Decyzja o postawieniu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu zapadła podczas ubiegłotygodniowego spotkania liderów Koalicji 15 października. Sprawa ma związek z listopadowym pismem ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Waldemara Żurka, w którym poinformował marszałka Sejmu o postanowieniu dotyczącym przedstawienia Zbigniewowi Ziobrze zarzutów.

„W prowadzonym przez Zespół Śledczy Nr 2 Prokuratury Krajowej postępowaniu dotyczącym nieprawidłowości w działalności Funduszu Sprawiedliwości zgromadzono obszerny materiał dowodowy, który ma uzasadniać podejrzenie popełnienia przez Zbigniewa Z. 26 czynów kwalifikowanych jako przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego” – czytamy w komunikacie PK. Jak dodano, Sejm może „ocenić, czy zachodzą przesłanki do ewentualnego pociągnięcia Zbigniewa Z. do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu”.

Zgodnie z przepisami konstytucji i ustawy o Trybunale Stanu wstępny wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności przed TS może być złożony przez prezydenta lub co najmniej 115 posłów.

– Po zebraniu podpisów wniosek trafia do marszałka Sejmu, który sprawdza jego kompletność. Jeśli ma wątpliwości, przekazuje je komisji, która ocenia zasadność zastrzeżeń. Gdy komisja potwierdzi poprawność wniosku, marszałek kieruje go do dalszego procedowania – mówi DGP Zdzisław Gawlik, przewodniczący sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej z Koalicji Obywatelskiej. – Następnie przewodniczący komisji przesyła wniosek osobie, której dokument dotyczy, by mogła się zapoznać z treścią, zająć stanowisko oraz wyznaczyć pełnomocników. Ma na to 30 dni, po czym komisja rozpoczyna właściwą pracę – dodaje Gawlik.

Jak wynika z ustaleń DGP, do tej pory wniosek w sprawie Zbigniewa Ziobry jeszcze nie powstał. Za skonstruowanie dokumentu odpowiadają posłowie Koalicji Obywatelskiej. – Obecnie trwa analiza materiałów przekazanych marszałkowi Sejmu przez prokuraturę. Spodziewam się, że wniosek będzie gotowy za około trzech tygodni – tłumaczy poseł KO Maciej Tomczykiewicz. Jak wskazuje, „procedura zbierania 115 podpisów, ze względu na okres świąteczny, ruszy najpewniej na początku stycznia”.

– Pierwsze posiedzenie komisji może odbyć się pod koniec stycznia, w zależności od kalendarza sejmowego. Doświadczenia ze sprawy byłego szefa KRRiT Macieja Świrskiego pokazują, że przesłuchanie kilkudziesięciu świadków znacząco wydłuża procedurę, więc cały proces może potrwać nawet ponad rok. Jeśli jednak wnioski będą ograniczone, możliwe jest szybsze procedowanie – wskazuje Tomczykiewicz.

Ekspresowego tempa nie spodziewa się również Anna Maria Żukowska, przewodnicząca klubu Lewicy. – Wniosek musi najpierw zostać przygotowany, co nie jest proste, bo zgodnie z ustawą o TS wstępny wniosek musi spełniać warunki wymagane przez przepisy kodeksu postępowania karnego w stosunku do aktu oskarżenia – podkreśla Żukowska.

Jak dodaje, „do reprezentowania wnioskodawców będą upoważnieni przedstawiciele wszystkich klubów koalicji rządzącej”. – Zobaczymy jednak, czy Zbigniew Ziobro w ogóle przyjedzie do kraju i stawi się na posiedzeniu komisji. Obawiam się, że może to być trudne – ocenia posłanka Lewicy.

O ile skierowanie wniosku jest w zasięgu Koalicji 15 października, o tyle podjęcie uchwały o postawieniu Ziobry przed TS może być problematyczne. Wymagana jest do tego większość dwóch piątych ustawowej liczby posłów, czyli 276 głosów. Taką liczbą koalicja rządząca nie dysponuje, a wsparcie choć części opozycji jest mocno wątpliwe.

– Nie widzę żadnych podstaw, żeby stawiać ministra Zbigniewa Ziobro przed TS. Zawsze działał w granicach prawa uchwalonego przez większość sejmową. Dziś natomiast koalicja rządząca interpretuje prawo według własnego uznania. Dla nich demokracja istnieje tylko wtedy, kiedy sami tak uważają – mówi nam Iwona Arent, wiceszefowa komisji odpowiedzialności konstytucyjnej z Prawa i Sprawiedliwości.

Decyzji w tej sprawie nie podjęła natomiast Konfederacja. – W naszej ocenie sprawa na razie ma wyłącznie wymiar medialny. Dopiero po zapoznaniu się ze szczegółami wniosku podejmiemy decyzję – wskazuje w rozmowie z DGP wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.

Zbigniew Ziobro od kilku tygodni przebywa poza granicami Polski, m.in. w Budapeszcie czy Brukseli. W piątek wygłosił oświadczenie, które wyświetlono na ekranie w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. – Zdecydowałem się stawić czoła i oprzeć się bezprawiu, dlatego zostałem za granicą. Natomiast chcę jasno powiedzieć, że natychmiast wrócę do Polski, jeśli będę miał podstawy sądzić, że w Polsce sądy działają niezależnie – stwierdził były szef resortu sprawiedliwości.

Wiceprezes PiS to niejedyny polityk tej partii, którego Koalicja 15 października może chcieć postawić przed TS. Do Sejmu trafiły kolejne pisma z prokuratury, m.in. w sprawie Mateusza Morawieckiego, Mariusza Błaszczaka i Jana Krzysztofa Ardanowskiego. – Kwestia ewentualnych kolejnych wniosków będzie przedmiotem koalicyjnych uzgodnień. Decyzje w tej sprawie nie zapadły. Jeśli jednak zostaną podjęte, cały proces będzie przebiegał analogicznie do procedury zastosowanej wobec ministra Zbigniewa Ziobry – mówi DGP Bartosz Machalica, dyrektor gabinetu marszałka Sejmu.

– Rozliczeń oczekuje przede wszystkim elektorat KO. Dla większości Polaków to nie priorytet, a wręcz kwestia drugorzędna – komentuje w rozmowie DGP dr hab. Szymon Ossowski, dziekan Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

– Koalicja stała się jednak zakładnikiem swojego elektoratu. Jeżeli rządzący chcą być wiarygodni, sprawy związane z potencjalnym łamaniem prawa przez polityków Zjednoczonej Prawicy muszą trafiać do sądu. Jeśli do końca kadencji nikt nie zostanie skazany, elektorat uzna, że rozliczeń nie było i może stracić zaufanie. Rząd musi więc pokazać, że potrafi rozliczyć m.in. Zbigniewa Ziobrę, który przecież już w przeszłości miał stanąć przed Trybunałem Stanu – tłumaczy politolog. ©℗