Rząd zlecił nam uruchomienie syren alarmowych, aby uczcić ofiary katastrofy smoleńskiej. Zdecydowanie odmawiamy – napisał w sobotę na Twitterze prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Wyjaśnił, że w Poznaniu przebywa kilkadziesiąt tys. "straumatyzowanych uchodźców".

W niedzielę w całym kraju o godz. 8.41 mają zawyć syreny alarmowe w hołdzie ofiarom katastrofy smoleńskiej.

Jak poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, zgodnie z przepisami zostanie uruchomiony ciągły dźwięk syren. "Mieszkańcy nie powinni podejmować żadnych czynności. Informacja o uruchomieniu syren została przekazana mieszkańcom z 24-godzinnym wyprzedzeniem, również za pośrednictwem Regionalnego Systemu Ostrzegania (RSO)" - zaznaczyło ministerstwo.

Syreny 10 kwietnia? Nie wszystkie miasta zamierzają się zastosować

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak poinformował w sobotę na Twitterze, że syreny alarmowe w mieście nie zostaną włączone. "Rząd zlecił nam uruchomienie syren alarmowych, by uczcić ofiary katastrofy smoleńskiej. Zdecydowanie odmawiamy!!!" – napisał Jaśkowiak.

Wyjaśnił, że "w Poznaniu przebywa kilkadziesiąt tys. straumatyzowanych uchodźców, w tym dzieci, które nawet na dźwięk samolotu potrafią zareagować strachem i silnym stresem".

Podobne decyzje o tym, by nie włączać w niedzielę syren alarmowych podjęli także włodarze innych miast, w tym m.in.: prezydenci Lublina, Katowic i Łodzi, Opola, Gorzowa Wielkopolskiego, Krakowa, Olsztyna, Wrocławia, Białegostoku, Torunia i innych, bo lista stale się wydłuża.

Lublin nie włączy syren

Katarzyna Duma, rzecznik prasowy prezydenta, poinformowała, że przekazane przez Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego polecenie z MSWiA o uruchomieniu syren alarmowych w celu upamiętnienia 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej w niedzielę o godz. 8:41 dotarło do miejskich służb zarządzania kryzysowego w sobotę rano. "Jesteśmy w pełni przekonani o potrzebie stałego przypominania obecnym i przyszłym pokoleniom o skali tragedii, jaka rozegrała się 12 lat temu w Smoleńsku oraz konieczności oddania należnego hołdu ofiarom" – zakomunikowała rzecznik.

Przypomniała, że w Lublinie rokrocznie odbywają się uroczystości upamiętniające katastrofę smoleńską, organizowane w ramach ponadpolitycznego komitetu. Takie uroczystości odbędą się również w tym roku.

"Jesteśmy jednak przekonani, że w związku z wojną w Ukrainie, faktem, położenia Lublina tak blisko wschodniej granicy oraz liczbą uchodźców, którzy znaleźli schronienie w naszym mieście uciekając przed bombami spadającymi na ich domy, taka forma upamiętniania wydaje się obecnie niewłaściwa" – wskazała Duma.

Jako powód decyzji wymieniła: krótki czas na powiadomienie mieszkańców, szczególnie osób starszych, obawiających się eskalacji wojny, ograniczone możliwości dotarcia z informacją do uchodźców, możliwość niepotrzebnego wywołania strachu, paniki, czy odnowienia traumy.

Rzecznik przypomniała, że służby wojewody mają możliwość uruchomienia syren z pominięciem Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.

Rzecznik prasowy wojewody lubelskiego Agnieszka Strzępka poinformowała, że syreny alarmowe wchodzące w skład systemów ostrzegania i alarmowania zostaną uruchomione w ramach treningów i ćwiczeń oraz w celu upamiętnienia Ofiar Katastrofy Smoleńskiej 10 kwietnia o godz. 8.41 na terenie całej Polski i we wszystkich województwach.

"Mieszkańcy nie powinni podejmować żadnych czynności. Informacja o uruchomieniu syren została przekazana mieszkańcom z 24-godzinnym wyprzedzeniem, również za pośrednictwem Regionalnego Systemu Ostrzegania (RSO)" – wyjaśniła Strzępka. Przypomniała, że za ostrzeganie i alarmowaniu ludności odpowiada szef obrony cywilnej na administrowanym przez siebie terenie. Na szczeblu wojewódzkim jest nim wojewoda, w powiecie starosta, w mieście prezydent lub burmistrz, natomiast w gminie wójt

Łódź i Warszawa też bez alarmu

Przed południem jednak prezydent Łodzi Hanna Zdanowska ogłosiła, że syreny w mieście nie zostaną uruchomione.

"Zdecydowałam, że jutro nie zostaną uruchomione w Łodzi syreny alarmowe. W obliczu trwającej wojny w Ukrainie, nadużywanie tych sygnałów przez rząd i wojewodę, to skrajna nieodpowiedzialność. Dla tysięcy Ukraińców, którzy znaleźli w Łodzi schronienie przed bombardowaniami byłoby to pogłębianie ich traumy, a wśród łodzian jedynie zasiałoby poczucie niepewności. Trudne czasy wymagają od nas wyjątkowej empatii i wierzę, że powinniśmy zdać jutro ten test" – ogłosiła w opublikowanym na Facebooku wpisie Zdanowska.

"Rząd zarządził włączenie syren na rocznicę katastrofy smoleńskiej. W mieście, w którym jest 120 tysięcy straumatyzowanych ukraińskich dzieci, reagujących nerwowo nawet na dźwięk samolotu. Syreny w Warszawie są w gestii wojewody. Apeluję o ciszę!" - napisał w mediach społecznościowych Trzaskowski. Podkreślił też, że syrenami alarmowymi w mieście zarządza wojewoda stąd jego apel o ich niewłączanie z uwagi na przebywających w Warszawie Ukraińców.

Tusk o syrenach 10 kwietnia

Tusk na sobotniej konferencji prasowej w Bydgoszczy został poproszony o komentarz do tej decyzji. "Rozmawialiśmy tu z obecnymi samorządowcami, czyli o tej sugestii, czy prośbie, czy nakazie ministra Kamińskiego, jeśli dobrze rozumiem, aby włączyć jutro syreny z okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej. To nie jest chyba dobry pomysł, aby 2,5 mln uchodźców ukraińskich, którzy uciekali przed tym dźwiękiem, przed bombami, żeby właśnie syrenami czcić rocznicę smoleńską" - powiedział lider PO.

Jak dodał, program obchodów rocznicy "jest bardzo bogaty, będzie transmitowany przez telewizję; to będzie kilka mszy świętych, jakieś spotkanie organizowane przez prezesa Kaczyńskiego". "Wydaje się, że to nie jest najstosowniejsza idea, żeby włączyć w Polsce właśnie jutro syreny w każdym mieście" - ocenił Tusk.