- Dwa projekty, dwa kalendarze i dwa podejścia do kosztów
- Prawa zwierząt vs realia gospodarcze
- Samorząd rolniczy na „nie”
- Głos Komitetu Nauk Zootechnicznych i Akwakultury PAN
- Rzeczy znalezione i Kodeks cywilny
Dzisiejsze posiedzenie Sejmu rozpoczęło się o godz. 10.00. W agendzie znajdują się m.in. pierwsze czytania:
- rządowego projektu o zmianie ustawy o rzeczach znalezionych i Kodeksu cywilnego,
- poselskiego projektu o Rzeczniku Praw Rolników,
- rządowego projektu noweli ustawy o doradztwie podatkowym oraz Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi,
- poselskiego projektu nowelizacji Kodeksu karnego w sprawie patostreamingu (druk nr 1613).
Równolegle posłowie w Komisji Nadzwyczajnej ds. ochrony zwierząt ruszają z pierwszym czytaniem dwóch projektów o zakazie hodowli zwierząt na futra. Zetkną się tu skrajnie odmienne wizje: bezwzględny zakaz od 1 stycznia 2029 r. (z wyjątkiem królika) vs. 15-letni okres przejściowy do 31 grudnia 2039 r.
Dwa projekty, dwa kalendarze i dwa podejścia do kosztów
Projekt KO, Polski 2050 i Lewicy wprowadza bezwzględny zakaz chowu i hodowli zwierząt futerkowych (z wyjątkiem królika) od 1 stycznia 2029 r. Przewiduje on roszczenie do Skarbu Państwa o odszkodowanie za stratę majątkową związaną z wprowadzeniem zakazu. Wysokość rekompensat ma zależeć od średniego rocznego przychodu z ostatnich trzech lat i od daty zakończenia działalności: im później, tym niższe odszkodowanie.
Kontrpropozycja posłów PiS, Konfederacji i Kukiz’15 nie idzie w kierunku odszkodowań. Stawia na długi, 15-letni okres przejściowy – do 31 grudnia 2039 r. Od momentu wejścia w życie przepisów nie wydaje się nowych pozwoleń, ale podmioty z zawieszoną działalnością mogą ją wznowić na takich samych zasadach jak pozostali.
Prawa zwierząt vs realia gospodarcze
Organizacje prozwierzęce mówią o niehumanitarnych warunkach na fermach i o społecznym oczekiwaniu zakazu. Branża rolnicza wylicza koszty, ostrzega przed wypychaniem produkcji do krajów o niższych standardach oraz przed zerwaniem łańcuchów zależności gospodarczych (np. „utylizacja” produktów ubocznych z przetwórstwa mięsnego na karmę dla norek i lisów).
Według sondażu Centrum Badawczo-Rozwojowego Biostat z lipca 2024 r. 70% Polaków popiera zakaz (46,9% „zdecydowanie tak”; 23,1% „raczej tak”). Mieszkańcy okolic ferm – jak podkreślają aktywiści – wskazują na fetor, plagi much i spadek atrakcyjności turystycznej okolicy.
Pełnomocniczka Fundacji Viva!, adwokat Katarzyna Topczewska, nie pozostawia złudzeń co do kierunku zmian i tempa, w jakim powinny nastąpić.
„W Polsce rocznie zabija się 4 mln norek na futra. Jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie i drugim na świecie - po Chinach.”
Samorząd rolniczy na „nie”
Krajowa Rada Izb Rolniczych podkreśla sprzeciw wobec zakazu, wskazując na istotne koszty dostosowania gospodarstw i utrzymujący się popyt na futra. Według tej argumentacji zamknięcie polskich hodowli może jedynie przenieść produkcję do krajów o niższych standardach dobrostanu, nie rozwiązując problemu cierpienia zwierząt w skali globalnej – a przy okazji osłabiając polskie gospodarstwa.
Głos Komitetu Nauk Zootechnicznych i Akwakultury PAN
Naukowcy wpisują spór w szerszy układ zależności. Zwracają uwagę, że zwierzęta futerkowe „utylizują” produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego z przemysłu spożywczego. Gdyby zakaz objął całą Unię, koszty utylizacji spadłyby na branżę mięsną i przetwórczą – a to mogłoby podnieść koszty wytwarzania żywności pochodzenia zwierzęcego i finalne ceny. Jednocześnie w długim horyzoncie ocieplenie klimatu może wygaszać popyt na futra.
