Prokuratura chce delegalizacji organizacji związanych z opozycjonistą.

Rosyjski sąd nakazał wczoraj wstrzymanie działalności sztabów Aleksieja Nawalnego, politycznego ramienia środowiska skupionego wokół uwięzionego opozycjonisty. To środek zabezpieczający przed wydaniem orzeczenia w sprawie ewentualnej delegalizacji związanych z Nawalnym organizacji poprzez ich uznanie za ekstremistyczne, czego domaga się prokuratura. Działacze związani z politykiem szykują się do przejścia do podziemia.
Wniosek prokuratury poza sztabami Nawalnego, który od powrotu w styczniu z leczenia w RFN przebywa za kratami, dotyczy też Fundacji Walki z Korupcją (FBK) zajmującej się działalnością przypominającą dziennikarstwo śledcze i publikującej materiały na temat korupcji na najwyższych szczeblach władzy. To właśnie FBK wyprodukowała film o pałacu prezydenta Władimira Putina pod czarnomorskim Gelendżykiem, który zdobył 116 mln wyświetleń na YouTubie. Trzecią zagrożoną strukturą jest Fundacja Obrony Praw Obywateli (FZPG), która powstała w 2020 r. jako formalny następca prawny wyrejestrowanego oficjalnie FBK. Obie fundacje już wcześniej zostały uznane przez rosyjskie władze za agentów zagranicznych ze względu na korzystanie ze wsparcia z zagranicy.
Jak podał szef sztabów Nawalnego Leonid Wołkow, środek zapobiegawczy zakłada zakaz korzystania z mediów i internetu, organizowania zgromadzeń publicznych i brania udziału w wyborach. „Państwo w osobie prokuratora Moskwy Dienisa Popowa bardzo jasno odpowiada na pytanie, czego boi się Putin. Śledztw, demonstracji, inteligentnego głosowania” – napisał Wołkow na swoim koncie w komunikatorze Telegram. Ludzie Nawalnego spodziewają się, że to dopiero wstęp do wpisania wszystkich trzech struktur na czarną listę ekstremistów obok różnych organizacji dżihadystycznych i neonazistowskich (na liście znajdują się też ukraińscy nacjonaliści i świadkowie Jehowy). Otworzyłoby to drogę do wszczęcia setek postępowań karnych wobec działaczy i zmusiłoby jedną z najpopularniejszych organizacji opozycyjnych do zejścia do podziemia.
Za działalność w organizacji ekstremistycznej grozi do sześciu, a za organizowanie tej działalności – nawet 10 lat w obozie. W przeszłości to prawo działało czasem wstecz i dotykało aktywistów sprzed formalnej delegalizacji. W praktyce odpowiedzialność administracyjna będzie grozić nawet za przyniesienie organizacyjnej symboliki na manifestację, a media będą musiały przy każdym wymienieniu nazwy zakazanej organizacji dodawać gwiazdkę z informacją, że została ona uznana za ekstremistyczną. Represje wymierzone w zwolenników Nawalnego przybrały w tym roku na sile. W ostatnich dniach koordynatorka sztabu w Petersburgu Irina Fatjanowa dostała karę 10 dni aresztu za wezwanie poprzez media społecznościowe do protestów w obronie lidera. Podobny los spotkał Eduarda Atajewa, szefa sztabu w dagestańskiej Machaczkale. W obawie przed prześladowaniami kilka sztabów wstrzymało działalność. Inne zlikwidowały profile w sieciach Odnokłassniki i WKontaktie, uznawanych za współpracujące z rosyjskimi służbami.