Składam zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa na premiera Mateusza Morawieckiego w związku organizacją wyborów korespondencyjnych prezydenta RP - poinformował w czwartek europoseł Lewicy, lider Wiosny Robert Biedroń w odpowiedzi na raport NIK.

Prezes NIK Marian Banaś zaprezentował w czwartek raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. Według NIK nie było podstaw prawnych do tego, żeby prezes Rady Ministrów wydawał jakiekolwiek polecenia Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych związane z wykonaniem i realizacją wyborów prezydenckich 10 maja ub.r. Izba skierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW.

Biedroń, który był kandydatem Lewicy w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich, odniósł się do raportu NIK na konferencji w Sejmie. "Po ujawnieniu raportu Najwyższej Izby Kontroli Mateusz Morawiecki, jako odpowiedzialny za to największe przestępstwo w ostatnich latach, powinien w ciągu 10 minut podać się do dymisji" - stwierdził. "Chwile potem powinna wkroczyć prokuratura do zajmowanych przez Mateusza Morawieckiego pomieszczeń i zabezpieczyć dokumenty" - dodał.

"Wszystko wskazuje na to, że prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki popełnił przestępstwo na szkodę Skarbu Państwo, przestępstwo urzędnicze polegające na tym, że w sposób przekraczający uprawnienia 16 kwietnia 2020 roku wydał decyzje zmierzające do przeprowadzenia wyborów prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, mimo, że czynności organizacyjne zmierzające do przeprowadzenia wyborów prezydenta RP zastrzeżone były do kompetencji PKW" - mówił europoseł.

"Jako były kandydat na urząd prezydenta, który startował w ostatnich wyborach, w imieniu Lewicy, ale przede wszystkim demokratycznej strony opozycji, składam dzisiaj w imieniu tych wszystkich, którzy czują się poszkodowani, zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na ręce Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście" - poinformował Biedroń.

Jak wskazał, to jest działanie, którego zabrakło ze strony prezesa NIK Mariana Banasia. "To jest to zawiadomienie, które powinno być kluczowym zawiadomieniem i wnioskiem płynącym z tego raportu" - podkreślił.

Były kandydat Lewicy mówił także o odpowiedzialności urzędniczej premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera, szefa Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacka Sasina jako odpowiedzialnych. "Istnieje przepisy, które zobowiązują urzędników do działania zgodnego z prawem bez uszczerbku finansowym, budżetowym" - mówił. "Tak się nie stało w tym przypadku, dlatego domagać się będziemy jako Lewica i będziemy tego pilnować, ja osobiście będę tego pilnował, żeby Mateusz Morawiecki oraz Jacek Sasin odpowiedzialność finansową, indywidualną za uszczerbki finansowe z tym związana" - dodał.

"Domagać się będziemy, żeby odszkodowanie trafiło tam, gdzie powinno trafić: do rodzin Poczty Polskiej, którzy w wyniku tego partactwa, naruszenia prawa, stracili pracę" - mówił Biedroń.

Polityk mówił też, że Lewica domaga się ujawnienia wszystkich informacji, które posiada Marian Banaś, a które dotyczą nieprawidłowości kierowanych przez Zjednoczonych Prawicę instytucjach publicznych. "Chcielibyśmy wiedzieć, co Marian Banaś wie jeszcze o patologiach Zjednoczonej Prawicy. Będziemy się tego domagać na komisjach, będziemy się tego domagać bezpośrednio interweniując w NIK-u, przyglądając się pracy Mariana Banasia i żądając, żeby NIK ujawniła wszystkie posiadane informacje" - zapowiedział.

W czwartek Centrum Informacyjne Rządu wydało oświadczenie dotyczące raportu NIK. "Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem – świadczy o tym wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM. Premier i szef KPRM stali na straży Konstytucji RP" - oświadczyło CIR.

Jak podkreślono w komunikacie CIR, wszelkie działania premiera i szefa jego kancelarii miały na celu przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie.

Śledczy od niemal półtora roku prowadzą śledztwo dotyczące m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Mariana Banasia. To właśnie w tej sprawie - jak informowało CBA - przeszukany został dom syna szefa NIK.