Ponad rok niektórzy posłowie czekają na odpowiedzi rządu na interpelacje. Urzędnicy twierdzą, że zwłoka wynika z dużej liczby pytań i pandemii COVID-19. Opozycja uważa, że jest lekceważona - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita".

Dziennik podaje, że opóźnienia w odpowiedziach rząd ma obecnie w stosunku do 1358 interpelacji poselskich i 150 zapytań.

"Najdłużej – 404 dni zamiast ustawowych 21 – na odpowiedź czeka poseł Adam Szłapka, który pytał premiera o sprawę Mariana Banasia, prezesa NIK. Posła interesowało m.in., dlaczego +szeregowy poseł+ Jarosław Kaczyński żąda dymisji prezesa NIK i skąd posłowie PiS mają dostęp do raportu CBA" - to jeden z przykładów przytoczony przez dziennikarzy "Rzeczpospolitej".

Twierdzą oni, że pytanie Szłapki "to jedno z tych pytań, na które Kancelaria Premiera nie odpowie". Powołują się przy tym na swoich informatorów. "Rzeczywiście są takie pytania, które wymagają od nas tygodni pracy. Ale są też interpelacje typowo prowokacyjne. Uznaliśmy, że nie będziemy na nie odpowiadać, by nie wywoływać burzy" – przyznaje w rozmowie z gazetą urzędnik KPRM, który prosi o anonimowość.

Według dziennika, oficjalnie poślizgi z udzielaniem odpowiedzi rząd tłumaczy dużą liczbą pytań – od początku kadencji do końca ub. roku wpłynęło ich ponad 20 tys. – oraz pandemią, która sparaliżowała administrację. "Zauważyłem, że gdy padają niewygodne pytania, jak to o Fundusz Sprawiedliwości resortu ministra Zbigniewa Ziobry, to dostaję odpowiedzi z opóźnieniem, wymijające, niepełne. Żądam rzetelnych danych, ale ich nie otrzymuję" – mówi "Rz" Witold Zembaczyński, poseł KO.

Dziennik zauważa, że parlamentarzyści skarżą się, że "ogólnikami zbywane są pytania o koszty działania i raport z działalności podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza czy o premie dla ministrów rządu". Wskazują też, że przez wielomiesięczne zwłoki odpowiedzi na wiele pytań stają się bezprzedmiotowe.

"Opozycja zarzuca marszałek Sejmu Elżbiecie Witek, że nie +wywiera presji na rząd+" - stwierdza dziennik. "Wielokrotne prośby do pani marszałek, by egzekwowała nasze prawa, spełzły na niczym" – mówi cytowany Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy.

"Rz" przypomina, że prawo składania przez posłów interpelacji i zapytań poselskich wynika z art. 115 ust. 1 konstytucji, regulaminu Sejmu i ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Odpowiedź musi być udzielona nie później niż po 21 dniach. I tylko interpelacja nieodpowiadająca kryteriom regulaminowym pozostawiana jest bez biegu.

"Udzielanie odpowiedzi na interpelacje poselskie było dla nas rzeczą świętą. Dostawaliśmy setki pytań, zwłaszcza po katastrofie smoleńskiej. Tłumaczenie się ilością to wybieg. Tak naprawdę to kolejny sposób na lekceważenie opozycji" – ocenia w rozmowie z "Rz" Tomasz Siemoniak, były minister obrony rządu PO–PSL. "Dlatego posłowie opozycji coraz częściej sięgają po inny tryb – interwencję poselską" - stwierdza dziennik.