„Biorąc pod uwagę odmowę prezydenta Putina zakończenia tej bezsensownej wojny, ministerstwo finansów nakłada sankcje na dwie największe rosyjskie firmy naftowe, które finansują machinę wojenną Kremla. Jesteśmy gotowi podjąć dalsze działania, jeśli zajdzie taka potrzeba, aby wesprzeć wysiłki prezydenta Trumpa zmierzające do zakończenia kolejnej wojny. Zachęcamy naszych sojuszników do przyłączenia się do nas i przestrzegania tych sankcji” – dodał.

Decyzję tę potwierdził prezydent USA Donald Trump podczas spotkania z sekretarzem generalnym NATO Markiem Ruttem. Jak stwierdził, są to potężne sankcje, lecz wyraził przy tym nadzieję, że nie będzie potrzeby, by pozostały w mocy zbyt długo.

– To ogromne sankcje. Są bardzo duże, skierowane przeciwko dwóm dużym koncernom naftowym. I mamy nadzieję, że nie potrwają długo. Mamy nadzieję, że wojna zostanie zakończona – powiedział prezydent. Trump stwierdził też, że Indie zgodziły się zakończyć prawie wszystkie zakupy rosyjskiej ropy do końca roku. Indie dotąd nie potwierdziły tej informacji.

Ogłoszone restrykcje to pierwsze sankcje przeciwko rosyjskim podmiotom nałożone przez drugą administrację Trumpa. Wcześniej, tuż przed opuszczeniem urzędu, pierwsze duże sankcje przeciwko rosyjskiemu sektorowi naftowemu ogłosił prezydent Joe Biden, obejmując sankcjami m.in. Gazprom-Nieft, a także szereg tankowców z tzw. „floty cieni”. Tym razem restrykcje dotyczą największego koncernu – Rosnieftu – lecz nie tankowców. Restrykcje odcinają koncerny od amerykańskiej technologii oraz narażają firmy prowadzące interesy z rosyjskimi gigantami na sankcje wtórne.

Wzrost cen ropy — rynek wyczuł zmianę

Analityk rynku paliw z portalu e‑petrol.pl, Jakub Bogucki w rozmowie z PAP, ocenił, że pomimo wzrostu cen ropy o około 3 proc., ceny detaliczne paliw w Polsce nie wzrosną z dnia na dzień. “Ropa reaguje błyskawicznie, ale hurtowe cenniki rafinerii potrzebują kilku dni, by odzwierciedlić nowe realia, a potem dopiero przekładają się na detal” — mówił. Z kolei świadectwem rosnącego napięcia są także działania Wielkiej Brytanii i pakiety sankcyjne UE — jak choćby 19. pakiet, obejmujący m.in. zakaz importu rosyjskiego LNG.

Tuż po ogłoszeniu sankcji światowe ceny ropy jednak “poszybowały w górę” — notowania surowca wzrosły o około 3 proc. (a niektóre raporty mówią nawet o 4-5 proc.). Bogucki podkreślił: „rynek natychmiast zareagował – obawy o ograniczenie podaży ropy z Rosji przywróciły nerwowość na giełdach surowcowych”. Jednocześnie zaznaczył, że choć to ważny impuls, to dla polskiego konsumenta znaczenie ma raczej sposób dystrybucji surowca niż cena surowca jako taka.

Polska: uniezależnienie się od rosyjskiej ropy daje bufor

W świetle doniesień analityka Boguckiego, Polska „uniezależniła się od rosyjskiej ropy i pozostaje aktywnym importerem surowca z innych kierunków”. To kluczowy fakt — oznacza to, że w krótkim horyzoncie krajowy rynek nie musi odczuć natychmiastowego wstrząsu. Bogucki podsumowuje: „Dlatego światowe wahania cen wciąż mają pośredni wpływ na rynek krajowy”. Innymi słowy — wzrost cen surowca może prędzej dotknąć kraje mocno zależne od rosyjskich dostaw niż Polskę.

Czy ceny paliw w Polsce wzrosną?

