Minister Michał Dworczyk jest w stałym kontakcie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego - mówił premier Mateusz Morawiecki, odpowiadając na pytania ws. cyberataków. Przypomniał też, że sprawa była poruszana na szczycie w Brukseli, gdzie mówił o "rosyjskim śladzie" w sprawie cyberataków.

Szef rządu podczas konferencji został zapytany o sprawę cyberataków w kontekście sprawy wycieku maili ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka i czy w tej sprawie doszło do zatrzymań, a także czy zabezpieczono resztę maili ministra.

"Jesteśmy w stałym kontakcie ze służbami, z NASK-iem, który ma cały zespół osób zajmujących się cyberbezpieczeństwem z jednostkami w Ministerstwie Obrony Narodowej, który ma kilkusetosobowy zespół zajmujący się atakmi hakerskimi, i oczywiście z takim zespołem w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego" - odpowiedział.

Morawiecki przypomniał, że kwestia cyberataków była jednym z tematów Rady Europejskiej w ubiegłym tygodniu. "Odpowiednie zapisy zostały ujęte także w konkluzjach" - podkreślił. "Pokazywałem ten rosyjski ślad, koledzy z innych państw potwierdzali również, że widzą działania hakerów rosyjskich, niestety zintensyfikowane" - mówił.

Wskazał ponadto, że współczesne zalecenia higieny w internecie zakładają ostrożność, bezpieczeństwo, dwuetapowość w weryfikacji skrzynek, a także ostrożność na ataki phishingowe. "Bardzo warto, żeby wszyscy je przestrzegali" - podkreślał.

"Oczywiście pan minister (Dworczyk - PAP) jest również w stałym kontakcie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego" - zapewnił premier.

Sprawa cyberataków na Polskę zaistniała publicznie na początku czerwca. Wówczas szef KPRM Michał Dworczyk oświadczył, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe. Podkreślił jednocześnie, że "w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny". Cyberataki były tematem m.in. niejawnej części obrad Sejmu, podczas której przedstawiono informację rządu w tej sprawie.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn w oświadczeniu podał, że ABW i SKW ustaliły, że na liście celów ataku socjotechnicznego znajdowało się co najmniej 4350 adresów e-mail należących do polskich obywateli, w tym 100 należących do polityków, a służby dysponują informacjami świadczącymi o związkach agresorów z działaniami rosyjskich służb specjalnych. Dotychczasowe ustalenia ABW i SKW pozwalają twierdzić, że za ataki odpowiada grup hakerska UNC1151".