Informacja o śmierci papieża dotarła do milionów katolików na całym świecie zaledwie dzień po tym, jak Franciszek pozdrawiał wiernych z papamobile. – Watykan na okoliczność śmierci papieża jest zawsze przygotowany – mówi DGP Edward Augustyn, watykanista, kierownik działu religijnego „Tygodnika Powszechnego”. Dodaje, że Franciszek odszedł tak, jak żył – stale pracując wśród wiernych.
Doktor hab. Błażej Kmieciak, socjolog i bioetyk, zauważa, że śmierć papieża w Poniedziałek Wielkanocny to dla wiernych symboliczny sygnał, pozwalający lepiej poradzić sobie z tą smutną informacją.
Skromny pogrzeb ma pasować do całości pontyfikatu pierwszego w historii biskupa Rzymu pochodzącego z Ameryki Łacińskiej. Pontyfikatu, w czasie którego kwestie biedy i nierówności społecznych zajmowały ważne miejsce w wystąpieniach papieża.
– Wrażliwość na potrzebujących – to właśnie pozostawi po sobie Franciszek – mówi DGP ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski, wikariusz regionalny Opus Dei w Polsce.
Dodaje, że dziedzictwem papieża pozostaje też mobilizacja do wychodzenia z Ewangelią na peryferie, które dziś są wszędzie, bo – jak mówi duchowny – wielu ludzi żyje w smutku świata bez Boga. Ksiądz Moszoro-Dąbrowski wskazuje też, że papież zostawił wiernym obszerne katechezy i wiele pięknych dokumentów, np. o ojcostwie św. Józefa.
Zdaniem Błażeja Kmieciaka, pontyfikat Franciszka należy zapamiętać z perspektywy obrazów: – Wciąż mam przed oczami zdjęcie, na którym przytula zdeformowanego przez chorobę 53-letniego Vinicia czy obmywa w Wielki Czwartek nogi wychowankom rzymskiego poprawczaka Casal del Marmo. Jego podejście do związków jednopłciowych czy niesakramentalnych mogło się wydawać liberalne, ale on po prostu widział człowieka, który znalazł się w określonej sytuacji. To papież, który był bliski człowiekowi bez względu na jego cechy i pod tym względem jego pontyfikat był kontynuacją pontyfikatu Jana Pawła II, choć samemu Franciszkowi charakterologicznie bliżej było do Jana XXIII – mówi.
Obrazy i czyny jego zdaniem lepiej niż słowa oddają prawdziwe intencje Franciszka. – Słowa czasem zaskakiwały. Szczególnie trudne były dla mnie ostatnie dwa lata i wypowiedzi dyplomacji watykańskiej na temat konfliktu na Ukrainie. Z drugiej strony osobiście znam działalność jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego, który wciąż jeździł na Ukrainę, niosąc pomoc tamtejszej ludności, m.in. pomagając w zakupie karetek. Wiemy od kardynała, że nie było dnia, żeby papież nie zapytał z troską o sytuację ukraińskiej ludności – mówi Błażej Kmieciak.
Marcin Kędzierski, publicysta „Więzi”, wskazuje, że wyzwania stojące przed Kościołem mają dwa wymiary – duchowy i materialny.
Ten ostatni jest związany z kluczową rolą, jaką w finansowaniu Watykanu odgrywały wspólnoty wiernych z Ameryki Północnej. W ostatnich latach poziom tego finansowania stopniowo się zmniejszał. Utrzymanie, a nawet jego zwiększenie może być niezbędne wobec rosnących zadań stojących przed Stolicą Piotrową.
Wymiar duchowy dotyczy pytania o to, czy i jak kontynuowana ma być, nazywana przez Kędzierskiego rewolucyjną, zmiana w szeroko rozumianym nauczaniu Kościoła. Wiązała się ona m.in. z rosnącą świadomością tego, że coraz większa część katolików żyje w Afryce czy Azji. Lokalne Kościoły muszą więc mieć większą swobodę w nauczaniu, nie zawsze podążając za wzorcami ukształtowanymi w Europie.
Wyboru nowej głowy Kościoła katolickiego dokona konklawe, które zbierze się w Watykanie. Wezmą w nim udział ci kardynałowie z całego świata, którzy nie skończyli jeszcze 80 lat. ©℗