Pomimo dynamiki na rynku surowców, Bogucki wyraźnie wskazuje, że „ceny na stacjach nie rosną z dnia na dzień”. I dodaje: „w efekcie na polskich stacjach paliw wciąż będzie spokojnie, a ewentualne podwyżki – jeśli w ogóle się pojawią – nastąpią dopiero po pewnym czasie, gdy rynek upewni się, że obecny skok cenowy nie jest tylko chwilową reakcją na sankcyjne zawirowania”. To łagodny komunikat — dla kierowców to dobra wiadomość, choć warto mieć świadomość, że to tylko opóźnione odbicie. Pozostaje kwestia hurtowych cenników rafinerii, które muszą „przetrawić” nowe realia.

Rosja skręca w kierunku Azji. To może zmieniać układ sił

Bogucki zauważa, że kluczowym kierunkiem eksportu rosyjskiej ropy jest obecnie Azja. Wskazuje, że w efekcie sankcji Rosji coraz silniej zależy od Chin, które mogą zacząć dyktować warunki, nie zawsze korzystne dla Moskwy. „Chiny — wedle moich podejrzeń — zrobią wszystko, by utrzymać stabilne dostawy taniej rosyjskiej ropy” – mówi. Z kolei w Indiach ruszył przegląd kontraktów importowych, aby uniknąć naruszenia sankcji — w tym przypadku mówi się o firmie Reliance Industries, największym indyjskim importerze rosyjskiej ropy, który podjął decyzję o dostosowaniu zakupów do wytycznych rządu.

Według danych, import rosyjskiej ropy naftowej do Indii wzrósł gwałtownie — z 4 mln ton w latach 2021-2022 do ponad 87 mln ton w latach 2024-2025. Bogucki podkreśla, że „utrata takiego odbiorcy jak Indie jest dla Moskwy bolesna. Zwłaszcza że pula potencjalnych nabywców rosyjskiej ropy systematycznie się kurczy – a to oznacza coraz większe uzależnienie od Chin”. W kontekście sankcji to oznacza, że choć Rosja dziś oficjalnie może deklarować brak strat, to realny manewr strategiczny prowadzi ją coraz mocniej ku Azji — co może oznaczać zmniejszenie możliwości manewru cenowego i zwiększoną presję w przyszłości.

Skąd pochodzą te sankcje i co dokładnie oznaczają?

Amerykańskie sankcje przewidują m.in. zamrożenie aktywów Rosnieftu i Łukoila w USA oraz zakaz współpracy amerykańskich firm i osób z tymi podmiotami.

Oznacza to także możliwość wprowadzenia sankcji wtórnych wobec zagranicznych instytucji finansowych, które współpracują z tymi koncernami. Z kolei dla firm w Europie kluczowe jest, że w ramach 19. pakietu sankcji UE znajdują się również nowe wymogi: importer paliw do UE będzie musiał wykazać, że surowiec nie pochodził z Rosji — lub podlegał ścisłej kontroli. Przykładowo operatorzy będą musieli dostarczyć dokumenty o pochodzeniu ropy. Dodatkowo importy z krajów takich jak Indie, Chiny czy Turcja będą podlegały kontroli.

Czy sankcje będą skuteczne — i co to znaczy dla Rosji?

Tu pojawia się jednak pytanie: czy to wystarczy? Analitycy są sceptyczni. Bogucki mówi: „Oficjalnie – zapewne wcale. Kreml tradycyjnie nie przyzna się do strat.” Jednak zauważa też: „utrata takiego odbiorcy jak Indie jest dla Moskwy bolesna.” Na globie eksperci wskazują, że choć sankcje są znaczące, to Rosja wciąż potrafi sprzedawać dużą część swojego surowca — co ogranicza natychmiastowy efekt. Co więcej, sankcje mogą działać z opóźnieniem — to cały mechanizm, nie jednorazowy cios.

Co to znaczy dla polskiego kierowcy i polskiego rynku paliw?

Dla Polski — jak wskazał analityk — najważniejsze jest, że kraj uniezależnił się od rosyjskiej ropy. Jednak międzynarodowe wahania cen surowców przekładają się pośrednio na krajowe stawki. W krótkim czasie na stacjach w Polsce dramatu raczej nie będzie — ceny paliw „nie rosną z dnia na dzień”. Warto jednak obserwować rynek, bo jeżeli sytuacja się pogłębi i ograniczenia dla Rosji będą poważniejsze, może to w przyszłości oznaczać wzrost kosztów produkcji paliw lub konieczność zwiększania importu z droższych kierunków. I choć dziś kierowca może spać spokojnie, warunki gry w tle zaczynają się zmieniać.