Jutro do Polski przyleci premier Indii Narendra Modi. To pierwsza wizyta indyjskiego przywódcy nad Wisłą od 1979 r. Polityk pojawi się w Warszawie przy okazji podróży do Kijowa i w czwartek spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem. Zorganizowane zostanie także forum gospodarcze z udziałem polskiego biznesu. Ukrainę z kolei Modi odwiedzi w Dzień Niepodległości, 24 sierpnia.
Wizyta w obu państwach nie była planowana z dużym wyprzedzeniem. To stosunkowo spontaniczna odpowiedź Modiego na lipcową podróż do Moskwy, która spotkała się z krytyką państw Zachodu. Polityk przebywał w Rosji w czasie, kiedy wojska rosyjskie uderzyły w specjalistyczny szpital dziecięcy Ochmatdyt w centrum Kijowa. Władze kraju zajmują dość neutralne stanowisko wobec wojny toczącej się za wschodnią granicą Polski. – Dziś są też kandydatem na mediatora w tym konflikcie – przekonuje prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Polska-Azja i były wicepremier Janusz Piechociński. Nowe Delhi skorzystało co prawda na przetasowaniach, do których doszło wówczas na arenie międzynarodowej. Indie stały się po 24 lutego 2022 r. głównym nabywcą rosyjskiej ropy naftowej, na którą państwa Zachodu nałożyły sankcje.
Władze kraju starają się jednak nie narażać partnerom z Europy i USA. Dlatego po niefortunnych rozmowach na Kremlu pojawił się pomysł podróży do Warszawy i Kijowa. Modi chce zatrzeć złe wrażenie. – Jego wizyta w Warszawie przytrafiła nam się przypadkiem, ale postrzegam ją jako okazję do nowego otwarcia i nadania dynamiki wzajemnym relacjom – mówi Patryk Kugiel z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Choć podkreśla, że nie wiąże z nią szczególnych oczekiwań. – Głównie dlatego, że nie było czasu na przygotowania. Uważam jednak, że wymiar symboliczny i wizerunkowy tych rozmów będzie bardzo ważny – twierdzi analityk. Tym bardziej że Indie omijały dotychczas nasz region, skupiając się na współpracy z państwami Europy Zachodniej. Świadczy o tym m.in. liczba wizyt w tamtejszych stolicach. Modi, który kieruje Indiami od 10 lat, odwiedził w tym czasie Francję aż siedem razy, Niemcy – sześć, a Wielką Brytanię – trzykrotnie.
Również Polska nie była szczególnie zainteresowana pogłębianiem relacji z Indiami, a zamiast tego rozwijała współpracę z Chinami i Koreą Południową. Jak twierdzi Kugiel, państwa te posiadały odpowiednie technologie, kapitał i były zainteresowane inwestowaniem za granicą. – My szukaliśmy kogoś, kto z tym wszystkim do Polski przyjdzie. Tymczasem Indie znajdowały się w podobnej sytuacji do nas: bardziej zależało im na przyciąganiu inwestycji niż inwestowaniu za granicą. Chcieli budować fabryki i tworzyć miejsca pracy u siebie – mówi. Z danych, które DGP otrzymał od Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH) wynika, że w 2023 r. eksport z Polski do Indii wart był 1,7 mld dol., zaś import z Indii do Polski – prawie 4 mld dol. – Wymiana handlowa między Polską a Indiami nie odzwierciedla potencjału relacji gospodarczych między tymi państwami, ale zachowuje trend wzrostowy – zauważa Jakub Kamiński z PAIH. W ostatnich latach wymiana wzrosła niemal dwukrotnie: w 2019 r. eksportowaliśmy na subkontynent towary o wartości 729 mln dol., a import był wówczas wart 2,1 mld dol.
Indie są najszybciej rozwijającą się dużą gospodarką świata. Z szacunków MFW wynika, że tamtejsze PKB wzrośnie w tym roku o 7 proc. W tym czasie Chiny mają odnotować wzrost na poziomie 5 proc., zaś Stany Zjednoczone – 2,7 proc. Według eksperta PISM Indie to dziś Chiny sprzed 30 lat. – Tam wszystko jest potrzebne i wszystko da się sprzedać. Rozwój współpracy zależy tylko od tego, co Polska ma do zaoferowania, bo Indie zapewniają możliwości zysku i współpracy długoterminowej w niemal każdym sektorze – podkreśla Kugiel. Ekonomiści spodziewają się, że do 2027 r. kraj stanie się trzecią gospodarką świata, wyprzedzając Japonię i Niemcy. „Jeśli Indie będą w stanie utrzymać realny wzrost na poziomie 6–7 proc., w ciągu najbliższych kilku dekad będzie możliwe dogonienie gospodarki USA” – czytamy w analizie firmy EY.
Piechociński wskazuje, że w rezultacie pole do współpracy jest duże. – Chodzi m.in. o sektor IT i ich ambicje technologiczne czy przemysł chemiczny. Poza tym Indie zwiększają wydobycie węgla i starają się ograniczyć wysoki import, a my mamy technologię sprawdzoną w górnictwie głębinowym, które występuje w Indiach, więc mamy się czym podzielić – opowiada. Zdaniem Kamińskiego kluczowe sektory obejmują też odnawialne źródła energii, elektromobilność, sektory finansowy i zbrojeniowy. – Indie poszukują dziś na Zachodzie alternatyw dla rosyjskich dostawców uzbrojenia – tłumaczy. Przez dekady bazowały na współpracy z Moskwą, która w ten sposób pomagała Nowemu Delhi rywalizować z Chinami i Pakistanem, ale Rosja ma coraz większe problemy z wywiązywaniem się z kontraktów, a Indie są coraz mocniej naciskane przez Zachód, by się od tej współpracy uwolniły. ©℗