Delegacja niemieckich parlamentarzystów przybyła w środę do bazy wojskowej Incirlik na południowym wschodzie Turcji, by spotkać się ze stacjonującymi tam niemieckimi żołnierzami. Przedtem przez cztery miesiące władze w Ankarze sprzeciwiały się takiej wizycie.

Sprzeciw Turcji był reakcją na uchwaloną w czerwcu przez Bundestag rezolucję, uznającą za ludobójstwo masakrę Ormian w czasie pierwszej wojny światowej. Według historyków w latach 1915-1917 w dokonanych przez siły tureckie rzeziach i deportacjach życie straciło około 1,5 mln ormiańskich mieszkańców ówczesnego imperium osmańskiego. Będąca jego prawnym następcą Turcja sprzeciwia się stosowaniu terminu ludobójstwo w odniesieniu do tamtych wydarzeń.

Zakaz odwiedzenia przez parlamentarzystów bazy Incirlik rząd Turcji cofnął dopiero po oświadczeniu przez rząd Niemiec, że tamta rezolucja Bundestagu nie jest prawnie wiążąca.

W bazie Incirlik jest obecnie ok. 250 niemieckich żołnierzy. Stacjonują tam niemieckie samoloty zwiadowcze i samoloty cysterny biorące udział w operacji przeciwko Państwu Islamskiemu (IS).

W skład siedmioosobowej delegacji Bundestagu wchodzą członkowie komisji obrony ze wszystkich frakcji parlamentarnych. We wtorek delegacja przybyła do Ankary.

Gdy rząd Turcji sprzeciwił się wizycie parlamentarzystów, politycy różnych partii w Niemczech zażądali wycofania niemieckich żołnierzy z Turcji. Resort obrony Niemiec rozważał nawet przeniesienie tych wojskowych do baz w Jemenie lub na Cyprze.

Rząd Niemiec stara się jednak unikać zadrażnień z władzami w Ankarze, obawiając się negatywnego wpływu na umowę UE-Turcja, która zdaniem Berlina jest kluczem do rozwiązania kryzysu migracyjnego w Europie. (PAP)