Premier musi dostosować polskie prawo, zniszczone przez polityków PiS, do unijnych standardów; powinien też odwołać ministra sprawiedliwości, albo sam zrezygnować z urzędu - ocenili w środę posłowie KO Kamila Gasiuk-Pihowicz i Arkadiusz Myrcha, odnosząc się do wyroku TSUE.

Trybunał Sprawiedliwości UE oddalił w środę wniesione przez Węgry i Polskę skargi dotyczące mechanizmu warunkowości, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego. Minister sprawiedliwości, szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro ocenił, że wyrok ten to dowód na bardzo poważny, polityczny, historyczny błąd premiera Mateusza Morawieckiego.

"Bez niezależnych sądów, bez równego traktowania nie będzie środków z Unii Europejskiej" - oświadczyła Gasiuk-Pihowicz, odnosząc się do orzeczenia TSUE. Podkreśliła, że UE "to nie jest tylko wspólnota gospodarcza, to jest także wspólnota wartości, wspólnota prawa", a mechanizm warunkowości ma "chronić pieniądze Unii przed bezkarnością autorytarnych polityków, przed rozkradaniem pieniędzy obywateli przez złodziei i przed sędziami, którzy są towarzyskimi odkryciami" prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Posłanka KO przekonywała też, że TSUE "chroni interesy obywateli, a nie autorytarnej władzy", a środowe jego orzeczenie "ma bardzo duże znaczenie dla całej Europy, nie tylko dla Polski".

"Dzisiejsze orzeczenie to jest klęska polityki (premiera Węgier Wiktora) Orbana, Kaczyńskiego, którzy chcieli tylnymi drzwiami doprowadzić do takiej sytuacji, że będą łamali praworządność, niszczyli demokrację i nie będą ponosili żadnych konsekwencji, dalej mogąc czerpać w pełni ze wsparcia finansowego Unii".

Według niej, po takim wyroku "sytuacja jest jasna" i premier Morawiecki "musi dostosować polskie prawo, zniszczone przez polityków PiS-u do unijnych standardów". Dodała, że KO ma w związku z tym "bardzo konkretne rozwiązanie", którym jest - jak mówiła - projekt ustawy złożonej w odpowiedzi na apel "Porozumienia dla praworządności".

Chodzi o projekt, który - zdaniem jego autorów - miałaby umożliwić wykonanie werdyktów TSUE odnoszących się do polskiego wymiaru sprawiedliwości, a tym samym odblokować środki unijne dla Polski. Gasiuk-Pihowicz przypomniała, że projekt m.in. "odpolitycznia neo-KRS, po drugie zmienia represyjny system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, po trzecie przywraca prześladowanych sędziów do orzekania".

Z kolei poseł Myrcha odniósł się do środowego wystąpienia Ziobry po ogłoszeniu orzeczenia TSUE, które było - według Myrchy - "przepełnione fałszywą troską". "Minister Ziobro po dzisiejszym orzeczeniu TSUE jest po prostu wściekły; jest wściekły, bo wie, że pieniądze dla Polski, to przede wszystkim koniec jego politycznej władzy w sądach; to jest koniec jego politycznego wpływu na KRS, to jest koniec jego politycznych wpływów na prokuraturę, i to jest koniec jego bezkarnego rozkładania pieniędzy" - oświadczył poseł.

Myrcha podkreślił, że "wszyscy Polacy widzieli i cała Europa słyszała o tym, co się stało z pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości", czyli "jak setki milionów złotych przeznaczone dla ofiar przestępstw, na pomoc psychologa, na pomoc specjalisty, trafia do podejrzanych podmiotów" - "fundacji, spółek i przyjaciół Solidarnej Polski". To - według Myrchy - powoduje, że Polska jest "na czarnej liście krajów beneficjentów Funduszu Odbudowy".

Poseł KO przekonywał, że minister Ziobro "toczy prywatne wojny" z premierem Morawieckim, prezesem PiS oraz z Polakami i - jak ocenił - "jest gotów poświęcić setki milionów euro z funduszy unijnych tylko po to, żeby utrzymać swoje polityczne wpływy w wymiarze sprawiedliwości, żeby móc cały czas budować swoje finansowe imperium na zapleczu świata polityki".

"Jeżeli minister Ziobro chce dalej w ten sposób funkcjonować, to musi Polakom powiedzieć prosto w twarz - +przeze mnie nie dostaniecie pieniędzy ze środków unijnych+".

"Jeżeli premier Morawiecki nie ma odwagi, żeby go zdymisjonować, tym samym nie dopuszczając tych pieniędzy do Polski, to sam powinien zrezygnować z tej funkcji; bo jeżeli jest za słaby, żeby tupnąć nogą i wyprostować niepokornego ministra, to nie nadaje się na premiera polskiego rządu, nie nadaje się na premiera Polski. Panie premierze Morawiecki, panie ministrze Ziobro, to jest wasza odpowiedzialność" - oświadczył poseł Myrcha.

Rozporządzenie dotyczące mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności, któremu sprzeciwiała się Polska i Węgry, zostało zaakceptowane przez unijnych liderów na szczycie w Brukseli w grudniu 2020 r. W konkluzjach szczytu zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia zawartego w rozporządzeniu mechanizmu blokowania środków unijnych. Musi bowiem zostać wykazany związek pomiędzy tym naruszeniem, a ryzykiem uszczerbku dla unijnych środków. Konkluzje zawierają też zapis, że celem rozporządzenia jest ochrona budżetu UE, w tym Next Generation EU (funduszu odbudowy), należytego zarządzania finansami oraz ochroną interesów finansowych Unii.

Rozporządzenie weszło w życie 1 stycznia 2021 r. Rada Europejska zwróciła się do Komisji o opracowanie wytycznych dotyczących stosowania mechanizmu i zastrzegła, że będzie on mógł zostać uruchomiony dopiero po przyjęciu tych wytycznych. Jednocześnie, w marcu ub. roku Polska i Węgry zaskarżyły ten mechanizm do TSUE.(PAP)

Autor: Mieczysław Rudy