W przygotowanym stanowisku do obu projektów naukowcy piszą wprost:
„Zakaz chowu zwierząt futerkowych w Unii Europejskiej przy wciąż istniejącym popycie nieuchronnie skutkował będzie wzrostem produkcji futer w krajach o niższym standardzie w zakresie dobrostanu zwierząt. Obrońcy praw zwierząt powinni być świadomi, że taka sytuacja doprowadzi do pogorszenia warunków utrzymania zwierząt. Rozwiązanie problemu wymaga zatem kompleksowego podejścia, które uwzględnia zarówno dobrostan zwierząt, jak i realia gospodarcze”.
Rzeczy znalezione i Kodeks cywilny
To jedna z najbardziej „praktycznych” nowelizacji dzisiejszego dnia. Rządowy projekt porządkuje i rozszerza przepisy, doprecyzowuje obowiązki oraz wprowadza progi i terminy, które wielu z nas odczuje w codziennym życiu.
Najważniejsze kierunki zmian:
- Dokumenty i dane osobowe: Kto znajdzie dokument (w rozumieniu art. 773 KC) zawierający dane osobowe i nie zna właściciela albo jego miejsca pobytu, oddaje go niezwłocznie właściwemu staroście, chyba że dokument wskazuje inny sposób postępowania. Osobno uregulowano dokumenty wojskowe: legitymacje, książeczki, zaświadczenia, karty powołania – należy je przekazać organowi wskazanemu w dokumencie, a jeśli brak wskazania – staroście lub najbliższej jednostce Żandarmerii Wojskowej.
- Broń, amunicja, materiały wybuchowe: Nie dotykamy i nie nosimy do urzędu – zawiadamiamy Policję o miejscu, w którym rzecz się znajduje. Policja z kolei niezwłocznie zawiadamia właściwego starostę, przesyłając odpis protokołu.
- Znalezione w budynkach i transporcie publicznym: Rzecz oddajemy zarządcy budynku/pomieszczenia/środka transportu. Jeśli zna on osobę uprawnioną – wzywa ją do odbioru; jeśli nie – publikuje ogłoszenie na swojej stronie (o ile ją prowadzi). Po 30 dniach od otrzymania rzeczy zarządca przekazuje ją staroście, chyba że wcześniej zgłosi się właściciel.
Próg wartości – 5% minimalnego wynagrodzenia
Ustawa zakłada, że starosta może odmówić przyjęcia rzeczy, której szacunkowa wartość nie przekracza 5% minimalnej płacy (z wyłączeniem rzeczy o wartości historycznej, naukowej, artystycznej oraz dokumentów zawierających dane osobowe).
– Jeżeli znaleziono pieniądze: przy kwocie do 5% minimalnego wynagrodzenia (lub równowartości w walucie obcej według kursu NBP z dnia znalezienia) – nie trzeba ich niezwłocznie oddawać staroście (gdy to jedynie pieniądze; inne kategorie – jak papiery wartościowe czy kosztowności – bez zmian).
Protokoły i wezwania:
- Protokół sporządza starosta (właściwy miejscowo lub według zamieszkania znalazcy), Policja, czy Żandarmeria – także w razie wskazania miejsca, gdzie rzecz się znajduje.
- Jeśli nie znamy adresu osoby uprawnionej – starosta występuje do właściwych podmiotów o informacje.
- Gdy nie da się doręczyć wezwania, a szacunkowa wartość przekracza 5% minimalnej płacy, starosta wzywa poprzez tablicę ogłoszeń na 6 miesięcy (licząc od dnia znalezienia) oraz BIP.
Rzecznik Praw Rolników – nowa instytucja na wzór Rzecznika MŚP
Poselski projekt zakłada powołanie niezależnej instytucji wyspecjalizowanej w ochronie praw rolników. Wzorcem jest funkcjonujący od 2019 r. Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców – także pod względem modelu prawnego, zadań i uprawnień.
Celem ustawy jest wzmocnienie pozycji rolników w sporach z administracją i rynkiem: interwencje, opinie do projektów aktów prawnych, wnioski o zmiany, sygnalizowanie barier i nieuczciwych praktyk. W założeniu ustawa ma zapewnić lepszą ochronę prawną i szybsze reagowanie na sytuacje kryzysowe dotykające producentów rolnych.
Doradztwo podatkowe i PPSA – większa elastyczność, jasne kompetencje, sprawniejszy egzamin
Ten rządowy projekt dostosowuje przepisy do realiów rynku. Najważniejsze rozwiązania to:
- Zakres usług: doprecyzowanie, że doradcy podatkowi mogą udzielać porad, opinii i wyjaśnień dotyczących opłat stosowanych w Ordynacji podatkowej.
