Orzeczenie TSUE ws. nowelizacji ustawy o KRS było spodziewane i oczekiwane; w oczach świata jesteśmy państwem, które stacza się coraz niżej w odmęty braku praworządności - ocenili we wtorek posłowie Lewicy. Dodali, że "nadejdzie sprawiedliwość wobec łamiących konstytucję".

TSUE orzekł we wtorek, że "kolejne nowelizacje ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, które doprowadziły do zniesienia skutecznej kontroli sądowej rozstrzygnięć Rady o przedstawieniu prezydentowi wniosków o powołanie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, mogą naruszać prawo UE". Według TSUE, jeżeli sąd krajowy uzna, że te zmiany naruszają prawo UE, to ma obowiązek odstąpić od zastosowania tych przepisów.

Chodzi o kolejne nowelizacje ustawy o KRS, które modyfikują m.in. możliwość odwołań od uchwał KRS ws. powołań sędziów Sądu Najwyższego.

Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska oceniła na konferencji prasowej, że orzeczenie TSUE było spodziewane i oczekiwane. "Od samego początku wiedzieliśmy, że sytuacja, w której sędzia nie może zaskarżyć jakiejś decyzji, nie może się od niej odwołać, nie jest sytuacją, która powinna się zdarzyć w państwie demokratycznym, nie spełnia demokratycznych standardów, nie spełnia standardów praworządności" - powiedziała.

Dodała, że "w oczach Europy i świata jesteśmy państwem, które stacza się coraz niżej w odmęty braku praworządności i w ciemną otchłań, w której już nie wiadomo, czy mamy do czynienia z państwem demokratycznym, czy już jesteśmy państwem autorytarnym".

Żukowska stwierdziła, że "sprawiedliwość nadejdzie także dla tych, którzy łamali konstytucję, którzy nie robili nic z tym, że wyroki Trybunału Konstytucyjnego nie były publikowane".

"Prezydent Andrzej Duda nie kiwnął wtedy palcem i to wszystko zostanie rozliczone. Mam nadzieję, że jako członkini komisji odpowiedzialności konstytucyjnej będę również w przyszłej kadencji - oby kadencji, w której obecna opozycja będzie rządziła - w tej komisji zasiadać i będę mieć przyjemność opiniować wniosek do Trybunału Stanu wobec prezydenta Andrzeja Dudy" - powiedziała posłanka Lewicy.

Poseł Andrzej Szejna (Lewica) dodał, że orzeczenie TSUE to kolejny sygnał od tego sądu do rządu PiS, że nie można łamać prawa praw unijnego i krajowego.

Ocenił, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i PiS "dokonali szeregu antyreform w wyniku których dziś nie wiemy czy np. orzeczenia wydane przez sędziów być może nielegalnie nominowanych przez KRS i "zatwierdzonych przez politycznego, PiS-owskiego prezydenta będą gdziekolwiek w Polsce i Europie honorowane".

Zdaniem Szejny, po orzeczeniu TSUE nie ma wątpliwości, że KRS musi natychmiast przestać istnieć po najbliższych wyborach parlamentarnych oraz że część sędziów wybranych do Sądu Najwyższego w procedurze z udziałem obecnej KRS będzie musiała zrzec się swoich funkcji, bo inaczej będą usunięci jako ci, którzy zostali wybrani w sposób niezgodny z prawem.

"Mam apel do tych sędziów - rozważcie to orzeczenie, to w jaki sposób zostaliście powołani i powstrzymajcie się od orzekania przynajmniej do czasu ostatecznej decyzji NSA, bo w mojej ocenie część z was została wybrana nielegalnie i orzekając w różnych sprawach czynicie krzywdę tym, w których sprawach będziecie orzekać" - powiedział Szejna.

Nowelizacja z lipca 2018 r., do której odniósł się unijny trybunał, przewidywała m.in., że aby odwołanie od uchwały KRS obejmującej rozstrzygnięcie w przedmiocie wniosku o powołanie do pełnienia urzędu sędziego nie wyłączało uprawomocnienia się jej w zakresie, w jakim rozstrzyga o przedstawieniu wniosku o powołanie do pełnienia urzędu sędziego SN. Jedynie w przypadku uznania odwołania i uchylenia przez NSA uchwały KRS o nieprzedstawieniu wniosku o powołanie konkretnej osoby do pełnienia urzędu sędziego SN, przepis ma dać kandydatowi "możliwość uwzględnienia jego wniosku w najbliższym, niezakończonym postępowaniu nominacyjnym".

W noweli zapisano także, że uchwała przedstawiająca prezydentowi kandydatów staje się prawomocna, jeżeli nie zaskarżyli jej wszyscy uczestnicy postępowania.

Wtorkowy wyrok TSUE dotyczy pytań prejudycjalnych, które Naczelny Sąd Administracyjny zadał w listopadzie 2018 r. NSA rozpatrywał wówczas odwołania sędziów, którzy ubiegali się o stanowiska sędziowskie w Sądzie Najwyższym, ale w procedurze wyłaniania nie uzyskali rekomendacji KRS. W konsekwencji Naczelny Sąd Administracyjny zawiesił prowadzone postępowanie i zadał TSUE dwa pytania dotyczące odwołań pięciu sędziów.

Polski sąd zapytał wtedy TSUE, czy dochodzi do naruszenia konstytucyjnych zasad w sytuacji, gdy de facto nie ma możliwość rozpatrzenia odwołań od uchwał KRS wyłaniających kandydatów do SN w przypadku niezaskarżenia ich przez wszystkich uczestników postępowania kwalifikacyjnego. NSA wskazał też, że do naruszenia zasad państwa prawnego może dochodzić w sytuacji, gdy sędziowie-członkowie KRS, przed którą toczy się procedura wyboru sędziów Sądu Najwyższego, są wybierani przez władzę ustawodawczą.