Liczba argumentów przemawiających za odwołaniem Antoniego Macierewicza z funkcji szefa MON jest bardzo długa - podkreślają posłowie PO, Nowoczesnej oraz PSL w komentarzach do wyników głosowania w Sejmie nad wnioskiem o odwołanie szefa MON.

We wtorek większość posłów odrzuciła wniosek PO o wotum nieufności wobec szefa MON Antoniego Macierewicza. PO wystąpiła z wnioskiem 20 czerwca, uzasadniając go tym, że Macierewicz wykorzystuje resort do walki politycznej, osłabia jego pozycję, a przez to obniża poczucie bezpieczeństwa obywateli.

Przeciw wnioskowi PO o wotum nieufności wobec ministra zagłosowało 267 posłów z PiS, Kukiz'15 i koła Wolni i Solidarni. "Za" było 166 posłów z PO, Nowoczesnej i PSL, a trzech wstrzymało się od głosu.

Tuż po głosowaniu posłowie opozycji komentowali jego wynik. Szef klubu PO Sławomir Neumann powiedział dziennikarzom, że "PiS po raz kolejny wzięło odpowiedzialność za Antoniego Macierewicza jako ministra obrony narodowej ze wszystkimi tego konsekwencjami". "Myślę, że niedużo czasu upłynie, jak wszyscy będziemy się wstydzić za to, że Macierewicz jest ministrem, i to będzie odpowiedzialność polityczna PiS" - dodał.

Zdaniem Neumanna wnioskiem o odwołanie szefa MON Platforma Obywatelska chciała pomóc PiS i - jak mówił - "zamknąć ten wstydliwy rozdział w Ministerstwie Obrony Narodowej".

"Wyszło jak zawsze, czyli kompromitująco - mówił szef PO Grzegorz Schetyna. - To, co mówił minister Macierewicz, ale też premier Beata Szydło wykracza poza granice normalności i przyzwoitości".

Schetyna podkreślił, że szczyt NATO mógłby być wydarzeniem, na temat którego rząd i opozycja mogły mówić jednym głosem, jednak PiS dokonuje próby jego zawłaszczenia przekonując, że "wszystko zaczęło się osiem miesięcy temu". "Było dokładnie odwrotnie. To była propozycja prezydenta Bronisława Komorowskiego i zaangażowanie rządu Ewy Kopacz. Tam były te najważniejsze decyzje i warto o tym pamiętać" - zaznaczył.

Pytany, czy wniosku o odwołanie nie powinien uzasadniać b. szef MON w rządzie PO-PSL Tomasz Siemoniak, a nie Stefan Niesiołowski, Schetyna powiedział, że "taka była decyzja". Dodał, że Siemoniak również zabrał głos, jednak czas wystąpień klubowych został skrócony do 5 minut, co w przypadku tak ważnej debaty jest jego zdaniem niespotykane.

Rzecznik klubu Kukiz'15 Jakub Kulesza powiedział PAP, że delegowanie przez PO posła Stefana Niesiołowskiego jako sprawozdawcę wniosku o odwołanie ważnego ministra przed szczytem NATO było "bardzo niepoważne". "W wystąpieniu Niesiołowskiego zabrakło konkretów, było za dużo kwestii niezwiązanych z samym resortem, tylko z biografią ministra" - zaznaczył Kulesza. Dodał, że Niesiołowski poprzez swoje wypowiedzi, które były "nie na miejscu" nie przekonał posłów Kukiz'15 do poparcia wniosku.

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru zwracał uwagę, że "liczba spraw do ministra Macierewicza jest tak długa, że argumentów za jego odwołaniem jest bardzo wiele". "Dlatego głosowaliśmy za jego odwołaniem. Trudno jest znaleźć argumenty, aby pozostał ministrem" - mówił dziennikarzom po głosowaniu.

"Ta debata istotnie nie zmieniła sytuacji w Polsce i minister Macierewicz nadal będzie nas reprezentował na szczycie NATO" - dodał. Zdaniem Petru ważne, aby szczyt NATO był udany. "W naszym interesie jest, aby pokazać jedność NATO, w kontekście tego, że Wielka Brytania opuszcza UE. NATO musi pokazać, że jest jak jedna pięść" - powiedział szef Nowoczesnej.

Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że termin głosowania wniosku o wotum nieufności był "niefortunny", można go wyznaczyć po szczycie NATO. Według prezesa Stronnictwa wątpliwości jeśli chodzi o szefa MON jest "bardzo dużo".

"Chyba najbardziej obrazowym przedstawieniem jego filozofii politycznej i strategii działania jest zmiana nazwy Akademii Obrony Narodowej na Akademię Sztuki Wojennej" - mówił Kosiniak-Kamysz. Dodał, że ludowcy w trakcie debaty przedstawili swoje argumenty, dla których nie mogli zagłosować za obecnością Macierewicza w rządzie. (PAP)