Prawie tysiąc Afgańczyków ewakuowanych w sierpniu do Polski otrzymało status uchodźcy. Ponad połowie z nich wciąż pomaga Urząd ds. Cudzoziemców, duża część pojechała dalej.

Zorganizowaliśmy 44 loty, dzięki którym do Polski trafiło bezpiecznie 937 Afgańczyków. Ewakuowaliśmy wszystkich Polaków zgłaszających taką potrzebę. Wsparliśmy też naszych sojuszników. Wielkie podziękowania dla wszystkich zaangażowanych - informował na Twitterze minister Michał Dworczyk pod koniec sierpnia, gdy media obiegały dramatyczne relacje z ewakuacji kabulskiego lotniska. Mostem powietrznym wywożeni byli głównie Afgańczycy współpracujący z siłami zachodniej koalicji (m.in. Polski), którzy obawiali się o swoje życie po zaskakująco szybkim przejęciu władzy przez talibów, ale także ludzie po prostu mający kontakt z szeroko rozumianym Zachodem.
Osiemnastu z ewakuowanych do Polski Afgańczyków posiadało dokumenty pobytowe lub było członkami rodzin obywateli innych państw. Umożliwiono im dalszą podróż, m.in. do Holandii i Wielkiej Brytanii.
Co się obecnie dzieje z pozostałymi obywatelami Afganistanu, którzy trafili w sierpniu do Polski? - Wszyscy dostali statusy uchodźcy i otrzymali bezterminowe prawo pobytu i pracy w Polsce. Dostali też karty pobytu oraz tzw. genewskie dokumenty podróży, na podstawie których mogą swobodnie podróżować po krajach Unii Europejskiej i strefy Schengen - wyjaśnia Jakub Dudziak, rzecznik prasowy Urzędu ds. Cudzoziemców. - Obecnie 540 korzysta z pomocy socjalnej, a ok. 300 wciąż mieszka w ośrodkach dla cudzoziemców - dodaje urzędnik. Tam pomoc obejmuje m.in. naukę języka i opiekę medyczną. W sumie w 2021 r. budżet UdsC na opiekę socjalną wynosił ponad 90 mln zł, ale „nie jest możliwe wyszczególnienie kwoty przeznaczonej na cudzoziemców pochodzących z danego kraju”. Oficjalnie nie wiadomo, co się dzieje z tymi Afgańczykami, którzy nie korzystają już z pomocy urzędu. UdsC nie ma informacji, czy wyjechali dalej na Zachód, do czego mają prawo, czy próbują się urządzić w Polsce.
Wsparcie dla tych Afgańczyków organizowali jednak również inni - m.in. organizacje pozarządowe czy uczelnie. - My także włączyliśmy się w pomoc Afgańczykom. Wielu młodych właśnie rozpoczęło rok zerowy na Uniwersytecie Warszawskim, który obejmuje intensywną naukę języków polskiego i angielskiego, a także wykłady związane z życiem akademickim. Ten program właśnie jest tworzony - tłumaczy Magdalena Chrapek z Fundacji ICAD. - Pomaga bardzo wiele osób i finansowo, i rzeczowo. Odzywają się do nas firmy, które szukają pracowników - m.in. związane z branżą medyczną. Bo ci Afgańczycy, którzy do nas przyjechali, na ogół mają wysokie kwalifikacje zawodowe albo studiowali. Myślę, że z Polski wyjechało około 300-400 z nich - dodaje działaczka.
Już we wrześniu pisaliśmy o tym, że grupę 15 osób otoczył opieką Uniwersytet Opolski. Uczelnia, która prowadziła wymiany studenckie z Afganistanem, zaangażowała się w ewakuację byłych studentów i współpracowników. - Są zakwaterowani na kampusie uniwersyteckim, ale trwają rozmowy z władzami samorządowymi i nimi samymi na temat ich dalszych planów, oczekiwań - mówiła wówczas Halina Palmer-Piestrak, kierowniczka ds. mobilności na uniwersytecie. W grupie było pięcioro studentów oraz rodzina afgańskiego pracownika Uniwersytetu Opolskiego. Spytaliśmy ją o sprawę kilka dni temu. - Wszyscy nasi podopieczni są na etapie aplikowania o roczne programy integracyjne, które prowadzi MOPS w Opolu. Chcą zostać w Polsce. W tej grupie jest pięcioro dzieci i zapewne w styczniu zaczną chodzić do szkół i przedszkoli. Dorośli będą mieli dwuletni kurs języka polskiego. ©℗