- Forma współpracy: możliwość wykonywania czynności doradztwa podatkowego na podstawie umowy cywilnoprawnej – to zwiększa elastyczność zatrudnienia i wyrównuje szanse na rynku usług profesjonalnych.
- Reprezentacja: umocowanie doradców podatkowych do reprezentowania klientów przed organami administracji i sądami.
- Egzamin: usprawnienie procesu egzaminacyjnego na doradcę podatkowego, co ma skrócić czas dojścia do zawodu i poprawić odporność systemu na wąskie gardła.
Patostreaming – nowy art. 255b KK, kary do 8 lat, wyjątki i spór o wolność słowa
Poselska propozycja wprowadza do Kodeksu karnego (rozdział XXXII „Przestępstwa przeciwko porządkowi publicznemu”) nowy art. 255b, penalizujący publikowanie treści ukazujących m.in.:
- popełnienie umyślnego przestępstwa zagrożonego karą co najmniej 5 lat pozbawienia wolności (przeciwko życiu lub zdrowiu, wolności, wolności seksualnej, obyczajności, rodzinie i opiece), także z użyciem przemocy,
- znęcanie się nad zwierzęciem lub zabicie zwierzęcia,
- naruszenie nietykalności cielesnej prowadzące do poniżenia lub upokorzenia innej osoby.
Karane ma być również publikowanie treści pozorujących wymienione czyny. Przewidziano typ kwalifikowany (gdy celem jest korzyść majątkowa) oraz kontratyp wyłączający karalność w razie działania w obronie społecznie uzasadnionego interesu lub istotnego interesu prywatnego.
Sankcje za powyższe czyny to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, a w typie kwalifikowanym – od 6 miesięcy do 8 lat.
Kontekst: głośne przypadki patostreamingu i luki w praktyce
Projektodawcy powołują się na serię drastycznych zdarzeń transmitowanych na żywo – od przemocy domowej po znęcanie się nad zwierzętami – oraz na trudności w ściganiu (kwalifikacja prawna, identyfikacja sprawców i uczestników transmisji, granice wolności wypowiedzi).
W uzasadnieniu przywołano m.in. działalność rosyjskiego patostreamera Stasa ReeFlaya (grudzień 2020 r.), który transmitował zmuszanie ciężarnej partnerki do wyjścia na mróz w samej bieliźnie, a widzowie mieli płacić około 1000 dolarów za dostęp. W polskiej debacie publicznej echem odbiły się sprawy z Dąbrowy Górniczej (znęcanie nad dzieckiem transmitowane na żywo), a także znane postaci patostreamingu: Daniel Magical (prawomocny wyrok m.in. za pobicie; publiczne pochwalanie zabójstwa Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza), Rafonix (rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata m.in. za napaść i znieważenie) i Gural (6 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata m.in. za nawoływanie do nienawiści, groźby karalne i nakłanianie osób poniżej 15. roku życia do rozbierania się przed kamerą; nadzór kuratorski i grzywna).
Ochrona małoletnich vs. proporcjonalność prawa karnego
Państwowa Komisja ds. Przeciwdziałania Wykorzystaniu Seksualnemu Małoletnich poniżej lat 15 uznaje kierunek ochronny za potrzebny, ale wskazuje, że koncept patostreamingu jest zbyt wąsko zdefiniowany – poza „twardymi” przestępstwami istnieje ogrom treści społecznie szkodliwych (samookaleczenia, poniżanie ze względu na pochodzenie, niepełnosprawność, tożsamość płciową czy ubóstwo), które nie zawsze wypełniają znamiona czynów zagrożonych co najmniej 5 latami więzienia, a mimo to wymagają reakcji. Komisja zwraca też uwagę na subiektywność kryterium „poniżenia lub upokorzenia” przy naruszeniu nietykalności, co może rodzić problemy dowodowe i ryzyko arbitralności.
Sąd Najwyższy kwestionuje zasadność dodatkowej kryminalizacji, wskazując, że obecny porządek prawny pozwala ścigać wiele zachowań patostreamerów, a nowy przepis może nadmiernie ograniczać wolność ekspresji (także w przypadku treści pozorowanych). Zastrzeżenia dotyczą też proporcjonalności sankcji w typie kwalifikowanym (motyw zarobkowy).