Argumenty, którymi prezydent uzasadnił zawetowanie noweli Prawa oświatowego "do mnie nie przemawiają" - powiedział w czwartek wiceszef MEiN Dariusz Piontkowski. "Idąc tym tropem to w zasadzie w tej chwili prawie żadnej ustawy nie powinniśmy uchwalać" - ocenił.

"Można odnieść wrażenie, że w tym wypadku pan prezydent słuchał tylko argumentów jednej strony. Według nas to niedobra sytuacja dla polskiej szkoły, dla polskich dzieci, rodziców i nauczycieli" - powiedział w Programie 1 Polskiego Radia wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski.

Poinformował, że resort "z przykrością przyjął decyzję pana prezydenta" o zawetowaniu noweli Prawa oświatowego, ponieważ "był tam szereg rozwiązań bardzo dobrych, które powinny wejść szybko w życie".

Pytany o argumenty, jakich użył prezydent uzasadniając swoją decyzję przekazał, że zwracał on uwagę na sytuację międzynarodową, potrzebę jedności oraz nieporuszanie spraw kontrowersyjnych. "To argumenty, które do nas nie przemawiają. Idąc tym tropem to w zasadzie w tej chwili prawie żadnej ustawy nie powinniśmy uchwalać" - ocenił.

Zaznaczył, że na pewno trzeba wrócić do rozmowy nad ustawą, dlatego, że jest w niej szereg koniecznych przepisów. Wśród takich wymienił wprowadzenie możliwości nauki zdalnej w momencie wystąpienia sytuacji nadzwyczajnych, takich jak klęski żywiołowe.

Dopytywany, w jakiej formie miałaby powstać nowa ustawa odpowiedział, że nad tą kwestią trwają jeszcze prace. "Zastanawiamy się jeszcze, jak to zrobić - czy całościowo potraktować te zagadnienia, które były zawarte w ustawie zmieniającej Prawo oświatowe i inne ustawy, czy fragmentami wrzucać to przy innych projektach" - wyjaśnił.

Nowela Prawa oświatowego miała m.in. wzmacniać rolę kuratorów oświaty i zmieniała zasady funkcjonowania organizacji pozarządowych w szkołach.

Prezydent powiedział w środę, że zawetował tę nowelizację spełniając apele środowisk opozycyjnych. Jak dodał, miał do niej zastrzeżenia, ale też w noweli był także szereg rozwiązań, które popierał i które jego zdaniem powinny zostać wprowadzone.

Nowelizację Prawa oświatowego krytykowała m.in. opozycja, samorządowcy oraz organizacje społeczne. Zwracano uwagę m.in. na to, że nowe przepisy mogą zdecydowanie utrudnić działanie organizacji pozarządowych w szkołach. W trakcie prac w parlamencie nad ustawą prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz zaznaczył, że oświata nie potrzebuje tej nowelizacji. Ocenił, że powstaje ona "na polityczne zapotrzebowanie" partii rządzącej, a jej celem nie jest poprawa systemu, lecz wychowanie ucznia na obywatela posłusznego władzy.

Nowelizacji sprzeciwiała się też Kampania Wolna Szkoła zrzeszająca ponad 100 organizacji społecznych, związków nauczycielskich i korporacji samorządowych. Jej przedstawiciele zwracali uwagę m.in. na możliwy konflikt, jaki nowelizacja może tworzyć między kuratorami oświaty a samorządami terytorialnymi, które są pracodawcami dyrektorów szkół.(PAP)

Autorka: Aleksandra Kiełczykowska