. Wątpliwości co do tego, czy nowe przepisy spełniają tzw. kamienie milowe w tej sprawie wyrażali w ostatnim czasie niektórzy przedstawiciele Komisji.

Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der Leyen mówiła "DGP", że aby otrzymać środki z KPO, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych w sądownictwie. Przyznała, że ustawa likwidująca Izbę Dyscyplinarną jest ważnym krokiem, jednak "nowelizacja ustawy o SN nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej". Von der Leyen podkreślała, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia TSUE, co jeszcze nie nastąpiło, a w szczególności "nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa".

TSUE latem 2021 r. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. W związku z niewykonaniem tego postanowienia w końcu października zeszłego roku TSUE zobowiązał Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej kary w wysokości 1 mln euro dziennie.(PAP)

Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka

sdd/ ann/