Wszystko wskazuje na to, że materializują się zapowiedzi kanclerza Friedricha Merza, który obiecał stworzenie najsilniejszej armii w Europie. Niemcy nie tylko inwestują setki miliardów euro w rozwój swych sił zbrojnych, ale chcą też nadzorować odległe rubieże kontynentu.
Niemiecka armia podbija daleką północ
Zainteresowanie Niemiec odległą Islandią wyszło na jaw podczas październikowej wizyty w tym kraju ministra obrony, Borisa Pistoriusa. Spotykając się z minister spraw zagranicznych Islandii, Pistorius podpisał memorandum o porozumieniu, zacieśniającym współpracę między obydwu państwami w dziedzinie logistyki morskiej, nadzoru powietrznego oraz morskiego i ochrony infrastruktury krytycznej.
- Jesteśmy gotowi wziąć na siebie większą odpowiedzialność za stabilność i bezpieczeństwo na dalekiej północy. Niemiecka Marynarka Wojenna rozmieści fregaty, okręty podwodne i nowe morskie samoloty patrolowe, aby zapewnić świadomość sytuacyjną na północnym Atlantyku – powiedział Pistorius.
Co w praktyce oznacza ta polityczna deklaracja? Otóż Niemcy zamierzają wykorzystać starą NATO-wską bazę w Kefalviku do przebazowania tam swych fregat, okrętów podwodnych i jednostek pomocniczych. Na Islandię dotrzeć mają też niemieckie samoloty P-8A Posejdon, służące do wykrywania okrętów podwodnych. Te nowoczesne maszyny nasi zachodni sąsiedzi dopiero co nabyli od USA i obecnie wdrażają je do służby.
Niemcy rzucają wyzwanie Rosji
W czasach zimnej wojny Islandia była ważnym punktem na mapie obronnej NATO, a na wyspie tej stacjonowały amerykańskie siły zbrojne. Prowadziły operacje obserwacyjne śledzenia radzieckich okrętów podwodnych, które chciały przedostać się z Morza Norweskiego na Ocean Atlantycki przez Przesmyk GIUK (akronim nazw Grenlandii, Islandii i Wielkiej Brytanii). Stała obecność sil USA zakończyła się w 2006 r., jednak wraz z rozpychaniem się Rosji na arenie międzynarodowej, USA znów zaczęły inwestować w bazę w Kefalviku. W sierpniu 2025 ogłoszono wart 15,5 mln. dolarów przetarg na remont infrastruktury bazy, w której znów zaczęły stacjonować NATO-owskie samoloty zwiadowcze.
Teraz obok Amerykanów, którzy ograniczyli są obecność na Islandii, stopę na wyspie stawiają Niemcy z bardzo ambitnymi planami. Minister Pistorius nie pozostawił wątpliwości, co skłoniło jego kraj, aby zainteresować się obroną północnych wyjść na Atlantyk.
- Rosyjska flota cieni zagraża naszej krytycznej infrastrukturze morskiej każdego dnia – powiedział niemiecki minister.
Rosja skutecznie śledzi okręty państw NATO
W ocenie ekspertów z portalu Army Recognition, decyzja Niemiec ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa całego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Nie tylko wzmocni nadzór nad Przesmykiem GIUK, ale też zapewni stabilność mostu powietrznego z USA do Europy, którego Islandia, jako stacja pośrednia, jest częścią,. Nadzorem niemieckiej marynarki wojennej objęte mają być leżące na dnie Atlantyku strategiczne kable i podwodna infrastruktura energetyczna. Jak zaznaczył Boris Pistorius, Islandia stanowi także „bramę do Arktyki”, która znalazła się w kręgu zainteresowania Rosji.
Niemiecka decyzja jest też odpowiedzią na rosyjskie poczynania w tym regionie, a wiele wskazuje na to, iż Rosja wyprzedziła Sojusz pod względem nadzorowania północnych mórz. Jak wykazało bowiem niemieckie i szwedzkie dziennikarskie śledztwo, na Morzu Barentsa Federacja Rosyjska zbudowała kompletny system monitorowania ruchu okrętów państw NATO. Sojusz dopiero do tego się szykuje. Do ochrony swych sił morskich i zwiadowczych na Islandii Niemcy zamierzają wysłać również Luftwaffe w postaci Eurofighterów.