Wymiar sprawiedliwości musi być uosobieniem niezależności, niezawisłości, a przez to bezstronności; inaczej nikt z nas nie będzie mógł zaufać, że w trudnym momencie ma gdzie się zgłosić - powiedział w poniedziałek lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podczas "Okrągłego stołu ds. wymiaru sprawiedliwości".

W poniedziałek w Sejmie odbyło się posiedzenie "Okrągłego stołu do spraw wymiaru sprawiedliwości" z udziałem prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Spotkanie prowadził wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). Uczestniczyli w nim też wicemarszałkowie Sejmu: Małgorzata Kidawa-Błońska (KO) oraz Włodzimierz Czarzasty (Lewica), a także parlamentarzyści PSL.

"Wymiar sprawiedliwości musi być uosobieniem niezależności, niezawisłości, a przez to bezstronności. Inaczej nikt z nas nie będzie mógł zaufać, że w trudnym momencie ma gdzie się zgłosić" - powiedział podczas spotkania Kosiniak-Kamysz.

Szef PSL zaznaczył, że można patrzeć z różnych pozycji, ale jedno jest pewne - potrzebna jest naprawa wymiaru sprawiedliwości i zobaczenie, "kto powinien być podmiotem, a nie zawsze do tej pory był, często był przedmiotowo traktowany".

"Podmiotem jest ten, który szuka sprawiedliwości. Podmiotem jest każdy obywatel Rzeczypospolitej, który ma prawo do sprawiedliwości, do godnego reprezentowania, do sprawiedliwego osądzenia, do dochodzenia swoich praw. To jest podmiot państwa polskiego, a nie przedmiot władzy" - podkreślił lider PSL.

Kosiniak-Kamysz stwierdził, że spotkania w ramach "Okrągłego stołu" to jedyna trwała inicjatywa, którą wspólnie z różnymi środowiskami politycznymi i merytorycznymi udało się przeprowadzić w ostatnich latach. "To jest też ważna inicjatywa opozycji, która nie tylko wyraża swoje uwagi dotyczące zmian, które nastąpiły w wymiarze sprawiedliwości, ale przedstawia konkretną alternatywę" - dodał prezes PSL.

Lider ludowców przypomniał spotkanie z osobami pokrzywdzonymi przez wymiar sprawiedliwości, które odbyło się w Sejmie w Sali Kolumnowej. "Ja w imieniu różnych środowisk politycznych przeprosiłem tych, którzy przez lata nie czują sprawiedliwości w Polsce. Nie mają poczucia sprawiedliwości i nie dochodzą do tej sprawiedliwości" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Według niego, obecna władza obiecała tym ludziom bardzo dużo. "Pokazała, że 80 proc. naszego społeczeństwa chce zmian w wymiarze sprawiedliwości. Mamy sześć lat tych zmian i gdzie jest skarga nadzwyczajna? Gdzie są przyspieszone procedury? Gdzie są sędziowie pokoju. Gdzie są sądy gospodarcze. Ile się czeka dzisiaj w sądzie rejonowym na jakikolwiek wyrok? Ile się czeka na jakąkolwiek rozprawę? - pytał szef PSL.

W jego ocenie, "bez efektywnych zmian w sądach gospodarczych, w wymiarze cywilnym, karnym, ale też wprowadzenia instytucji sędziego pokoju, który by rozstrzygał sprawy proste, a nie wchodził w machinę wieloetapowych trudnych postępowań, nie uzdrowimy wymiaru sprawiedliwości".

Wicemarszałek Zgorzelski podkreślił, że "czystki kadrowe, błyskawiczne kariery PiS-owskich lizusów w togach, nieprzyzwoicie wysokie wynagrodzenia za wierność z jednej strony, a z drugiej postępowania dyscyplinarne, represje, nękania, dymisje i dotkliwe zsyłki do najbardziej odległych zakątków kraju dla niepokornych - to wszystko budzi coraz większy społeczny sprzeciw i odrazę".

Według niego, "tak zwana reforma wymiaru sprawiedliwości okazała się reformą dla władzy, dla swoich, nie dla ludzi, nie dla obywateli". "Najdobitniej świadczą o tym statystyki, a liczby po prostu nie kłamią. To jest nie tylko niezgodne z regułami europejskimi, czego PiS nie musi doceniać, ale to jest całkowicie niezgodne z polską tradycją ustrojową" - podkreślił Zgorzelski.

W ocenie wicemarszałek Kidawy-Błońskiej sprawa sądownictwa i praworządności w naszym kraju jest sprawą, która najbardziej łączy wszystkie kluby opozycyjne i wszystkie organizacje pozarządowe. "Bo to prawda, że PiS postawił bardzo dobrą diagnozę, że Polacy oczekiwali reformy systemu sądowniczego. I także my tutaj w Sejmie uważaliśmy, że należy to wszystko robić. Tylko, że oni zrobili zupełnie coś innego. Obiecali i zrobili zamach na system sądowniczy, żeby to nie był system sądowniczy w państwie demokratycznym, obywatelskim tylko, żeby mieć możliwość całkowicie ręcznego sterowania" - zaznaczyła Kidawa-Błońska.