Polska ma przedstawiciela w Europejskiej Agencji Leków (EMA) i analizuje wszystkie docierające do Polski sygnały na temat szczepionki AstryZeneki – zapewnił szef resortu zdrowia Adam Niedzielski.

Dodał, że jego resort nie widzi dowodów, które by potwierdzały, że ta szczepionka jest niebezpieczna.

W czwartek szefa resortu zdrowia zapytano w Telewizji Trwam o szczepionkę firmy AstraZeneca i o zawieszenie jej stosowania przez niektóre kraje, w tym przez Norwegię, która wstrzymała szczepienia tym preparatem w czwartek, powołując się na wcześniejszą decyzję rządu Danii, który podejrzewa, że specyfik może wywoływać skutki uboczne – zakrzepy krwi.

Wcześniej szczepienia tym preparatem wstrzymały również Austria, Estonia, Litwa, Łotwa i Luksemburg, a także Włochy i Islandia.

Odpowiadając na to pytanie, Niedzielski podkreślił, że Polska ma swojego przedstawiciela w Europejskiej Agencji Leków (EMA, jest nim dr Grzegorz Cessak - PAP), która zbiera "wszystkie informacje i sygnały" o stosowanych szczepionkach.

"Mamy informację z pierwszej ręki, co się tam dzieje" – zapewnił.

Dodał, że resort analizuje wszystkie docierające do Polski sygnały o szczepionce AstryZeneki.

Komitet oceniający ryzyko w EMA wydał opinię, że nie ma bezpośredniego powiązania między szczepionką a epizodami, które były zgłaszane. Oczywiście część krajów reaguje konserwatywnym odruchem od razu zatrzymania tych szczepień, ale my nie widzimy takich związków, nie widzimy dowodów, które by potwierdzały, że ta szczepionka jest niebezpieczna w jakimś zakresie

– powiedział Niedzielski.

Przypomniał, że preparat AstryZeneki na całym świecie podano milionom osób.

Przypadki, które się zdarzają, muszą być indywidualnie wyjaśniane i pod tym względem pilnujemy wszystkich informacji, które do nas napływają

– zapewnił.

Dodał, że podział na lepsze i gorsze szczepionki jest podziałem sztucznym, bo każda ze szczepionek uodparnia – ochrania przed zakażeniem i chroni przed ciężkim przechodzeniem choroby.

"O to chodzi w szczepionce, a nie to, czy się zakazimy. Najważniejsze, żeby nic nam nie groziło" – podkreślił.

Niedzielski zaznaczył też, że zaszczepienie nie jest obowiązkiem. "To jest prawo i przywilej. Mogą z tego państwo skorzystać, do czego ja zachęcam i namawiam" – powiedział Niedzielski.

Szef MZ wyjaśnił, że w Polsce zaszczepionych jest 2,5 mln ludzi. "2,5 mln ludzi doszło pierwszą dawkę, a z tych 2,5 mln 1,5 mln dostało drugą dawkę, to daje 4 mln szczepień. Osób chronionych w pełni mamy 1,5 mln, a osób, które są chronione co najmniej jedną dawką, mamy 2,5 mln" – wyjaśnił Niedzielski.

Poinformował także, że 80-90 proc. personelu medycznego zostało zaszczepione "w zasadzie już dwoma dawkami".

"Można powiedzieć, że grupa lekarzy jest rzeczywiście zabezpieczona. (...) Można powiedzieć, że wśród lekarzy nie powstają nowe ogniska, tak samo jak wśród pielęgniarek, których jest zaszczepionych ponad 150 tys., a wśród lekarzy to jest 120 tys. To są duże liczby i jakościową, fundamentalną zmianą między drugą a trzecia falą jest to, że teraz szpitale czy przychodnie stają się bezpieczniejszym miejscem" – zapewnił.

Dodał, że w DPS-ach zaszczepiono już ponad 70 proc. pacjentów