Wsobotę – zgodnie z zapowiedziami Jarosława Gowina – jego partia Porozumienie zdecyduje, czy i w jakiej formule pozostanie w Zjednoczonej Prawicy. – Prawica jest dużą wartością i warto byłoby kontynuować ten projekt do końca kadencji, ale nie za wszelką cenę, na pewno nie za cenę radykalnego podniesienia podatków dla przedsiębiorców i klasy średniej – odgrażał się wczoraj wicepremier.
Politycy Porozumienia anonimowo przyznają, że nastroje w partii są bojowe. – Dymisja wiceminister Anny Korneckiej mocno rozjuszyła działaczy. To trochę tak, jakby ktoś zaczął meblować cudze mieszkanie – komentuje współpracownik Gowina. Nasz rozmówca nie przesądza jednak, jakie będzie rozstrzygnięcie sporu. – Stosując terminologię piłkarską – w sobotę odpalimy VAR i sprawdzimy, czy nie było spalonego w wykonaniu PiS – dodaje polityk.
Na razie nie zapowiada się, by Porozumienie podjęło w sobotę decyzję o wyjściu z koalicji. – Zobaczymy. Będzie dyskusja, czy zostawać czy nie, bo kontrowersyjnych ustaw w następnych tygodniach będzie sporo, jak lex TVN. Protokół rozbieżności się wydłuża. Premier Gowin zapowiedział, że zaproponuje co dalej. Czeka nas ostra polityczna jazda przez miesiąc czy dwa. Na dłuższą metę to się rozłazi w szwach i nie wiadomo, czy da się posklejać – tłumaczy polityk Porozumienia. Prawdopodobnie zarząd partii przyjmie uchwałę, w której postawi warunki dotyczące Polskiego Ładu. – Jak się wycofają z 9-proc. składki, to jest pole do rozmowy. Będziemy uświadamiać Polaków, jak wygląda prawda o Polskim Ładzie. Anna Kornecka dobrze to tłumaczyła. Tak samo trafiła w punkt z inflacją. Dymisja tylko ją buduje – przekonuje jeden z ludzi Gowina. Nasz rozmówca z PiS na takie twierdzenia odpowiada: – Kornecka mówiła o szalejącej inflacji, a nawet Tusk nie używa takich sformułowań, tym bardziej trudno to tolerować w jej przypadku.
W partii Jarosława Kaczyńskiego scenariusz ewentualnego wyjścia Porozumienia z rządu jest bagatelizowany. – Myślę, że Gowin nie może liczyć na więcej niż osoby: Wypija, Srokę, Bukowca i Michałek. On może by chciał wyjść z koalicji, ale ma za mało głosów i w związku z tym – problem. Bo wyjście tylko części Porozumienia wyglądałoby mało spektakularnie – ocenia osoba z otoczenia premiera Mateusza Morawieckiego. – Kluczowe będą głosowania nad ustawą podatkową Polskiego Ładu we wrześniu. Gowin też pewnie na to gra – dodaje.
Oficjalnie powodem dymisji wiceminister Korneckiej było niezadowalające tempo prac nad projektami ustaw Polskiego Ładu dotyczącymi polityki mieszkaniowej, czyli gwarancji wkładu własnego na zakup lokum. W dniu odwołania jedynie projekt o domach do 70 mkw. bez pozwolenia na budowę trafił do konsultacji.
Jednak na losie wiceminister zaważyła krytyka Polskiego Ładu. Nie tylko stawała w obronie klasy średniej, lecz także kwestionowała rządową narrację dotyczącą liczby beneficjentów. – Nie jestem sympatykiem PiS, ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby mało znana wiceminister bezkarnie kwestionowała jeden z głównych pomysłów rządu – komentuje polityk opozycji. Bez względu na motywacje obu stron sytuacja spowodowała potężny kryzys w koalicji. – Kornecka dopiero w dniu dymisji wpisała ustawę do wykazu prac legislacyjnych rządu, gdy już pewnie się spodziewała odwołania. Wcześniej krytykowała Polski Ład momentami ostrzej niż opozycja. Efekt? Wystarczy spojrzeć na wyniki ostatniego sondażu dla DGP i RMF FM, z którego wynikało, że osobno propozycje Polskiego Ładu są oceniane dobrze, a program jako całość – źle. To w dużej mierze wina Gowina i Korneckiej – przekonuje działacz PiS.
Zdaniem części naszych rozmówców losy Gowina w koalicji są już właściwie przesądzone, niezależnie od tego, jaka będzie sobotnia decyzja władz Porozumienia. – Trwa tzw. blame game, festiwal wzajemnych oskarżeń. Tak naprawdę jedyne, co Gowinowi pozostało, to wyczuć odpowiedni moment, by wyjść z koalicji z twarzą – ocenia osoba zbliżona do obozu władzy.
Im bardziej rośnie napięcie w Zjednoczonej Prawicy, tym bardziej ręce zacierają Adam Bielan i jego współpracownicy, czyli republikanie. Ugrupowanie ma ambicje stać się nowym koalicjantem PiS. – Plan maksimum to zastąpienie Gowina w rządzie i klubie. Plan mniej ambitny zakłada, że będziemy czwartym koalicjantem, a Gowin będzie musiał nas tolerować. Na dziś, biorąc pod uwagę skalę napięcia między PiS a Porozumieniem, bliżej do pierwszego scenariusza – ocenia osoba z otoczenia Adama Bielana. Jak słyszymy, w przyszłym tygodniu republikanie mają spotkanie w szerszym gronie, na którym będą ustalać dalszą strategię. Z kolei po wakacjach mają ruszyć rozmowy z PiS o nawiązaniu formalnej współpracy.
Czy w grę wchodzą wcześniejsze wybory? Dziś to mało prawdopodobne. – Premier mówi, że możliwy jest rząd mniejszościowy – ujawnił nam kilka dni temu ważny polityk PiS. W partii rządzącej panuje przekonanie, że nawet bez Gowina i jego przybocznych może wygrywać głosowania z pomocą posłów Kukiza czy niezrzeszonych. – Poza tym na ogół w głosowaniach jesteśmy dużo bardziej zmobilizowani niż opozycja – dodaje nasz rozmówca z PiS.
Czy Gowin zmieni front i zacznie budować nową chadecję z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem? A może odnowi znajomość z Donaldem Tuskiem? To scenariusze, których nie można wykluczyć. Jednak według naszego rozmówcy z opozycji im dłużej Gowin zwleka z decyzją, czy chce być w obozie władzy, czy w kontrze, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że się ziszczą. – Gowin ma jeszcze szansę się dogadać z opozycją, ale po pierwsze to okienko się zamyka, a po drugie on sam musi wreszcie się określić, czego chce. Dziś wygląda na to, że będzie trwać w koalicji – twierdzi wpływowy polityk PO. ©℗
Gowin ma jeszcze szansę się dogadać z opozycją, ale po pierwsze to okienko się zamyka, a po drugie on sam musi wreszcie się określić, czego chce – twierdzi wpływowy polityk PO