– Nauczono mnie, że prawdziwą wartość w życiu człowieka ma to, co go kształtuje, wzbogaca jego osobowość i charakter: wiara, muzyka, literatura, sztuka. Dzięki tej nauce przetrwałem najtrudniejsze chwile – mówił zmarły niedawno Witold Kieżun. Ta artystyczna strona osobowości jednego z najbardziej popularnych bohaterów Powstania Warszawskiego jest mało znana
Trudno byłoby znaleźć kogoś, kto nie kojarzy nazwiska profesora Witolda Kieżuna i słynnej fotografii młodego Powstańca obwieszonego zdobyczną, niemiecką bronią. Znane jest bohaterstwo „Wypada” (taki pseudonim zyskał po słynnej akcji, w czasie której sam wziął do niewoli kilkunastu Niemców), za które od koniec Powstania, 23 września 1944 r. gen. Bór-Komorowski odznaczył go Orderem Virtuti Militari. W 1945 r. uwięziony przez nową władzę znalazł się w krakowskim więzieniu na Montelupich, stamtąd został wywieziony do sowieckiego łagru na obrzeżach pustyni Kara-kum. Przeszedł najcięższe choroby w tym śmiertelną beri-beri. Przeżył. Na mocy amnestii z 1946 r., wrócił do kraju. Po wojnie zajmował się ekonomią, zdobywając uznanie na arenie międzynarodowej. Jeszcze mając ponad 90 lat prowadził wykłady na zagranicznych uczelniach. Człowiek o nieprzeciętnej inteligencji, umiejętnościach i bardzo silnym charakterze – taka zostanie po nim pamięć.
Wrażliwość wyniesiona z domu
Pozostało
77%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama